Lekcje dworcowe

Jeszcze kilka dni temu działał w tym miejscu bar z szybkimi daniami, a dzisiaj widać tu tylko przysypaną gruzami posadzkę i jakąś śmieszną, niską ściankę, która niczego już nie zasłania ani nie dzieli.

Lubię sięgać po analogie między "prawdziwą" architekturą, rozumianą jako stanowienie ładu przestrzennego, a architekturą systemów informatycznych. A są kolejne do tego okazje, które zahaczają jeszcze także o sprawy kierowania projektami i bieżącą eksploatacją. Stwarzają te okazje rozliczne remonty i przebudowy dworców kolejowych, prowadzone obecnie w Polsce, A cała rzecz w tym, że dworca nie można na czas remontu całkowicie zamknąć ani przenieść gdzie indziej, bo pociągi jadą, gdzie mają tory, a tory są tam gdzie są.

Jedna z formułowanych w latach 70. XX wieku koncepcji Poznańskiego Szybkiego Tramwaju zakładała, że pojedzie on z leżącego w północnej części miasta Moraska, przez główny dworzec kolejowy, aż do Lubonia na południu. Z braku środków tramwaj ten nie dotarł nawet do dworca, gdzie dopiero teraz na jego przystanek adaptuje się peron 7, czyli byłą dworcową rampę wojskową, pamiętającą zapewne jeszcze I wojnę.

Każdy stary dworzec obrastał przez lata najróżniejszymi zabudowaniami, z których każde miało inny styl (o ile w ogóle jakiś) i przeznaczenie. Na ogól były to budyneczki niewielkie, parterowe, przyklejane do już istniejących. Doskonale widać to teraz w Poznaniu podczas rozbiórek: ileż to konstrukcji ścian, stropów i dachów oraz użytych do budowy materiałów. Na budynku jeszcze stojącym widać wyraźnie, w jaki dziwny sposób przyklejono do niego ten, który właśnie przestał istnieć. Gdyby ktoś miał zbudować to wszystko naraz, z pewnością zrobiłby to zupełnie inaczej. Ale za każdym razem dobudowywano tylko to, czego potrzebę widziano w danej chwili.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200