Przeprowadzanie due dilligence spółki w wirtualnym pokoju

Rozmowa z Aleksandrą Eneje, menedżerem ds. rozwoju aplikacji i współwłaścicielka Mergers Net, firmy obsługującej za pomocą aplikacji internetowej Datapoint procesy badania sytuacji przedsiębiorstw, tzw. due dilligence.

Przeprowadzanie due dilligence spółki w wirtualnym pokoju

O WIRTUALNYM POKOJU DO DUE DILLIGENCE

Nasza firma ruszyła w lipcu 2009 r. Stworzyliśmy wirtualny data room (VDR). To internetowa przestrzeń, w której przygotowująca się do sprzedaży firma może skatalogować i udostępnić poufne informacje firmom zaangażowanym w proces jej przejęcia. Tego rodzaju aplikacje stosowane są na całym świecie w badaniu due dilligence występującym przed połączeniem firm, ich sprzedażą czy prywatyzacją. VDR ma zastosowanie wszędzie tam, gdzie należy udostępnić poufne materiały potencjalnym inwestorom czy doradcom. Wszystkie osoby i instytucje zaangażowane w proces sprzedaży firmy muszą je otrzymać w jednym czasie, miejscu i w tej samej wersji. Zatrudniamy kilkanaście osób, choć na liście naszych klientów znajdują się takie firmy jak: warszawski SPEC, ENEA, Bank Ochrony Środowiska czy Katowicki Holding Węglowy. Aplikacja wspiera transakcje międzynarodowe, więc choć bezpośrednio nie prowadzimy działalności na rynkach zagranicznych, naszymi klientami i użytkownikami bywają też zagraniczne firmy doradcze i inwestycyjne, w tym wielka czwórka.

O POTRZEBIE WIEDZY U PRZEDSIĘBIORCÓW

Fundusze zalążkowe i venture capital są często zdumione, że początkujący przedsiębiorcy szukający inwestora wyceniają firmy nierealnie wysoko. Skąd się jednak biorą te kosmiczne wyceny? Być może pomysłodawcy czy młodzi twórcy nowych firm nie spotkali się nigdy z modelem wyceny spółki technologicznej i po prostu nie potrafią tego zrobić? Czy otrzymują odpowiednie wykształcenie i narzędzia? Czy mają szansę na kontakt na studiach z taką wiedzą? Ze studiów pamiętam dosłownie jeden wykład, który tego dotyczył. Co więcej, przedsiębiorcom nie jest potrzebny wyłącznie kapitał oraz wiedza techniczna i finansowa, lecz również miękkie umiejętności związane z przywództwem czy zarządzaniem czasem. Tego rodzaju ofertę dla start-upów nie jest łatwo znaleźć. My sami szukamy możliwości przeprowadzenia takich szkoleń. Widzimy bowiem potrzebę miękkich szkoleń i zdajemy sobie sprawę z tego, że wiele niewielkich firm, zwłaszcza technologicznych, odczuwa to podobnie.

O POCZĄTKU FIRMY

Datapoint została założona przez trzy absolwentki Wydziału Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Poznaniu: Aleksandrę Prusator, Martę Kotwis i mnie. Byłyśmy pierwszym pokoleniem, które ukończyło kierunek biznes elektroniczny, będący pionierskim projektem prof. Wojciecha Cellarego. Miałyśmy dobry pomysł na biznes, ale nie miałyśmy środków na jego realizację. Nasz obecny inwestor - firma Olson z Krakowa, zatrudniająca m.in. byłych pracowników Beskidzkiego Domu Maklerskiego - miała środki i była zainteresowana naszym pomysłem, choć nie do końca wierzyła w powodzenie jego realizacji. Przełomem było uzyskanie dotacji z Programu 8.1 PO IG. Co prawda program 8.1 bazuje na założeniu, że spółka jest w stanie sama sfinansować swoje działania - a w praktyce rzadko która firma ma odpowiednią ilość zamrożonego kapitału - więc zdarzało się, że byłyśmy na granicy płynności, zmuszone posiłkować się kredytem pomostowym. Ale bez tego dofinansowania może w ogóle nie udałoby się nam wystartować.

O MOŻLIWOŚCI WSPARCIA START-UPÓW PRZEZ RZĄD

Pierwsze kontakty i projekty są ważne. My je sobie "wychodziliśmy". Pierwsza prywatyzacja, którą obsłużyliśmy, otworzyła nam wiele drzwi. Ale ten etap można firmom nieco ułatwić, projektując odpowiedni program wsparcia. Przykładowo, państwo mogłoby pomyśleć, jak podać rękę przedsiębiorcy, którego już wsparło znaczną sumą pieniędzy. Dlaczego urząd miasta, który ogłasza zapytanie ofertowe, nie mógłby w pierwszej kolejności skierować go do raczkujących firm? Skoro już pompujemy w nie pieniądze, to taniej i efektywniej byłoby dać im choćby szansę na zaprezentowanie oferty.

O POŻYTKACH Z PARKÓW NAUKOWO-TECHNOLOGICZNYCH

Należymy do Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Jest w nim podejmowanych wiele działań mających na celu promowanie działających w nim firm, wspieranie ich w nawiązywaniu kontaktów czy prezentowanie na targach. Czy działanie w ramach Parku Naukowo-Technologicznego zwiększa szanse firmy na rynku? Początkowo widzieliśmy same zalety bycia w inkubatorze - tania powierzchnia biurowa, niezła lokalizacja, dobra atmosfera przedsiębiorczości, możliwość natychmiastowego rozpoczęcia działalności. Teraz widzimy, że trudniej jest im zaspokoić potrzeby szybko rosnącej firmy. Udają się działania promocyjne - dzięki nim zaistnieliśmy w mediach.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200