Ten model tak ma

Miałem okazję niedawno poprowadzić zajęcia na uczelni, a potem wymienić uwagi z tzw. starą kadrą akademicką.

Przysłuchałem się utyskiwaniom na "tę dzisiejszą młodzież", co jest umiarkowanie odkrywcze, bo każde poprzednie pokolenie psioczy na następne: że głupie, że leniwe, że niedokształcone. Tym razem wśród rytualnych narzekań usłyszałem ciekawą myśl: "oni niczego nie zapamiętują, bo wszystko można wyszukać".

No, oczywiście, że nie zapamiętują - dlaczego mieliby to robić? Nauka dotąd polegała na tym, aby z bazy faktów zgromadzonych w bibliotekach całej cywilizacji "wycisnąć esencję", a następnie tę esencję wtłoczyć do głów młodzieży. Tak uczono nas jak wygląda wór trzewiowy ślimaka, jak przebiega cykl Krebsa, jaka jest masa Jowisza względem masy Słońca, w którym roku Henryk VIII ściął pierwszą żonę, a także jak nazywała się siostra Balladyny.

Większość z tych informacji można dzisiaj ustalić w każdym miejscu i w każdym momencie, za pomocą smartfona z dostępem do internetu. To, co dla mojego pokolenia było nowością i odkryciem cywilizacyjnym, dla pokolenia urodzonego pod koniec XX wieku, jest codziennością. A gdyby się czegoś nie udało wyszukać w Google, to zawsze można zapytać swoją sieć społeczną. Padną oczywiście różne odpowiedzi, ale wypadkowa wielu odpowiedzi w wielu sprawach zawsze będzie bliższa prawdzie, niż (niepewna i niepełna) wiedza zgromadzona w naszej głowie. Jasno pokazuje to James Surowiecki w książce The Wisdom of Crowds.

Jest jeszcze jedna cecha młodych ludzi: od dziecka stykają się z rozrywką interaktywną. Praktycznie wcale nie korzystają z formy liniowej i jednokierunkowej, jak telewizja. Dlatego ciężko utrzymać im koncentrację na wykładzie, który jest jak film telewizyjny - jeden mówi, reszta słucha.

‘Nowszy model’, jakim są nasze dzieci, nie jest - wbrew pozorom - głupszy od nas. On jest po prostu zasadniczo inny. Zamiast się obrażać na nowy sposób przyswajania wiedzy i narzekać na "tę dzisiejszą młodzież", należy po prostu przyjąć do wiadomości, że tak jest i będzie.

Ruch leży nie po stronie młodzieży, która nie zmieni przystosowań wyrobionych przez cyfrowe otoczenie. Leży po stronie nauczycieli i metodyków, którzy powinni się nauczyć inaczej uczyć. Epitetami, których nauczyciele nie szczędzą młodemu pokoleniu ("oporne", "niedouczone", "leniwe"), należałoby raczej określić tych, którzy zamykają oczy na tę ewidentną zmianę w sposobie myślenia młodych ludzi.

A ponieważ w Rzeczywistości 2.0 przez cale życie uczymy się i uczymy innych, trzeba tę zmianę po prostu sobie przyswoić.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200