EN FACE: Mikołaj Małaczyński...

... prezes firmy Legimi, która prowadzi księgarnię internetową i tworzy zabezpieczenia e-booków wykorzystujące znak wodny

O ZNAKACH WODNYCH

Zabezpieczenia e-booków wykorzystujące technologię znaku wodnego, które stworzyła nasza firma, to nowość na polskim rynku. Wcześniej do zabezpieczania e-booków przed nielegalnym kopiowaniem i rozpowszechnianiem stosowano technologię DRM. Ma ona wiele wad, wymaga konieczności rejestrowania się na anglojęzycznych stronach, instalacji na czytniku. Ponadto nie jest kompatybilna ze wszystkimi czytnikami. Wielu użytkowników e-booków, narzekając na DRM, zapowiadało, że nie będzie kupowało e-booków legalnie. Stąd wziął się pomysł, żeby stworzyć zabezpieczenie, które będzie bardziej przyjazne dla czytelników. Wykorzystując różne technologie, rozwiązania algorytmiczne, białe znaki, stworzyliśmy znak wodny, który jest zapisywany w pliku z e-bookiem i zawiera indywidualny kod klienta. Jego usunięcie przez przeciętnego użytkownika nie jest możliwe, natomiast jeśli e-book trafi do nielegalnej dystrybucji, znak daje wydawcy możliwość precyzyjnego określenia, kto był pierwotnym nabywcą tego pliku. Dzięki temu, że rozwiązanie jest niekłopotliwe dla użytkowników, technologia znaków wodnych coraz częściej zastępuje DRM. Na polskim rynku upowszechniła się już w ostatnim roku.

O EKSPANSJI NA RYNKI ZAGRANICZNE

Po wprowadzeniu znaku wodnego nastąpił wzrost sprzedaży e-booków. To zwiększa nasze szanse na rynkach zagranicznych. E-booki zabezpieczone znakiem wodnym mogą być kupowane przez użytkowników czytników Kindle. W samej Polsce jest ich ok. 100 tys., więc to duży rynek. Jesteśmy pionierami w tym obszarze - międzynarodowe targi książek, które odbyły się niedawno we Frankfurcie, to potwierdziły. Spośród firm światowych znamy tylko jedną z Niemiec, która robiła znaki wodne dla audiobooków, a później e-booków. Nie obsługuje ona jednak Kindla. Naszą przewagą jest obsługa wszystkich plików na różne urządzenia. Dostrzegają to wydawcy zagraniczni. Obecnie czołowy dziennik w Portugalii i duży wydawca w Czechach korzystają z naszego znaku wodnego. Po targach we Frankfurcie, gdzie widzieliśmy duże zainteresowanie naszymi rozwiązaniami, przewidujemy kolejne trzy, cztery wdrożenia w tym roku, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i we Francji.

O IPADACH I CZYTANIU W CHMURZE

Przymierzając się do ekspansji zagranicznej, myślimy bardziej o usługach związanych z naszą księgarnią internetową Legimi i sprzedażą e-booków. Na początku listopada ruszamy z nową w skali Europy usługą przeznaczoną dla użytkowników iPadów i iPhone’ów. Obserwujemy bowiem nowy model czytania e-booków na urządzeniach Apple. Okazuje się, że użytkownicy iPadów, których zwyczaje badaliśmy przez ostatni rok, czytają wielokrotnie dłużej niż użytkownicy systemów Android czy Windows Phone. Głównie kryminały i książki rozrywkowe. To klienci, którym można sprzedać wiele książek. Potwierdzają to zresztą ogólnoświatowe badania pokazujące, że aż 39% użytkowników iPadów wykorzystuje swoje urządzenia do czytania. Potencjał tkwiący w tabletach widzieliśmy już dawno, kiedy większość myślała tylko o tradycyjnych czytnikach e-booków. Dlatego opatentowaliśmy "czytanie w chmurze". To usługa, która polega na tym, że kupując e-booka, klient może korzystać z niego na smartfonie czy tablecie i płynnie przechodzić między tymi urządzeniami. System zapamiętuje miejsce, w którym skończył czytać, zakładki czy notatki.

O RYNKU E-BOOKÓW

To wciąż młody rynek. Oprócz czytników Kindle mamy w Polsce coraz więcej tabletów i smartfonów, coraz chętniej wykorzystywanych do czytania. Widzimy też agresywną politykę cenową księgarni internetowych, które oferują e-booki po coraz niższych cenach, co, niestety, rozczarowuje wydawców. Powstawanie w Polsce kolejnych księgarni internetowych może pogłębić tę wojnę cenową. Spodziewamy się bowiem w tym roku wejścia kolejnych dwóch dużych księgarni na nasz rynek. To zmusza nas do szukania nowych modeli biznesowych i nowych sposobów rozliczeń. Jeśli ich nie stworzymy, e-booki będą sprzedawane po 5 zł za sztukę. Tego nie wytrzymają wydawcy, bo poziom opłacalności mogliby osiągnąć dopiero przy milionowych nakładach.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200