Stawanie się przyczyną

Miałem ostatnio okazję z bliska przyjrzeć się, jak wygląda prawdziwe "życie w chmurze".

Na prostym terminalu uruchamiane jest środowisko użytkownika z ustawieniami osobistymi. Dostępne są zarówno aplikacje biurowe (poczta, edytor, arkusz), jak i biznesowe. Lista naszych kontaktów, aktywności i spotkań jest przenoszona pomiędzy środowiskiem biurkowym, tabletem oraz smartfonem w ramach tej samej sesji. Niby wszyscy od dawna wiedzieliśmy, że tak to w końcu będzie wyglądać, ale co innego wyobrażać sobie, a co innego widzieć w działaniu.

Pora zauważyć, że przesunięcie środowiska pracy pracownika gospodarki wiedzy do chmury przesuwa też realną władzę w przedsiębiorstwach i społeczeństwie. W sposób niezauważalny przenosi się ona do wielkich serwerowni, gdzieś tam, w internecie, gdzie rezydują dane i aplikacje, z których korzystamy. Już dziś większość decyzji podejmowana jest na podstawie prezentacji zawierających dane przetworzone w arkuszach kalkulacyjnych. Jeśli ten trend będzie trwał nadal, to w końcu Oracle, Amazon, Google i Level3 (słyszał ktoś o takiej firmie?) będą dysponować większością zasobów informacyjnych na świecie.

Jadwiga Staniszkis w znakomitej książce "O władzy i bezsilności" definiuje władzę jako "zdolność stawania się przyczyną". Skoro decyzje biznesowe podejmowane są na danych płynących z systemów analitycznych, obrobionych w arkuszach kalkulacyjnych i pokazanych na prezentacji, to czas zadać pytanie: ile władzy ma decydent, ile zaś mają jej pośrednicy: twórca prezentacji, analityk danych, a także twórca aplikacji, która te dane dostarcza?

Dziś jeszcze karmimy się złudzeniem neutralności i mamy nadzieję, że operatorzy chmury nie będą wpływać na zawartość, która jest z nich serwowana. Skoro dostawca internetu nie segreguje bitów niezależnie od tego, czy zawierają sonaty Chopina czy wygłupy jakiegoś gimnazjalisty, to uważamy, że jest to dane raz na zawsze. Nie jest. Apple w swoim sklepie na przykład nie pozwala na zawartość "nieprzyzwoitą" i nawet łyżwiarka kręcąca się na lodzie w skąpym stroju została tam ocenzurowana. W ten oto sposób purytańska obyczajowość została narzucona milionom użytkowników iPhone’a i iPada, nawet jeśli nie przeszkadzają im dużo bardziej pikantne treści. Jutro może Amazon ocenzuruje pisarza powieści, który nie chciał przyjąć warunków dystrybucji e-booków w internetowym sklepie. A może Google zdegraduje wyniki wyszukiwań dotyczących serwisów konkurencyjnych wobec jego oferty? Zaraz, przecież już to robi!

W świecie, w którym sprawy mają cyfrowy charakter i udostępniane są na platformach, ten, kto ma platformę, posiadł "zdolność stawania się przyczyną". Czyli władzę właśnie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200