Europejski program śledzenia podróżnych wystartuje w tym roku?

Krytycy obawiają się, że program monitorowania wszystkich osób przybywających lub opuszczających Unię Europejską drogą lotnicza może w rażący sposób naruszać prywatność podróżnych i okazać się całkowicie nieskutecznym… ale wszystko wskazuje, że nie powstrzyma to urzędników przed jego uruchomieniem.

Koncepcja stworzenia w większości krajów wspólnoty baz danych, w których przechowywane byłyby dane pasażerów linii lotniczych (PNR - passenger name record) przybywających do EU oraz opuszczających jej teren, pojawiła się już stosunkowo dawno – prace nad tym projektem zintensyfikowano po serii zamachów terrorystycznych we Francji. Jego pomysłodawcy twierdzą, że stworzenie takich baz i ścisła wymiana informacji między nimi pozwoliłaby na monitorowanie tras, którymi przemieszczają się osoby podejrzewane o działalność terrorystyczną, a w konsekwencji – na zapobieganie zamachom i skuteczniejsze tropienie sprawców.

Plan przewiduje, że operatorzy linii lotniczych zostaliby zobowiązani do przekazywania stosownym instytucjom państwowym informacji pozyskanych podczas sprzedawania biletów lotniczych. Instytucje te następnie analizowałyby pozyskane dane, porównywałyby je z informacjami pozyskanymi np. od policji, innych agencji rządowych oraz swoich odpowiedników z innych krajów członkowskich UE.

Zobacz również:

  • Komisja Europejska bierze pod lupę trzech amerykańskich gigantów rynku IT
  • Duża zmiana - Apple zezwala na tworzenie emulatorów gier

Obecnie w kilku krajach funkcjonują już bazy danych, w których gromadzone są informacje o podróżnych (np. w Wielkiej Brytanii) – większość państw UE jednak ich nie ma, brakuje też systemu, za pośrednictwem którego następowałaby wymiana danych pomiędzy poszczególnymi bazami.

“Zgodziliśmy się co do nowych priorytetów w walce z terroryzmem. W tej chwili najważniejsze jest porozumienie, które stanie się podstawą do stworzenia systemu wymiany danych o pasażerach w ramach UE. Tego potrzebujemy w pierwszej kolejności” – skomentował Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej.

Zdaniem obserwatorów, największych wyzwaniem twórców takiego systemu będzie zapewnienie odpowiedniej ochrony gromadzonych w nim danych – dość wspomnieć, że w 2013 Parlement Europejski odrzucił propozycję stworzenia bardzo podobnego rozwiązania, argumentując to właśnie obawą o naruszenie prawa do prywatności podróżnych. Zamachy, do których doszło we Francji mogły jednak nieco zmiękczyć stanowisko posłów – tym bardziej, że Komisja Europejska od miesięcy przekonuje ich do zrealizowania nowego planu, obiecując przy tym lepsze rozwiązanie kwestii bezpieczeństwa danych.

Ta strategia wydaje się działać całkiem nieźle – Parlament przyjął już rezolucję, w której nawołuje do podjęcia działań w celu zrealizowania do końca roku dyrektywy w sprawie stworzenia baz PNR. Jednocześnie jednak posłowie zastrzegają, że zamierzają doprowadzić do tego, że wszystkie utworzone w tym celu bazy danych będą spełniały wyśrubowane, spójne kryteria ochrony danych osobowych.

Krytycy nowego program zwracają uwagę, iż wielu punktach jest on taki sam jak osławiona dyrektywa Data Retention Directive, która ostatecznie została uznana za nieważną przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości (z uwagi na sprzeczność niektórych jej zapisów z obowiązującym prawem).

Co więcej – niektórzy zwracają uwagę, że nawet jeśli uda się wdrożyć ów system bez naruszania zasad ochrony prywatności, to i tak jego skuteczność będzie dyskusyjna. Podnoszone jest choćby to, że ów system z pewnością w żaden sposób nie przyczyniłby się do powstrzymania zamachów, do których doszło w Paryżu – ponieważ ich sprawcy byli obywatelami Francji).

“Forsując to rozwiązanie, Parlament wspiera po prostu plan stworzenia scentralizowanego, rozbudowanego archiwum danych o obywatelach – i to bez wyraźnego powodu, ignorując tym samym wcześniejsze orzeczenia ETS” – skomentował Alexander Sander z niemieckiej organizacji Digitale Gesellschaft, zajmującej się ochroną prywatności.

Obecnie jedyną partią obecną w UE, która jest wyraźnie przeciwna dyrektywie PNR, są Zieloni – jednak ugrupowanie to jest zbyt słabe, by skutecznie zablokować jej wprowadzenie. Kolejne decyzje w sprawie dyrektywy zapadną prawdopodobnie w kwietniu – wtedy to Komisja Europejska ma zamiar przedstawić swoje propozycje mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa na terenie UE.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200