Unia godzi ochronę danych i biznes

Najwcześniej w 2016 r. zaczną obowiązywać nowe przepisy o ochronie danych osobowych. Nie wiemy, jakimi urządzeniami będziemy się wtedy posługiwali ani jakie informacje będą najcenniejsze. Możemy być jednak pewni, że o naszą prywatność stoczy się zacięta walka.

Potencjalnych pól konfliktu jest naprawdę dużo. Pierwsze to sposób regulowania sfery, która znajduje się na pograniczu dwóch fundamentalnych praw: prawa do ochrony prywatności i prawa do informacji.

"Baza danych telefonicznych skojarzona z miejscem położenia, którą dysponuje administracja albo służby ratownicze, pozwala w sytuacjach zagrożenia publicznego zawiadomić SMS-ami mieszkańców o niebezpieczeństwie" - przekonuje Onno Hansen z Fundacji Citizen Project, która prowadziła badania opinii społecznej na temat ujawniania danych osobowych i przygotowała kampanię mającą na celu propagowanie konieczności ich ochrony. Jednym z wniosków z badań jest brak zaufania, zwłaszcza u młodych ludzi, że prawo może pomóc w ochronie danych.

Ciasteczkowa świadomość

Optymizm nie opuszcza wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej odpowiedzialnej za sprawy społeczeństwa informacyjnego, komisarz Viviane Reding. Przekonywała podczas wizyty w Polsce, że wprowadzenie obowiązującego rozporządzenia zamiast dyrektywy z 1995 r. znacznie uprości sytuację firm i zapewni obywatelom jednakową ochronę w każdym z państw. Zdaniem ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego rozwiązania wypracowane w Unii Europejskiej będą miały charakter powszechny, bo dyskusja o danych osobowych przenosi się na forum Światowej Organizacji Handlu i ONZ. Stworzenie ogólnoświatowych ram prawnych może się okazać konieczne, gdy przestają istnieć bariery technologiczne, a dane są przetwarzane w chmurze obliczeniowej.

Z badań Eurobarometru wynika, że 74% Europejczyków uważa ujawnianie danych osobowych za istotny element życia, głównie dlatego, że dzięki temu zyskują dostęp do usług i informacji online. W Stanach Zjednoczonych 75% osób nie ma nic przeciwko, aby wykorzystać dane osobowe do poprawy jakości zakupów. Aż 64% uważa, że ważniejsze jest to, że dostają od firm dopasowane oferty (dane opublikowane przez portal VentureBeat.com). Trudno się dziwić, że rośnie zainteresowanie systemami marketing automation, które umożliwiają śledzenie zachowań internautów i oferowanie im indywidualnych towarów czy usług. Według badań amerykańskiej firmy analitycznej Sirius Decisions, marketing automation jest najszybciej rosnącym segmentem oprogramowania klasy CRM i w 2015 r. ponad połowa firm będzie korzystać z rozwiązań tej klasy.

Boston Consulting Group przewiduje, że jeśli sektor aplikacji wykorzystujących dane osobowe w Europie będzie rósł w takim tempie jak dotychczas, to w 2020 r. jego przychody sięgną 330 mld euro.

Nic o nas bez nas

W Polsce sprawa wciąż budzi emocje. "Stanowczo protestuję przeciwko włączaniu mnie w jakiekolwiek działania biznesowe wbrew mojej woli" - mówił eden z uczestników publicznej debaty w SGH z udziałem Viviane Reding i Michała Boniego. "Sam chcę decydować, co i gdzie oglądam". Te obawy podziela wielu Europejczyków. Z badań Eurobarometru wynika, że tylko 26% użytkowników serwisów społecznościowych i 18% klientów sklepów internetowych ma poczucie kontroli nad danymi. Oprócz obaw, że dane zostaną wykorzystane do innego celu niż ten, w którym są przekazywane lub gromadzone, dominuje przekonanie, że zbyt wiele informacji w posiadaniu organów administracji to możliwość inwigilowania i karania obywateli. "Polscy internauci są zadowoleni z wprowadzonego od marca obowiązku informowania o stosowaniu Cookiem" - zapewniał w trakcie debaty minister Boni.

Przygotowywane prawo ma wprowadzić zasadę, że internauta musi wyraźnie, a nie tylko w sposób dorozumiany zgodzić się na udostępnienie swoich danych. Wciąż toczą się dyskusje, co pod tym pojęciem rozumiemy. Osią konfliktu jest kwestia tzw. pseudonimizacji danych. Nie wiadomo, czy prawodawcy zgodzą się, by zestaw danych bez imienia i nazwiska podlegał słabszej ochronie - o co zabiega biznes. Argumentem przeciw zbyt rygorystycznym przepisom jest m.in. ochrona rynku pracy. "Jeśli uregulowania pójdą zbyt daleko, to firmy nie będą się rozwijały i my stracimy w nich pracę" - przekonywał podczas debaty Włodzimierz Szmyt ze Związku Pracodawców Branży Internetowej, apelując, żeby w społecznej dyskusji o ochronie danych nie konfliktować sztucznie obywateli z przedsiębiorcami.

W interesie tych pierwszych ma zadziałać tzw. prawo do bycia zapomnianym, czyli wycofania wszystkich informacji o sobie, będących w obiegu i bezwzględny zakaz ich przetwarzania. Tym drugim harmonizacja prawa ma przynieść nawet 2,3 mld euro oszczędności z powodu zmniejszenia obciążeń administracyjnych. Jedni i drudzy mogą wpłynąć na kształt przyszłego prawa podczas konsultacji i debat toczących się zarówno w świecie realnym, jak i w cyberprzestrzeni.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200