Microsoft testuje podwodne centrum danych

Firma zaprojektowała takie centrum danych – oraz zbudowała je i obecnie testuje - z myślą o tym, aby zapewnić użytkownikom zamieszkującym blisko mórz i oceanów szybki dostęp do usług IT oraz aby maksymalnie skrócić czas potrzebny na zbudowanie ośrodka obliczeniowego.

Podwodne centra danych wydają się być nieco egzotycznym rozwiązaniem, ale warto zauważyć, że wiele firm decyduje się umieszczać swoje centra obliczeniowe w równie nietypowych miejscach. Facebook buduje np. centrum danych w Szwecji (w mieście Lulea) wiedząc o tym, że panują tam niskie temperatury i dlatego koszty chłodzenia serwerowni będzie można obniżyć do minimum.

Firma przymierza się też do zbudowania centrum obliczeniowego w Clonee (Irlandia), gdyż panuje tam wyjątkowo wietrzna pogoda. Tym razem chodzi o energię elektryczną, która będzie generowana przez zlokalizowaną w pobliżu centrum danych elektrownię wiatrową. Z kolei Google posiada centrum danych w nadmorskiej miejscowości Hamina (Finlandia), które jest chłodzone przez morską wodę.

Zobacz również:

  • AI ma duży apetyt na prąd. Google znalazł na to sposób
  • Polcom - jeszcze więcej środków na inwestycje
  • Chińczycy stawiają na podwodne centra danych
Microsoft testuje podwodne centrum danych

Zanurzanie podwodnego centrum danych

Microsoft postawił również na wodę, ale w dosłownym tego słowa znaczeniu, gdyż poszedł jeszcze krok dalej i jego centrum danych jest w niej (a konkretnie w morzu) zanurzone. Firma rozpoczęła budować centrum danych w 2014 roku, po tym gdy projekt taki przedstawił Sean James, który znał temat, gdyż pełnił służbę wojskową na podwodnym okręcie.

Podwodna kapsuła została zbudowana w ramach projektu Project Natick i nosi nazwę Leona Philpot. Osiadła na dnie Pacyfiku w sierpniu zeszłego roku w odległości 1 kilometra od brzegu (w Kalifornii).

Microsot informuje, że centrum jest w stanie obsłużyć połowę użytkowników (świadcząc im usługi IT) zamieszkujących miejsca oddalone nie więcej niż 200 kilometrów od wybrzeża oceanu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że podwodne centra danych można oddać do użytku bardzo szybko. Wystarczą 3 miesiące od podjęcia decyzji i centrum takie może zacząć świadczyć swoje usługi. W przypadku standardowego centrum danych nie jest to absolutnie możliwe.

Microsoft chce pójść jeszcze dalej i przymierza się do zbudowania w przyszłości podwodnego centrum danych, które będzie pobierać energię z elektrowni zawierającej turbiny, które są napędzane przez morskie przypływy i odpływy.

Projektanci podmorskiego centrum danych szacują żywotność podmorskiego centrum danych na co najmniej 20 lat. Po upływie tego czasu centrum zostanie poddane swego rodzaju kapitalnemu remontowi i będzie mogło ponownie wrócić do pracy. Microsoft przewiduje też, że sprzęt komputerowy znajdujący się w takim centrum można by wymieniać na nowy co 5 lat.

Jak podaje New York Times, Microsoft chce w przyszłym roku uruchomić podobne centra danych w pobliżu wybrzeży Florydy oraz gdzieś w Północnej Europie. Chce je też skonfigurować w ten sposób, aby mogły świadczyć chmurowe usługi Azure. Niektórzy wyrażają obawy, czy podwodne centra danych nie zagrażają środowisku naturalnemu (podnosząc np. temperaturę wody czy zanieczyszczając ją). Microsoft twierdzi, że są one tak zaprojektowane, iż niebezpieczeństwa takiego nie ma.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200