Duda prezydentem: Google się nie pomylił

Narzędzia Google Trends trafnie przewidziały zwycięstwo Andrzeja Dudy nad Bronisławem Komorowskim. Jakie wnioski można z tego wyciągnąć na przyszłość?

Sprawdziło się przypuszczenie, że Google Trends potrafi przewidzieć wynik wyborów prezydenckich.

Pojawiają się tu pytania czy Google może z powodzeniem zastąpić firmy zajmujące się badaniami preferencji wyborców lub analizami rynku, a także czy wykorzystując internet można wpłynąć na wynik wyborów lub zakup produktu?

Odpowiedzi na te pytania są pozytywne.

Choć trudno jeszcze jednoznacznie ocenić, czy Google Trends potrafi precyzyjnie przewidzieć wyniki każdych wyborów, bo do takiego wniosku potrzebne byłyby szersze analizy większej liczby przypadków. Ale popularyzacja internetu i rosnąca liczba jego użytkowników już obecnie daje ogromną liczbę statystycznych danych, które trudno jest zdobyć przy wykorzystaniu klasycznych metod ankietowych (przede wszystkim ze względu na koszty).

Analiza statystyczna daje efekty

Mechanizm Google Trends opiera się na dość prostej zasadzie zliczania słów, które do wyszukiwarki Google wpisują internauci. I to niezależnie od tego czy szukają informacji o zjawisku lub danej osobie, czy chcą ją poprzeć, czy wręcz przeciwnie „zhejtować”.

W takiej analizie nie mają znaczenia intencje indywidualnych użytkowników internetu, jeśli tylko dostępna jest bardzo duża, statystycznie znacząca liczba danych. Jest to zasada wykorzystywana również w klasycznych badaniach ankietowych, a także systemach do analizy dużych zbiorów danych (Big Data).

Ten względnie prosty mechanizm Google z zadziwiającą efektywnością sprawdził się już wcześniej.

Dobrym przykładem jest tu analiza „Flu trends” czyli aktywności wirusa grypy w różnych rejonach świata, również w Polsce.

Duda prezydentem: Google się nie pomylił

Analizy Google Trends dobrze się sprawdziły w przypadku monitorowania liczby zachorowań na grypę.

Został on obiektywnie przetestowany przez porównanie wyników Google Trends (liczby haseł związanych z grypą wpisywanych do wyszukiwarki) z danymi zbieranymi przez różne instytucje związane z ochroną zdrowia zajmujące się zbieraniem statystyk liczby zachorowań.

Okazało się, że Google Trends potrafi z zadziwiającą precyzją określić aktualną aktywność wirusa i przedstawić dane szybciej niż instytucje analizujące statystyki metodami tradycyjnymi. I to mimo tego, że nie opiera się na analizie rzeczywistego stanu zdrowia ludzi.

Takie algorytmy mogą się dobrze sprawdzać, jeśli opierają się na dużej statystyce.

Czy wykorzystując internetowe narzędzia można wpłynąć na wynik wyborów?

Niestety tu odpowiedź też jest pozytywna. Choć zapewne wielu internautów oburzy się twierdząc, że na ich preferencje i wybór nikt nie ma wpływu, a zwłaszcza jakieś sondaże opierające się na „prymitywnych” metodach analizy, jak Google Trends.

Na to jaki jest wybór wpływ mają m.in. informacje docierające do użytkownika internetu, a tym co do niego dociera można zarządzać i próbować modyfikować strumień informacji.

Przykładem podejrzenia, że występuje taka sytuacja są oskarżenia skierowane przeciwko Google i proces podjęty przez antymonopolową Komisję Unii Europejskiej. Nie dotyczy on spraw politycznych, a działań biznesowych, ale podobne mechanizmy, w sposób mało widoczny dla przeciętnego użytkownika internetu, można wykorzystywać nie tylko w biznesie.

A oprogramowanie do wpływania na preferencje internautów jest rozwijane nie od dziś. Przykładem mogą być technologie rozwijane w Alcatel-Lucent Bell Labs, które znalazły praktyczne zastosowania w narzędziach do analizy sieci społecznościowych.

Można się zastanawiać, czy już wkrótce nie będzie tak, że wybory będą wygrywali ci, którzy zainwestowali w zaawansowane narzędzia programowe i potrafią się nimi dobrze posłużyć.

Byłby to przyczynek do dyskusji o zagrożeniach i możliwościach jakie niesie rozwój nowych technologii, a w szczególności mechanizmów sztucznej inteligencji, które zaprezentowali ostatnio m.in. Stephen Hawking oraz Nick Bostrom.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200