Google uratuje amerykański broadband?

Choć może trudno w to uwierzyć, amerykańscy dostawcy usług szerokopasmowego dostępu do Internetu wcale nie rozpieszczają swoich klientów. Być może jednak pojawi się rycerz na białym koniu – Google, który wyraźnie przymierza się do rozwoju usług Google Fiber i inwestycji w systemy satelitarne.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy Google informował o planach wdrożenia usługi szybkiego dostępu do internetu za pomocą łączy światłowodowych w 34 nowych miastach amerykańskich. Co więcej, z nieoficjalnych informacji wynika, że Google chce wydać miliard USD (a być może więcej) na flotę satelitów, z pomocą których chce „zinternetyzować’ regiony dziś pozostające poza zasięgiem tradycyjnych ISP. Powiązując to z doniesieniami o planach zakupu firmy Skybox Imaging (zajmującej się tworzeniem map satelitarnych), to całość układa się w dość spójną całość – widać wyraźnie, że Google przymierza się do projektu, który pozwoli mu jednocześnie znacząco rozszerzyć zasięg swoich usług dostępowych oraz udoskonalić obecne usługi mapowe.

Choć z nadwiślańskiej perspektywy może być trudno w to uwierzyć, ale amerykańscy dostawcy szerokopasmowego dostępu do Internetu nie rozpieszczają swoich klientów. Poważne ryzyko zrezygnowania z zasady neutralności sieci oraz całkiem realna fuzja koncernów Comcast i Time Warner Cable jeszcze bardziej może ograniczyć konkurencję na amerykańskim rynku usług dostępowych – to nie są dobre wieści dla internautów. Wygląda jednak, że może pojawić się rycerz na białym koniu – czyli właśnie Google, który coraz śmielej rozwija swoją usługę Google Fiber.

Zobacz również:

  • 5G to nie tylko smartfony - jakie technologie skorzystają?

Czy Google zarobi na Google Fiber?

Zdaniem analityków, taki scenariusz jest całkiem realny – i to pomimo gigantycznych kosztów wdrożenia takich rozwiązań. „Naszym zdaniem istnieje realna szansa, że Google będzie w stanie uczynić z usługi Fiber realną, rentowną alternatywę dla obecnych ofert dostępowych” – napisali w raporcie Carlos Kirjner oraz Peter Paskhaver z firmy analitycznej Sanford Bernstein. Google ewidentnie ma potencjał, by mocno zatrząść skostniałym (zarówno w USA, jak i w innych regionach) rynkiem usług dostępowych – a to byłaby doskonała wiadomość dla potencjalnych klientów.

To, że w pierwszej kolejności koncern chce realizować te plany w USA, nie jest specjalną niespodzianką – mimo silnej pozycji gospodarczej, Amerykanie nie mają się czym pochwalić w kwestii popularności szerokopasmowego internetu. Przeciętny amerykański użytkownik korzysta z łączy o przepustowości 10 Mbps, co jest wynikiem przyzwoitym, ale dalekim od średniej przepustowości notowanej w Japonii, Korei Południowej, czy wielu krajach Europy (szczególnie skandynawskich).

Według specjalistów, przyczyną takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim brak realnej konkurencji na rynku usług dostępowych – operatorzy nie rozwijają i nie promują szybkiego dostępu do Internetu… bo po prostu nie muszą tego robić, klienci i tak są na nich skazani. A nadchodząca wielkimi krokami fuzja Comcast i Time Warner Cable może tylko umocnić taki stan rzeczy.

Najpierw cię ignorują...

Żaden z tradycyjnych dostawców nie rozwijał też do tej pory na większą skalę usług opartych na sieciach optycznych – pierwszym graczem, który poważniej wszedł na ten rynek, był właśnie Google. Początkowo, działań firmy, prowadzonych w zaledwie kilku amerykańskich miastach, nie traktowano poważnie – większość konkurentów i analityków postrzegała Google Fiber raczej jako demonstrację technologii i ciekawostkę.

Tym większym szokiem musiało być dla nich lutowe oświadczenie, że usługa może zostać wprowadzona w kolejnych 34 dużych miastach w USA. Przeprowadzone krótko później badania ankietowe wykazały, że Google może liczyć na zdobycie w ciągu zaledwie 3-5 lat nawet połowy rynku szybkiego (1 Gpbs) dostępu do Internetu. A to oznacza, że stanie się poważnym graczem w segmencie ISP.

„Nie sądzimy, byśmy mieli do czynienia z eksperymentem czy jakimś blefem – naszym zdaniem Google szykuje komercyjną usługę dostępową, która będzie dla firmy opłacalna” – tłumaczą analitycy z Sanford Bernstein.

Sytuację zaczynają chyba już powoli rozumieć również inni gracze – kilka tygodni temu koncern AT&T ogłosił ambitne plany rozwoju swojej sieci światłowodowej i chyba oczywistym jest, że była to reakcja na agresywne poczynania Google. Ale czy AT&T będzie w stanie skutecznie konkurować z firmą, która chce rozwijać swoje usługi dostępowe nie tylko w USA, ale również w kosmosie? Google co prawda wciąż oficjalnie nie potwierdza informacji o planach stworzenia sieci satelitów „dostępowych”… ale też ich jednoznacznie nie dementuje.

Google w kosmosie

Warto zauważyć, że koncern już teraz wydaje znacznie środki na projekt Loon, którego celem jest wykorzystanie balonów jako bazy platform udostępniających internet. A wedle nieoficjalnych doniesień, chce również kupić firmę Skybox Imaging, która umieściła już orbicie jednego satelitę, a planuje 23 kolejne. Skybox tworzy mapy satelitarne… ale przecież nietrudno sobie wyobrazić, że satelity firmy pełniłyby dwie funkcje.

Oczywiście, we wszystkich tych doniesieniach sporo jest niepewności i plotek – ale przyznać trzeba, że wszystkie te nie do końca potwierdzone informacje układają się w spójną całość. Google ma potencjał, by stworzyć nowatorską usługę dostępową o ogromnym zasięgu. Nie należy jednak spodziewać się, że będzie to szybki proces. W końcu budowanie sieci optycznej, która docelowo powinna opleść największe miasta USA, jest znacznie bardziej skomplikowane niż wdrożenie nowej usługi online. Ale nawet jeśli wszystko będzie przebiegało powoli, to plany Google, tak czy owak, stanowią świetną wiadomość dla konsumentów, ponieważ powinny one skłonić konkurencję do większej elastyczności i aktywnego zabiegania o klientów.

Niestety, na razie wszystko to dotyczy rynku amerykańskiego. Google nie informuje, czy i kiedy zamierza wyjść ze swoją ofertą dostępowa poza USA.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200