Rosja odrzuca oskarżenia i sama atakuje
- Janusz Chustecki,
- 03.08.2016, godz. 09:13
Rosja twierdzi, że oskarżanie ją o to, ze włamała się do serwerów Komitetu Wyborczego amerykańskiej Partii Demokratycznej to czysty absurd i zapewnia, że nie ma z tym nic wspólnego. Mało tego – Rosjanie informują, że sami padli ostatnio ofiarą hakerów, sugerując iż nie były one przypadkowe.
I tak Rosjanie twierdzą, że kilka dni po tym, gdy Amerykanie ogłosili iż hakerzy włamali się do serwerów Komitetu Wyborczego Partii Demokratycznej, z ponad 20 jej rządowych serwerów ktoś również próbował wykraść poufne dane. Informację taką podało – czytaj tutaj - rosyjskie FSB (Federal Security Service).
FSB twierdzi, że atak na rosyjskie serwery rządowe został bardzo dobrze zaplanowany i wygląda na to, że przygotowali go profesjonaliści. Sugeruje też, że mogły to zrobić jakieś rządowe służby, nie wskazując jednak żadnego kraju, który mógłby maczać w tym palce. Sam jednak fakt, że sugestie takie padły, daje wiele do myślenia.
Zobacz również:
Warto też zwrócić uwagę na to, że amerykańska agencja prasowa ABC News umieściła na witrynie news (czytaj tutaj), w którym spekuluje, że atak na rosyjskie serwery rządowe mogła rzeczywiście przeprowadzić NSA (amerykańska agencja do sprawa bezpieczeństwa). Posiada ona bowiem wszystkie środki techniczne i logistyczne które są niezbędne do przeprowadzenia takiej akcji.
Wniosek z tej całej sprawy jest jeden. Na naszych oczach może się obecnie toczyć rzeczywiście w cyberprzestrzeni coś, co można by nazwać zimną wojną informatyczną.