Ministerstwo reformowania rządzenia

Premier wspiera lojalnie w kryzysie najbliższego współpracownika, Michała Boniego, przyjmując na siebie atak oburzonych internautów podczas debaty o ACTA.

Ministrowi Administracji i Cyfryzacji przydałaby się jednak pozycja wicepremiera, aby skuteczniej zaprzyjaźnić państwo z internetem.

Utworzenie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji powinno było dać nadzieję na przełom w realizacji zapowiadanych już kilkukrotnie przez premiera planów modernizacji państwa. Już sam zabieg semantyczny - użycie trudnego do jednoznacznej interpretacji słowa "cyfryzacja" - miał zapewne zaczarować rzeczywistość, uwolnić od zmory kojarzonej z chroniczną niemożnością informatyzacji. Informatyzacji, sprowadzonej do wyposażania biurokracji w komputery, łącza sieciowe i dziesiątki niedokończonych aplikacji o niejednoznacznej przydatności. Już pierwsze dni działania nowego urzędu pokazały, że minister Michał Boni, któremu nie można odmówić charyzmy potrzebnej do trudnych wyzwań, podjął się zadania karkołomnego. Łatwo nie będzie, tym bardziej że część jego uwagi pochłania gaszenie pożarów wznieconych przez innych ministrów.

O sieciach bez sieci

Trudność potęguje fakt, że MAC nie przejął nadzoru nad podstawowymi referencyjnymi ewidencjami państwowymi PESEL i CEPIK. W MSW zostały też rządowe sieci teleinformatyczne i telekomunikacyjne. Wyrwanie ich z resortu siłowego - gdzie przed laty powstały - byłoby wprawdzie nadzwyczaj trudne, ale w zaistniałej sytuacji MAC już na wstępie batalii o rekonstrukcję administracji z wykorzystaniem technologii informacyjnych pozostaje, można powiedzieć, bez armat.

MAC może planować strategię dla rządowych projektów teleinformatycznych z wykorzystaniem wspierającego go technicznie Centrum Projektów Informatycznych. Podlega ono MAC, ale operacyjnie rządzić nimi będzie nadal MSW. Mówi się bowiem, że CPI ma być tzw. inwestorem zastępczym dla projektów sieci i aplikacji, którymi zarządza MSW. CPI będzie się zatem nadal zajmować takimi projektami, jak nowe elektroniczne dowody osobiste pl.ID, ale to rozmycie odpowiedzialności za nieprzejrzystość tła dotychczasowych opóźnień.

Trudno na razie poddać analizie rozwiązania, mające regulować relacje MSW i MAC w sprawie głównych rządowych projektów teleinformatycznych, ale nie sposób uniknąć wrażenia, że zarządzający rządowymi ewidencjami i sieciami powiększyli niezależność od ministra nadzorującego informatyzację, pozbywając się równocześnie luksusowo pewnej części odpowiedzialności za planowanie rozwoju.

Teraz wdrażanie rządowych projektów teleinformatycznych zależy od determinacji i zdolności przekonywania Michała Boniego. Tylko czy mu ich wystarczy, aby w ramach rządowej strategii "Sprawne państwo 2020" zmusić kolegów ministrów do podejmowania ryzyka politycznego konkretnych działań, których powodzenie miałoby pójść na konto MAC?

Gonienie z unijną pomocą

Jeszcze trudniej będzie zaproponować istotne polityczne posunięcia w sprawie budowy szybkich sieci szerokopasmowych, bez których nie ma mowy o rozwoju gospodarczym Polski. Koalicyjny minister gospodarki taktownie się do tego nie wtrąca, a jak się wydaje, potencjał uwagi Michała Boniego kieruje się w stronę tych aspektów rozwoju internetu, których znaczenie można określić jako społeczne. To go może uwikłać w mnóstwo efektownej medialnie, ale strategicznie niekoniecznie efektywnej pracy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200