Czas ersatzu

Z wzrastającym niesmakiem patrzę na rubryki technologiczne mediów popularnych oraz portali.

Kiedy temat ACTA przeminął, zagościła tam technologiczna normalność.

Co to jest "normalność"? Trochę gadżetów, plotka o jakiejś gwieździe ze światka IT (w tej roli doskonale sprawdzał się Steve Jobs, póki żył), nowe funkcjonalności serwisów społecznościowych oraz kolejna konstatacja, że komuś na rynku się udało, a innemu nie.

Pozornie wszystko jest OK: wiadomości coraz więcej, rubryki pełne zdjęć, polscy komentatorzy opisują najnowsze urządzenia kilka dni po ich premierze za oceanem albo w Azji. Ale kiedy głębiej się zastanowić, co naprawdę ważnego dzieje się w informatyce, można dojść do wniosku, że niewiele.

W technologii elektronowej od lat nie nastąpił żaden fundamentalny przełom. Krzemowe układy cyfrowe skonstruowane z tranzystorowych bramek nadal dominują w komputerach. Zmniejsza się ich rozmiar i spada cena, ale zapowiedzi komputerów optycznych, kwantowych lub biologicznych, albo zmiany technologii półprzewodnków, pozostają w sferze marzeń.

Teoria komputerów ciągle nie wyszła poza fundamentalne prace von Neumanna. Zwiększa się liczba rdzeni, ale wysiłek badaczy idzie w kierunku zdalnego udostępniania mocy obliczeniowej (chmura), a nie powiększania jej zmianami w architekturze maszyny.

Systemy operacyjne podlegają szybkiej uniformizacji: pod względem konstrukcji wewnętrznej upodobniły się do Uniksa, a pod względem wyglądu - do stacji roboczej Xerox Star. Zaś wszystkie smartfony wyglądają dziś jak Apple iPhone. Rzeczywistość wirtualna, wyświetlanie 3D, nanotechnologia - słowem, wielkie obietnice technologii informatycznych - pozostają niezrealizowane. Języki programowania, środowiska, bazy danych, storage... chyba zgodzą się Państwo, że postęp w ostatniej dekadzie jest wolniejszy niż we wcześniejszych.

Czy ma to przypadkiem związek z faktem, że najtęższe umysły świata nie siedzą dziś tak naprawdę w firmach informatycznych, a w reklamowych gigantach, takich jak Facebook i Google? Dwadzieścia lat temu ci sami ludzie robili chipy w Intelu lub Sunie, motory baz danych u Oracle’a i IBM-a oraz kompilatory i pakiety biurowe w Microsofcie. Dzisiaj zastanawiają się nad większą liczbą kliknięć w linki reklamowe oraz przycisk "Lubię to!".

Zaprawdę powiadam wam: mnogość rubryk zatytułowanych Nowe Technologie to tylko pozór. Na dłuższą metę nie może przykryć prostej konstatacji: w informatyce skończył się czas odkryć. Zaczął się czas ersatzu: gadżetów, udziwnionych zastosowań oraz postmodernistycznego eklektyzmu, gdzie ładne opakowanie i umiejętny marketing zastąpiły prawdziwą myśl techniczną.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200