Desktopowa hybryda

Obniżanie kosztów utrzymania środowisk desktopowych wiedzie przez wirtualizację, ale różnorodne oczekiwania użytkowników sprawiają, że nie da się osiągnąć zadowalających efektów za pomocą jednej uniwersalnej architektury. Przyszłość należy do rozwiązań hybrydowych.

Środowiska desktopowe to dla działów IT wciąż spore wyzwanie w wielu sferach, m.in. bieżącego zarządzania konfiguracją oprogramowania, wsparcia technicznego użytkowników, bezpieczeństwa danych, legalności oprogramowania i wielu innych. Skala wyzwania przekłada się oczywiście na koszty utrzymania, które po zsumowaniu wszystkich składników są zadziwiająco wysokie. W związku z tym właśnie dostawcy technologii od ładnych już kilku lat starają się znaleźć architekturę, która zapewni ludziom osobiste środowisko pracy, a jednocześnie zredukuje związane z nim koszty operacyjne.

Po latach widać, że nie da się w tej dziedzinie wypracować architektury uniwersalnej, ponieważ desktop to pojęcie bardzo szerokie. Każdy scenariusz użytkowy niesie ze sobą inne wymagania dotyczące wydajności, zakresu dostępnych aplikacji, oczekiwań związanych z dostępnością, mobilnością, możliwością sięgania do danych itd. W ramach jednej firmy takich scenariuszy może być kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt, tymczasem obniżanie kosztów operacyjnych możliwe jest dopiero wtedy, gdy pojawia się standaryzacja. Być może warto rozważyć rozwiązanie hybrydowe.

Zobacz również:

  • AI ma duży apetyt na prąd. Google znalazł na to sposób
  • 5 priorytetów, które obniżają koszty chmury i usprawniają operacje IT

Terminal

Desktopy od lat standaryzowane są za pomocą środowisk terminalowych. Każdy z użytkowników otrzymuje standardowy desktop, na którym publikowane są dostępne dla niego aplikacje. Zaletą jest niewielka skala i relatywnie nieduża złożoność środowiska, co wynika z samej architektury. Wysoki poziom standaryzacji przekłada się ponadto na łatwość zarządzania oraz relatywnie niskie koszty utrzymania. Niestety, praktyka pokazuje, że nie jest to panaceum na wszystkie desktopowe bolączki.

Taki desktop satysfakcjonuje pracownika biurowego, który nie potrzebuje mobilności i nie korzysta z nietypowych aplikacji. Jest idealny dla pracownika biura obsługi klienta, call center, księgowości, a nawet magazynu. Nie skorzysta z niego jednak programista ani grafik, których wymagania wobec środowiska desktopu odbiegają od standardowych i w sumie najlepiej, by pozostały lokalne. Nie jest to również odpowiednie środowisko dla osób, których praca wymaga mobilności, takich jak handlowcy czy menedżerowie. Prawdopodobnie nie jest to również propozycja dobra dla członków zarządu – nie tylko ze względów użytkowych, ale także ze względów bezpieczeństwa i poufności danych.

Rachunek powiązany z celem

Uzyskanie efektów finansowych z wdrożenia VDI jest kwestią poprawnego rachunku porównawczego. Wyliczenia TCO dla środowisk VDI są trudne, ponieważ choć wprowadzają optymalizacje i oszczędności w skali niejednokrotnie całej organizacji, ich promotorzy, zwykle działy IT, często nie mogą tych korzyści wykazać bezpośrednio, np. ze względu na zasady rozliczania kosztów w organizacji. Definiując wymagania finansowe dla wdrożenia środowiska VDI, należy najpierw zadać sobie pytanie, jaki jest ostateczny cel projektu i jakie są jego priorytety. Celem może być obniżenie kosztów utrzymania, ale równie dobrze może nim być większa sprawność realizacji procesu biznesowego, dla której dostępność i poprawne działanie środowiska desktopowego może być niezbędnym warunkiem. To ostatecznie również cel finansowy. Cel może być także zdefiniowany jako dostarczenie środowiska desktopowego na dowolne urządzenie użytkownika.

Serwerowa maszyna wirtualna

Wraz z upowszechnieniem się wirtualizacji pojawiły się środowiska desktopowe w formie serwerowych maszyn wirtualnych. Architektura ta rozwiązała problem ograniczonych możliwości dostosowania środowisk desktopowych do różnych scenariuszy wykorzystania. Wzrosło bezpieczeństwo, ponieważ każda maszyna była w czasie działania odseparowana od pozostałych. Separacja wydajności była już na tyle duża, że programista i grafik mogli przesiąść się na serwer. Pozostał jednak problem: koszty wydajnego działania takich środowisk były znacząco wyższe niż w przypadku standardowych stacji roboczych.

Wraz z upowszechnieniem się wirtualizacji pojawiły się środowiska desktopowe w formie serwerowych maszyn wirtualnych. Architektura ta rozwiązała problem ograniczonych możliwości dostosowania środowisk desktopowych do różnych scenariuszy wykorzystania. Wzrosło bezpieczeństwo, ponieważ każda maszyna była w czasie działania odseparowana od pozostałych.

Źródłem wysokich kosztów były pierwotnie koszty pamięci masowych wynikające z oczekiwań w dziedzinie wydajności. Ograniczeniem były poranne piki, podczas których wielu pracowników jednocześnie uruchamiało swoje komputery. Problematyczne były także wszelkie działania wymagające intensywnych zapisów lub odczytów danych. Potrzeba zakupu odrębnej macierzy dyskowej czy znaczącej rozbudowy dotychczasowej potrafiła zrujnować plany budowy środowiska VDI. Scenariusz ten nie wnosił także niczego nowego z punktu widzenia mobilności. Ostatnio scenariusz ten powraca w związku z obniżką kosztów zapewnienia wydajności środowisk VDI – dzięki macierzom wykorzystującym technologie Flash.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200