Firma wydała oświadczenie w którym czytamy: „Różnego rodzaju zmiany wprowadzone do skóry, powstałe np. na skutek naniesienia na nią określonego rodzaju tatuażu, mogą wpływać ujemnie na pracę czujnika mierzącego tętno. Barwniki wchodzące w skład tatuażu mogą powodować, że pomiar tętna dokonywany przez czujnik jest nieprecyzyjny.

Niektóre opcje oferowane przez zegarek pracują prawidłowo wtedy, gdy znajduje się on w bezpośrednim kontakcie ze skórą. Gdy zegarek nie może wykryć tętna to domniema, że nie został założony na rękę. Dlatego zamyka wtedy aplikacje i przy próbie ponownego uruchomienia prosi użytkownika o wprowadzanie kodu.

Zobacz również:

• Duże zwolnienia w Apple - ponad 600 osób opuszcza pokład
• Sztuczna inteligencja od Apple wymagać może nowych procesorów

Wyłączenie funkcji wykrywającej fakt założenia zegarka na rękę rozwiązuje ten problem, ale użytkownicy nie mogą wtedy korzystać z usługi Apple Pay. Problem ten został ostatnio zasygnalizowany przez wielu użytkowników zegarka, którzy mieli na przegubie ręki tatuaż. W pierwszym odruchu sądzili, że zegarek jest zepsuty. W rzeczywistości winny był tatuaż, który zakłócał prace zegarka.

Z tyłu zegarka znajdą się zielone diody LED i czujniki, które monitorują krew przepływającą przez żyły umieszczone na przegubie ręki, wykorzystując do tego celu technologię noszącą nazwę fotopletyzmografia. Gdy emitowane przez diody światło napotyka na przeszkodę – taką jak tatuaż – pomiar jest niemożliwy. To stosowana powszechnie w medycynie metoda oceny wydolności układu żylnego. Na badaną kończynę przylepiany jest specjalny czujnik optyczny, który ocenia stan całego układu żylnego.

Apple jak dotąd nie informuje, czy i jak zamierza rozwiązać ten problem.