Rząd USA chce przeznaczyć 4 mld USD na finansowanie badań nad autonomicznymi samochodami

Administracja USA zamierza wydać przez najbliższe 10 lat 3,9 mld USD na badania nad autonomicznymi samochodami. Informację taką podał DOT (Department of Transportation) na styczniowych targach North American International Auto Show.

W opinii specjalistów taka rządowa inwestycja przyczyni się do powstania w najbliższym czasie zupełnie nowego ekosystemu, w centrum którego znajdą się technologie wspierające tego rodzaju pojazdy. A jednocześnie amerykańska administracja federalna planuje ujednolicenie na obszarze USA regulacji prawnych dotyczących zasad korzystania z samosterujących się samochodów.

Warto w tym momencie przypomnieć, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej to federacja, w skład której wchodzi kilkadziesiąt działających względnie niezależnie organizmów społeczno-politycznych, jakim są stany. Mówimy to dlatego, ponieważ obecnie prawo tylko kilka stanów pozwala na to, aby samobieżne samochody można było testować jeżdżąc nimi po publicznych drogach.

Zobacz również:

  • Mercedes Benz wycofuje się z pełnej elektryfikacji
  • Arm oferuje sektorowi motoryzacyjnemu nową gamę produktów
  • Apple odkłada projekt budowy autonomicznego samochodu elektrycznego na półkę

I nawet w tych stanach prawo to różni się znacznie. W jednych stanach samochodom takim stawia się zupełnie inne wymagania niż w innych. Właśnie dlatego urząd federalny DOT (Department of Transportation; Departament Transportu) ma zamiar podjąć w tym roku dyskusję z lokalnymi rządami wszystkich stanów oraz z producentami samochodów o tym, jak tę kwestię należałoby rozwiązać, tak aby ustawodawstwo poszczególnych stanów było w tym obszarze jednolite. Inicjatywa ta spotkała się z poparciem wiodących producentów samochodów oraz firm pracujących nad samosterującymi się pojazdami, takich jak Google, GM, Ford, Tesla, Fiat Chrysler czy Volvo.

Inicjatywę DOT popiera administracja amerykańska (w tym prezydent Obama), która zapowiedziała, że wyasygnuje na ten cel w najbliższej dekadzie prawie 4 mld USD. Popiera ją też organizacja NHTSA (National Highway Traffic Safety Administration), która jest przekonana, że samobieżne samochody są bezpieczne i że dzięki nim na drogach nie będzie dochodzić do tak dużej liczby wypadków, jak ma to miejsce obecnie. A dość powiedzieć, że w USA rocznie ginie w wypadkach samochodowych ponad 35 tys. osób (dla porównania, na całym świecie ok. 1,2 mln, a w Polsce ok. 3,5 tys.). Warto też odnotować fakt przemawiający na korzyść autonomicznych samochodów, który mówi, że w 83% przypadków (dane dotyczą USA, ale w innych krajach zapewne jest podobnie) winnym spowodowania kolizji drogowej jest osoba kierująca samochodem.

Rząd USA chce przeznaczyć 4 mld USD na finansowanie badań nad autonomicznymi samochodami

Deska rozdzielcza samochodu Tesla, który wspiera technologię Summon

Niektóre technologie, które znajdą zastosowanie w samosterujących samochodach, można już obecnie spotkać w “zwykłych” modelach pojazdów nowej generacji. Są to systemy automatycznego parkowania czy śledzenia drogi i trzymania się konkretnego pasa ruchu. Firma Tesla wprowadziła np. ostatnio do swoich samochodów ciekawą technologię "Summon". Dzięki niej samochód może samodzielnie parkować czy wjeżdżać oraz wyjeżdżać z garażu (i to łącznie z opcją umożliwiającą automatyczne otwieranie/zamykanie drzwi garażu). Wszystkie te operacje samochód wykonuje po naciśnięciu odpowiedniego przycisku na pilocie, który stanowi integralną cześć pojazdu.

Prym wiedzie Google

Prace nad autonomicznymi samochodami prowadzi wiele firm na całym świecie, jednak największe dokonania w tej dziedzinie wydaje się mieć Google. Spełniając wymagania stawiane przez California Department of Motor Vehicles, Google opublikował kilka dni temu raport prezentujący wyniki testów, jakie prowadził przez ostatnie cztery miesiące 2015 roku podczas badania autonomicznych samochodów na drogach tego stanu. Okazuje się, że podczas testowania takich pojazdów siedzące w nich osoby musiały przejmować nad nimi kontrolę 341 razy.

Google pisze w raporcie, że 272 razy osoby te zaczęły w pewnym momencie sterować samochodem ręcznie z powodu pojawienia się usterki technicznej. W 69 przypadkach było to konieczne, ponieważ wystąpiła sytuacja, która mogła teoretycznie zagrozić bezpieczeństwu pojazdu i innych uczestników ruchu drogowego. Badania pokazały, że w 13 przypadkach było to absolutnie konieczne, gdyż brak interwencji człowieka spowodowałby, że autonomiczny samochód zderzyłby się z innym pojazdem lub naturalną przeszkodą.

Dalej Google donosi, że gdyby nie interwencja człowieka, to w dwóch przypadkach samochód uderzyłby w drogowy pachołek, a w trzech przypadkach byłby uderzony przez inny samochód, choć byłaby to wina kierowcy tego samochodu.

Google zapewnia, że były to rzadkie przypadki i inżynierowie studiują je wnikliwie, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji. Informuje też, że do końca grudnia zeszłego roku jego autonomiczne samochody przejechały po publicznych drogach ponad 2 mln kilometrów, z czego ok. 700 tys. kilometrów po stanie, w którym firma ma swoją siedzibę (Kalifornia). Zwraca też uwagę na to, że samochody jeździły głównie nie po autostradach, a po drogach lokalnych. To ważne, ponieważ na drogach takich panuje dynamiczny ruch i samochody mają tu do czynienia również z pieszymi, skuterami oraz rowerzystami, dlatego systemy sterujące muszą się wykazać większą "inteligencją".

Warto przypomnieć, że Google testował wcześniej (w latach 2010 do 2015) ponad 20 autonomicznych samochodów, które pokonały w tym czasie prawie 2,5 mln kilometrów i uczestniczyły w 11 wypadkach. Były to w większości przypadków tzw. stłuczki i co ważne to nie samochody Google były winne, ale inni uczestnicy ruchu drogowego. Pisaliśmy o tym szerzej swego czasu tutaj.

Jednak specjaliści są zdania iż raport udowadnia, że pomimo postępów autonomiczne samochody pojawią się w sprzedaży później niż oczekiwano. Wiele technologii stosowanych w takich samochodach wymaga jeszcze dopracowania i wiele wskazuje na to, że pojazdy takie wkroczą szerszą ławą do salonów sprzedaży dopiero za trzy do pięciu lat.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200