Czy Polska powinna włączyć się w kosmiczny wyścig

Technologie satelitarne wymagają najwyższej jakości ze względu na ekstremalne warunki i ciągłą eksploatację. Firmy sektora kosmicznego to najwyższa liga, do której Polska powinna dołączyć.

Kilka dni temu ESA (European Space Agency) poinformowała o rozpoczęciu fazy konstrukcyjnej dla nowej rodziny satelitów meteorologicznych. Pierwsze obiekty z trzeciej generacji satelitów Meteosat (MTG) znajdą się na orbicie geostacjonarnej w 2017 r. Dołączą one do floty już pracujących na orbicie lub zastąpią starsze egzemplarze. Wysokiej rozdzielczości obrazy i dane przekazywane za pomocą sześciu satelitów tej rodziny będą wykorzystywane przynajmniej do 2037 r.

Projekt jest realizowany przez ESA wspólnie z europejską organizacją meteorologii satelitarnej EUMETSAT (The European Organisation for the Exploitation of Meteorological Satellites), w której Polskę reprezentuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Nowe satelity Meteosat zbuduje Thales Alenia Space. Wartość zamówień, które uzyska przemysł w ramach głównej części projektu, to ponad 1,25 mld euro! Skorzysta z tego spora grupa producentów i ośrodków badawczo-rozwojowych, specjalizujących się w najwyższej klasy rozwiązaniach technologicznych.

Kosmiczne podejście do bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego

Obserwacje Ziemi z orbity, jako narzędzie wspomagania służb meteorologicznych, były jednym z pierwszych wyzwań technik kosmicznych. Pierwsze obrazy przesłano na Ziemię z kosmosu z satelity TIROS-1 w dniu 1 kwietnia 1960. Meteorologia satelitarna to jednak tylko jeden z przykładów zastosowań technik kosmicznych. Obserwacja i prognozowanie zjawisk pogodowych z orbity daje niezastąpione informacje, zyskując w ostatnich latach spore znaczenie gospodarcze. To też część systemu wczesnego ostrzegania o nietypowych zjawiskach, element systemu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.

Stan atmosfery bada się na różne sposoby w wielu zakresach widma. Analizuje się zjawiska akustyczne, promieniowanie, oświetlenie, temperaturę, wilgotność, obecność pierwiastków i związków chemicznych. Badania obejmują stan mórz i oceanów oraz prądów morskich. Bada się stan zjonizowania poszczególnych warstw atmosfery, magnetosferę ziemską, bliski kosmos, wpływ Słońca na zjawiska zachodzące w atmosferze ziemskiej i jej otoczeniu. Od lat próbujemy na bazie tych informacji modelować stan atmosfery. Ośrodki zajmujące się tego typu modelami to największe centra obliczeniowe świata, wyposażone w najpotężniejsze superkomputery z czołówki zestawienia TOP500.

Dlaczego Polska ma lęk wysokości

Nasz kraj powinien się stać pełnoprawnym członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej w roku 2012 lub najpóźniej w 2013. Negocjacje ciągną się zawstydzająco długo. Nie przynosi to chluby Polsce, jednemu z ostatnich większych państw Europy, które nie jest jeszcze członkiem organizacji międzynarodowej, zajmującej się eksploatacją i wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej. Od 2008 mamy wprawdzie status tzw. PECS (Programme for European Cooperating States), pozwalający państwom współpracującym uczestniczyć w 5-letnim planie finansowym. Tym samym możemy włączać w niektóre programy polskich przedsiębiorców i jednostki sektora badań i rozwoju. Niektórzy już z tego korzystają. Dopiero pełne członkostwo daje możliwość czerpania poważniejszych pożytków z udziału w jednych z najbardziej innowacyjnych, wspólnych przedsięwzięć europejskich. Im więcej zainwestujemy we wspólne przedsięwzięcia technologiczne ESA, tym więcej ma szanse wrócić do nas w formie zamówień dla przemysłu wysokich technologii.

Stać nas na moment patriotycznej dumy z grupy studentów Politechniki Warszawskiej, którzy zdołali skonstruować mikrosatelitę. Media chwyciły na początku roku tę wiadomość, ale tylko na moment, aby zaraz wrócić do codziennych utarczek polityków. Niestety, w aspirującej do grona nowoczesnych państw Polsce mówienie o technologiach i przemyśle kosmicznym bywa uważane za wariactwo. Innowacyjność częściej kojarzy się z pomysłem użycia do szprycowania kiełbasy przepakowanej pokątnie zanieczyszczonej soli przemysłowej niż z technologiami ICT.

Mało kto pamięta, że w latach 60. XX wieku próbowaliśmy sami wdrożyć własny program kosmiczny, konstruując polską rakietę meteorologiczną Meteor do sondowania górnych warstw atmosfery. Zarzucono ten program w 1974 r., podobno na żądanie naszego "sojusznika".

Sięgajmy wyżej niż mieszkamy

Technologie kosmiczne wkraczają w naszą codzienność, nie wymuszając refleksji nad ich gospodarczym i cywilizacyjnym znaczeniem. Ktoś je nam podsyła z innego świata. Trochę tych kosmicznych spraw wokół nas jest. Ściany kamienic zapełniły się przed laty antenami satelitarnymi. W samochodzie modnie jest zainstalować odbiornik GPS z mapą Polski. Coś tam słyszeliśmy o kosmicznym rodowodzie patelni teflonowej, chociaż mało kto wie, co to powłoka ablacyjna.

Nie ma powodu, aby nie wejść głębiej w kosmiczne obszary technologii, korzystając z uczestnictwa w ESA i niektórych unijnych programów badawczych. Są one promowane przez Krajowy Punkt Informacyjny Programów Badawczych. Najlepszym przykładem powodzenia w podejmowaniu podobnych wyzwań są firmy współpracujące z międzynarodowym sektorem lotniczym, skupione na Podkarpaciu w Dolinie Lotniczej. Potrzeba trochę rzetelnych umiejętności i odwagi patrzenia w niebo, bez obaw o potknięcie!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200