Koniec pewnej epoki

„Steve Ballmer odchodzi ze stanowiska” – ta wiadomość z końca sierpnia br. poruszyła świat IT. Jak to? Twarz Microsoftu, wieloletni dyrektor wykonawczy, charyzmatyczny lider i energiczny mówca na emeryturze?

Ballmer opuści fotel CEO w ciągu dwunastu miesięcy od ogłoszenia tej decyzji. W opublikowanym przez siebie oświadczeniu napisał: „Początkowo myślałem, że moje przejście na emeryturę nastąpi w połowie transformacji naszej firmy na spółkę oferującą urządzenia i usługi. Potrzebujemy dyrektora zarządzającego, który w firmie zostanie na dłużej, by dopilnować, że idzie ona w tym kierunku”. Przypomnijmy, że nie dalej niż kilka miesięcy temu Ballmer przedstawiał przecież plany reorganizacji koncernu, obejmujące zarówno zmiany strukturalne (nowe działy), jak i personalne. Czyżby do tej sytuacji pasowało powiedzenie: „Rewolucja zjada własne dzieci”?

Chociaż wśród użytkowników systemów Microsoftu panuje powszechne przekonanie, że najsłabszym OS-em ostatnich lat był Windows Vista, wydaje się, że Ballmer ostatecznie potknął się na systemie Windows 8. Przyznał on w jednym z wywiadów, że problemem Visty nie była słaba jakość produktu, ale fakt, że nie udało się go dobrze sprzedać. To samo dotyczy „ósemki” – szef koncernu chyba przeszarżował w ocenie potencjału marketingowego tego oprogramowania. Sprzęt mobilny, pracujący pod jego kontrolą (szczególnie tablety Surface RT, ze specjalną wersją Windows 8 do procesorów ARM) sprzedają się zbyt słabo. A w ubiegłym roku na konferencji Build Ballmer kreślił przecież wizje powszechnej szczęśliwości i dobrobytu, jakie przyniesie Windows 8 („To będzie najlepsza okazja dla twórców oprogramowania, którzy zobaczą setki milionów nowych maszyn wchodzących na rynek, co przełoży się na możliwość sprzedania miliardów, a po nich kolejnych miliardów aplikacji”).

„Jakakolwiek ocena pracy Ballmera nie może się zaczynać od roku 2007 lub 2008. Jego spuścizną jest całkowity obraz Microsoftu. Nieuniknione jest jednak to, że CEO ocenia się po tym, w jakim stanie zostawił firmę, w chwili, gdy ją opuszczał. A Microsoft walczy o to, by wynaleźć się na nowo” – mówi analityk rynkowy David Cearley z Gartnera.

Emeryturę Ballmera można uznać za kolejny kamień milowy transformacji rynku komputerów osobistych. Odchodzą liderzy, którzy kształtowali rynek IT w minionych latach, a nawet dekadach (Bill Gates zajął się dobroczynnością, Steve Jobs nie żyje od dwóch lat…). Czy lepiej zapamiętamy przepoconą koszulę i okrzyki Ballmera „Developers! Developers!” na konferencji dla programistów (to jeszcze z czasów przed prezesurą), czy docenimy jego wysiłki jako menedżera, który próbował wprowadzić Microsoft w tzw. erę post PC?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200