Czy Nokia jest skazana na klęskę?

Fiński producent przez lata uchodził za symbol innowacyjności. Dziś ustępuje na rynku smartfonów Apple i Samsungowi, a jego nowe produkty nie budzą entuzjazmu klientów.

Od wymuszonej przez inwestorów zmiany prezesa - Olliego-Pekkę Kallasvuo zastąpił Stephen Elop - minął już rok. Firmie, co prawda, udało się zahamować spadek przychodów, ale wciąż traci udziały w szybko rosnącym rynku. Choć Nokia nadal jest największym na świecie producentem telefonów komórkowych i ma silną pozycję na wschodzących rynkach, gdzie abonenci wybierają proste telefony, to jednak nie potrafi odnaleźć się w roli producenta smartfonów. Nie ma wątpliwości, że w kolejnych latach - w miarę jak funkcjonalności uznawane wcześniej za zaawansowane będą przechodzić do modeli z niższej półki - pozycja na tym rynku będzie decydować o pozycji wśród producentów telefonów.

W ciągu trzech lat wartość akcji Nokii spadła 3-krotnie, chociaż od sierpnia 2011 r. ich kurs powoli zwyżkuje. Tymczasem akcje Apple w tym samym czasie zyskały 4-krotnie na wartości i nie widać sygnałów zmiany trendu. Co więcej, zyskują też właściciele akcji Samsunga, których wartość w tym samym okresie wzrosła 2,5-krotnie, a od sierpnia 2011 r. jeszcze szybciej pną się w górę.

Utrata najsilniejszych rynków

Główne przyczyny kłopotów Nokii

1. Nieumiejętność stworzenia ekosystemu równie prężnego jak iTunes/AppStore.

2. Brak zaangażowania deweloperów w rozwój oprogramowania dla Windows Phone.

3. Źle oceniane przez rynek oddzielenie rozwoju sprzętu i oprogramowania.

4. Brak innowacyjnych pomysłów na wzornictwo i funkcjonalność.

5. Zbyt szeroka oferta produktowa wymagająca wysokich nakładów na produkcję, serwis i marketing.

Rynek telefonów komórkowych rozwija się na tyle szybko, że każdy kolejny miesiąc bez wyraźnie wytyczonego kierunku działania oznacza dla Nokii utratę kolejnego "kawałka tortu". W efekcie Nokia traci pozycję nawet na rynkach, na których tradycyjnie była liderem.

Już po pierwszym kwartale 2011 r. udział Samsunga w sprzedaży telefonów komórkowych w Europie Zachodniej przekroczył udział Nokii (odpowiednio 29% i 28%), której sprzedaż spadła aż o 10%. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja w segmencie smartfonów, gdzie Nokię wyprzedził Apple, wybijając się na pozycję lidera w regionie, podczas gdy Nokia straciła aż 50% udziałów w rynku (spadek z 41% do 20%). Kwartał później sytuacja w czołówce światowych producentów smartfonów zmieniła się całkowicie. Samsung wskoczył z czwartego miejsca na drugie, sprzedając w II kwartale br. 17 mln smartfonów, czyli o 6,5 mln więcej niż w I kwartale i pozostawiając w tyle zarówno Nokię, jak i Research in Motion, producenta BlackBerry.

Finowie dominowali na rynku zachodnioeuropejskim od lat 90., ale to Samsung lepiej zrozumiał rządzące nim reguły, stawiając na urządzenia z ekranem dotykowym i platformę Android.

Dlaczego jest tak źle?

Nokia utraciła kreatywność na długo przed tym, zanim Stephen Elop ogłosił w lutym 2011 r. strategię współpracy z Microsoftem oraz program odchodzenia w smartfonach od flagowego systemu operacyjnego Symbian i opracowywanego wspólnie z Intelem systemu MeeGo. Notabene, wykorzystująca tę platformę Nokia N9 była jedynym od dawna smartfonem fińskiego producenta, który rynek przyjął z entuzjazmem i... żalem, gdyż klienci nie chcieli inwestować w system skazany na zagładę.

Użytkownicy nie mogli uwierzyć, że Nokia zdecydowała się współpracować z Microsoftem. Pomysł ten i odejście od samodzielnej produkcji oprogramowania zostały odebrane bardzo źle również przez inwestorów, co momentalnie odbiło się na akcjach spółki. Pod koniec października 2011 r. Nokia pokazała dwa pierwsze smartfony z Windows Phone Mango - modele Lumia, przypominające do złudzenia N9. Akcje firmy poszły w górę, ale reakcje potencjalnych klientów były ambiwalentne, wahając się od "Świetnie wygląda, chciałbym taką mieć" do "Po sześciu miesiącach prac oferują nam N9, tylko z innym systemem?".

Niewykorzystane szanse

Wiele osób nadal darzy Nokię sentymentem. Niegdysiejsi posiadacze kultowej już, prostej, niezawodnej i bardzo wytrzymałej Nokii 6210 bez trudu przywołują z pamięci jej nazwę i recytują posiadane przez nią funkcje. Są i tacy, którzy do tej pory z dumą wyciągają ją z kieszeni na spotkaniach biznesowych jako przykład solidności i niezawodności. Szkoda, że legendarna jakość dziś jest już tylko wspomnieniem, o czym świadczy wyrażane na forach użytkowników niezadowolenie z nowszych modeli.

Wydaje się, że fiński producent mógłby zagospodarować bez trudu znaczącą grupę użytkowników biznesowych, którzy z wielu powodów - również "etosowych" - nie chcą wiązać się z Apple. Z przyjemnością zaufaliby Nokii po raz kolejny, gdyby tylko Finowie wypuścili produkt posiadający choć jedną, przełomową funkcję, do tego elegancki, niezawodny, spełniający wymagania współczesnego miejskiego nomada i będący połączeniem telefonu pokolenia Y z urządzeniem o zastosowaniach biznesowych.

Brak entuzjazmu deweloperów

Nie należy zapominać, że kluczowym obecnie dla producentów smartfonów elementem strategii jest zainteresowanie deweloperów rozwojem programów na poszczególne systemy. Innymi słowy, nie wystarczy wzbudzić zainteresowania klientów, trzeba też wzbudzić ekscytację wśród projektantów i programistów aplikacji mobilnych, których zaangażowanie wyznacza potencjał każdego nowego urządzenia z wyższej półki. System Apple iOS budzi nieprzerwanie ich entuzjazm. Zainteresowanie Androidem nieco przygasło, ale nadal pozostaje wysokie, a na pozostałe systemy wielu producentów oprogramowania nie ma już ani czasu, ani pieniędzy, ani ochoty.

Zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego przez IDC wiosną 2011 r., 91% deweloperów było zainteresowanych tworzeniem oprogramowania na iPhone’y, a 85% tworzeniem programów dla telefonów z systemem Android. Pozycja tych dwóch systemów jest na razie niezagrożona, a Microsoft i RIM ze swoimi rozwiązaniami pozostają daleko w tyle (odpowiednio 29% i 27% zainteresowania). Dopóki Nokii nie uda się przekonać zarówno klientów, jak i deweloperów, będzie tracić udziały w rynku, na którym kiedyś była niekwestionowanym liderem.

Główne przyczyny kłopotów Nokii

1. Nieumiejętność stworzenia ekosystemu równie prężnego jak iTunes/AppStore.

2. Brak zaangażowania deweloperów w rozwój oprogramowania dla Windows Phone.

3. Źle oceniane przez rynek oddzielenie rozwoju sprzętu i oprogramowania.

4. Brak innowacyjnych pomysłów na wzornictwo i funkcjonalność.

5. Zbyt szeroka oferta produktowa wymagająca wysokich nakładów na produkcję, serwis i marketing.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200