Różnice klimatyczne

Raport budżetowy, który Święty Mikołaj wykonał w środku lata, nie pozostawiał złudzeń. Kryzys uderzył z całą siłą. Koszty produkcji wzrosły, a przychody spadły. Plan wykonania zabawek na ten rok był zagrożony.

Zarządzanie także było utrudnione. Nowe serwery ciągle nie dojechały, moc obliczeniowa balansowała na krawędzi wysycenia, a kilka incydentów bezpieczeństwa (nieautoryzowane dostępy z chińskiego botneta do archiwum listów dzieci do Mikołaja) podkopało wiarygodność całego instytucji, którą Mikołaj na co dzień prowadził. Na dodatek, nie wypalił projekt przeniesienia przetwarzania do chmury. Najpierw trwały długotrwałe spory, czy chmura ma być prywatna czy publiczna, a potem okazało się, że na biegunie prawie nigdy nie ma chmur. No i w czym przetwarzać?

Słowem, na czymś należało oszczędzać. Mikołaj nie miał wielkiego wyboru: trzeba było postawić na offshoring, przenosząc rozwój systemów za granicę. Pierwsza wizyta w Bangalore nie była szczególnie udana, bo okazało się, że nikt tam nie wierzy w Świętego Mikołaja. Druga, w Hyderabadzie, rozbiła się o transport - jak saniami dojechać na spotkanie biznesowe, kiedy na miejscu nie ma śniegu? Cóż, różnice klimatyczne. Dopiero trzecia doszła do skutku. Na początku współpraca układała się bardzo dobrze. Specyfikacje funkcjonalne zostały przyjęte ciepło, pojawiły się pierwsze prototypy, a elf-buchalter przychylnym okiem patrzył na niższe koszty i wyższą stopę zwrotu.

Niestety, radość nie trwała długo. Okazało się, że certyfikaty ISO, BSI, CMMI oraz CobIT, przedstawione przez partnerów na etapie kontraktu, dotyczą nie tej spółki, która prowadzi dla Mikołaja rozwój, a nazywającej się podobnie "siostry" z grupy kapitałowej, działającej na rynku amerykańskim. Dostawca najpierw gęsto się tłumaczył, a potem obwinił różnice klimatyczne. Później wzrosły koszty, bo okazało się, że cena jest bez podatku. Potem było już tylko gorzej: niekończące się telekonferencje, liczba błędów przekraczająca granice rozsądku i wielogodzinne rozmowy analityków poświęcone doprecyzowywaniu wymagań. Ale Mikołaj ostatecznie stracił cierpliwość, kiedy okazało się, że nowa wersja, która miała być przysłana "na rano", zostanie przysłana na "rano" w sensie biegunowym - czyli w marcu, bo na biegunie trwała wielomiesięczna noc. Wiadomo, różnice klimatyczne. Czy i Państwo je znają?

Na szczęście Mikołaj miał zapas zabawek z ubiegłego roku. Aplikacji nie skończono, ale mimo to on jak co roku wsiadł na sanie i z workiem prezentów pofrunął w świat. Mam nadzieję, że dotarł do Państwa i w tym roku był szczodry!

Różnice klimatyczne
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200