ThinkPad potrafi oszukać śmierć: 6 prawdziwych historii

Materiał promocyjny Tajfun? Proszę Was. Eksplozja? Nie żartujcie. Upadek z dużej wysokości? Chyba żartujecie! ThinkPady oszukują śmierć każdego dnia. I nie jest to dla nich nic nowego: właściwie to chleb powszedni od 20 lat.

Wiemy o tym, ponieważ sami nam o tym opowiadacie (a także dlatego, że przetestowaliśmy je pod kątem zdarzeń, których nie mogliśmy przewidzieć). Z pewnością części z Was zdarzyło się upuścić ThinkPada, kiedy leżeliście na łóżku albo kiedy wchodziliście po schodach. Może przejechaliście po nim, kiedy wjeżdżaliście do garażu samochodem? Na pewno wylaliście na niego colę, piwo albo kawę. Lody, ramen albo zmywacz do paznokci? Niektórym zdarzyło się na niego zwymiotować (Derek, pozdrowienia). Nie traktowaliście swojego ThinkPada dostatecznie dobrze, ale nie da się tego porównać z tym, co zaraz przeczytacie.

Przedstawiamy kilka niezwykłych, ale prawdziwych przypadków z najnowszej historii ThinkPada.

Holandia, pożar akademika (wrzesień 2012 r.)

Student holenderskiego uniwersytetu wrócił po zajęciach do akademika, żeby odpocząć, ale okazało się, że budynek stoi w płomieniach. Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji strażaków, nikt z ludzi nie ucierpiał. Niestety, nie można tego napisać o ich dobytku. Ten student stracił praktycznie wszystko. Wszystko, z wyjątkiem swojego ThinkPada. Był przypalony, doznał uszkodzeń w wyniku zalania wodą, ale możliwe było jego uruchomienie i odzyskanie wszystkich znajdujących się na nim danych.

Upadek z sufitu (maj 2011 r.)

“Upadek z 6 stóp? Każdy to potrafi. A z sufitu?” Inżynierowie Lenovo weszli na scenę pewnej imprezy w 2011 r., żeby zaprezentować oryginalnego ThinkPad X1. Chcieli jednocześnie w dramatyczny sposób pokazać, jaki twardy z niego zawodnik. (Wiadomo, że można opowiadać cały dzień o wynikach testów laboratoryjnych albo trochę przyaktorzyć – my lubimy jedno i drugie.) No właśnie, chłopcy założyli niepotrzebnie fluorescencyjne kamizelki i kaski, bo zrzucili laptopa na dywan, zamiast na twardą powierzchnię. Ale nie mówcie, że się nie wzdrygniecie w momencie uderzenia o podłogę.

Sezon deszczowy pod dachem (listopad 2012 r.)

O tym przypadku dowiedzieliśmy się za pośrednictwem Uknowsi na Imgur. Nie wiemy co to za kraj, ale wygląda na tropikalny. “Pojechałem na wakacje w trakcie sezonu deszczowego, a mój dach przeciekał. Mój laptop [ThinkPad] był zmoczony i wszędzie pokryty pleśnią. Byłem przekonany, że komputer do niczego się nie nadaje, ale po tygodniowym suszeniu włączyłem go i zadziałał. Jedynym trwałym uszkodzeniem była miejscowa utrata farby. Komputer nadal działa – rok po tym zdarzeniu.” Uknowsi, jeśli to przeczytasz, odezwij się. Może uda nam się przesłać Ci nowy, wolny od pleśni egzemplarz.

Eksplozja klimatyzacji w Bułgarii (wrzesień 2013 r.)

Historię tę znamy od klienta naszego partnera biznesowego, który ma siedzibę w stolicy Bułgarii, Sofii. Kiedy wadliwe urządzenie klimatyzujące eksplodowało, powstał ogień i fala ciepła, które przetoczyły się przez biuro. „Płomienie dotarły do komputera”– relacjonował świadek, „ale nawet przypalony, działał dalej. ”Zobaczcie, w jakim stanie jest klawiatura! Przysmażona. A Windows działa, jakby nic się nie wydarzyło. Słyszeliśmy, że właściciel laptopa pozwolił zatrzymać go naszemu partnerowi i do dziś stoi na wystawie – przypomina w ten sposób o możliwościach, jakie zapewniają dobry projekt i materiały.

Płynne wyzwanie (marzec 2014 r.)

Naprzeciwko naszej siedziby amerykańskiej znajduje się znana szkoła kucharska. Kiedy ktoś zbierał pomysły na spektakularną prezentację możliwości naszej słynnej, odpornej na zalanie, klawiatury ThinkPad, wiedzieliśmy co robić. Wysłaliśmy załogę, której przewodził Garrett, żeby zrobili dokładnie to, co wy robicie od lat: rozlać (nawet całkiem sporo) różnych płynów na bezbronnego laptopa. Efekty były zaskakujące: obejrzyjcie do końca, a usłyszycie spontaniczny okrzyk zachwytu Garretta.

Błotny tajfun (styczeń 2013 r.)

Bardzo podoba się nam historia opowiedziana przez naszego facebookowego fana. Facet, który nazywa siebie Rough, mieszka na Filipinach: Trzy dni po tajfunie, wspólnie z żoną wyprowadziliśmy psy do parku. Zobaczyłem laptopa [ThinkPada] w błocie — pokrytego ziemią, liśćmi i śmieciami. Był cały mokry. Wziąłem go, sądząc, że uda się go rozebrać i ocalić chociaż części. Najpierw przez dwa dni go suszyłem. Później podłączyłem do prądu. Zadziałał. Nawet nie zdążyłem go wyczyścić z błota, a mimo to działał. Bravo, Lenovo!”. (Rough nie przesłał nam żadnego zdjęcia, ale testy odporności na brud i pył to standardowe procedury w przypadku ThinkPadów.)

Na dzisiaj to tyle. Jeśli możecie opowiedzieć nam podobną historię, chętnie posłuchamy. Może nawet za jakiś czas opublikujemy drugą część tego artykułu.