Czy CIO zawsze musi być programistą

Działami IT coraz częściej kierują osoby bez wykształcenia technicznego. Czy firmowa informatyka może na tym skorzystać, czy raczej stracić?

Aż 39%

dyrektorów IT w dużych firmach wywodzi się spoza środowiska IT.

Pojawienie się w firmach dyrektorów IT bez przygotowania technicznego wywołuje skrajne emocje. Inżynierowie uważają, że powierzanie funkcji decyzyjnych w kwestiach informatycznych osobom nieznającym specyfiki działania jednostek IT jest nieporozumieniem. Dla tego typu menedżerów najczęściej wszystko jest towarem, a znaczenie nowych technologii zostaje przez nich zredukowane jedynie do pieniędzy i ewentualnych oszczędności czasu, a to może mieć negatywny wpływ na pracę całej firmy. Jak zauważa prezes jednej z firm z listy 500 największych światowych korporacji magazynu Fortune, określenie ryzyka i korzyści w IT to nadal wielka sztuka. Patrzenie wyłącznie przez pryzmat wskaźnika rentowności i zwrotu z inwestycji może doprowadzić do wstrzymania rozwoju infrastruktury IT. To wydaje się głównym grzechem nietechnicznej kadry kierowniczej, którą charakteryzuje brak zrozumienia technologii i nieuwzględnianie jej w procesie decyzyjnym.

Według raportu firmy Forrester Research już w 2005 r. aż 39% dyrektorów IT w dużych amerykańskich firmach wywodziło się spoza środowiska IT. Konsultanci potwierdzają, że ta tendencja narasta: do kierowania IT wyznacza się osoby, które do tej pory piastowały inne stanowiska kierownicze w firmach. Jednak są oni przekonani, że takich praktyk nie należy oceniać jako dobrych lub złych z założenia. W obecnych czasach, gdy technologia coraz mocniej wplata się we wszystkie sfery biznesu, niezwykle istotne staje się znalezienie kogoś, kto mógłby być swoistym tłumaczem pomiędzy tymi dwoma światami, kogoś, kto wie, jak połączyć technologię z biznesem.

Negatywne skutki działania nietechnicznego dyrektora IT

W ocenach nietechnicznych szefów IT widać dwa różne sposoby myślenia. Według pierwszego taka osoba ma znacznie większy wgląd w potrzeby biznesu. Dla zwolenników drugiego zaś, aby móc przewodzić działowi IT, trzeba faktycznie go poznać, przechodząc kolejne stanowiska w jego strukturze. Z tej perspektywy jednym z niepożądanych efektów ubocznych wzrostu liczby menedżerów, którzy nigdy nie zajmowali się kodowaniem, jest trywializacja IT. Obecnie każdemu, kto idzie na zakupy do sklepu komputerowego, wydaje się, że rozumie technologię. To jednak tylko pozory, czego dowodzi fakt, że większość ludzi nie pojmuje, dlaczego cena dysku twardego zainstalowanego w sieci SAN jest wyższa niż u lokalnego sprzedawcy.

Na skutek działań kadry kierowniczej, która nie ma przygotowania technicznego, a nieufnie podchodzi do pracowników faktycznie znających się na technologii, firma może wpaść w spore tarapaty. Brak właściwej komunikacji pomiędzy CIO i podległym mu personelem prowadzi do spowolnienia pracy IT i wzrostu kosztów.

Plusy nietechnicznego dyrektora IT

Przeciwna opinia mówi, że nietechniczny dyrektor IT, który potrafi docenić swoją fachową kadrę pracowniczą, świetnie poradzi sobie na swoim stanowisku. Istnieją bowiem liderzy, którzy zdają sobie sprawę ze swojej ograniczonej wiedzy technicznej i nie boją się pytać. Są dobrzy w zadawaniu właściwych pytań, a później ponownym kształtowaniu odpowiedzi w taki sposób, aby była zrozumiała dla strony biznesowej.

Zwolennicy tego sposobu myślenia przyznają jednak, że w mniejszych działach IT techniczna wiarygodność kadry kierowniczej jest niezbędna. W miarę jak firma rośnie, zmieniają się też wymagania w stosunku do CIO, który musi zastąpić techniczny żargon językiem biznesu. Nie bez znaczenia pozostaje tu również sposób zarządzania działem IT. Dyrektor bez wiedzy technicznej musi uczyć swoich pracowników, że ich zadaniem jest ochrona biznesu, a nie kurczowe trzymanie się technologii dla samej idei.

Tłumacz potrzebny od zaraz

Koniec końców, pytanie, czy CIO powinien mieć techniczne wykształcenie, pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi. Bez względu na zawodowy rodowód dyrektorzy IT muszą spełniać funkcję tłumacza bądź pomostu pomiędzy IT a biznesem. Oznacza to, że albo sami będą posiadali odpowiednie umiejętności translacyjne zdobyte podczas wspinaczki w górę po szczeblach organizacyjnych IT, albo będą musieli wydobyć stosowne informacje od swoich pracowników.

Ta koncepcja działa w obie strony. Według pracowników IT, jeśli nie jesteś technicznym CIO, musisz otaczać się prawdziwymi technologicznymi fachowcami. Nie musisz przecież wiedzieć, jak skonfigurować serwer. Wystarczy, że masz do tego ludzi. Z drugiej strony, jeśli masz wykształcenie techniczne, twoje otoczenie winno składać się z osób obytych biznesowo.

Coraz częściej przyjmuje się też, że cały dział IT musi mieć możliwość zbliżenia się do biznesu. Jeśli dyrektor IT nie potrafi zrozumieć potrzeb biznesu i odpowiednio dostosować możliwości technicznych albo nie umie wyjaśnić, jak możliwości techniczne mogą wesprzeć strategię biznesową, wówczas cały dział IT przestaje rozumieć cele firmy. Nadal istnieje ogromna luka pomiędzy IT i biznesem, stąd też ogromne zapotrzebowanie na kadrę kierowniczą posiadającą przede wszystkim zmysł biznesowy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200