IPv6 w pytaniach i odpowiedziach
- TJ,
- Rand Morimoto,
- 21.11.2011, godz. 09:00
Kto pyta, nie błądzi. Pomimo tego czasem wstydzimy się zadać najprostsze pytania. Nadchodzi jednak pora, że trzeba zapytać o IPv6. Bo choć nikt specjalnie się nie spieszy z wdrażaniem nowego protokołu, to operacja ta jest nieuchronna.
Czy problem z IPv4 jest prawdziwy, czy to tylko szum medialny (jak z pluskwą milenijną)?
Problem z IPv4 jest rzeczywisty. Najprawdopodobniej do końca 2011 r. zabraknie wolnych adresów w niektórych regionach świata - np. w Azji tamtejsi ISP nie będą mogli spełnić zapotrzebowania na nowe publiczne połączenia internetowe IPv4. Jednak nie należy się spodziewać, że od tego nagle samoloty zaczną spadać z nieba. Jeśli wszystkie nasze serwery i serwery publiczne mają adresy IP, a w wolnej puli jeszcze trochę ich zostało, to nie musimy się niczego obawiać - internet nie przestanie nagle działać. Kłopot - gdy adresy już się wyczerpią - będą miały nowe serwisy internetowe i hotspoty.
Polecamy: Budujemy własne laboratorium IPv6
Wygląda więc, że to nie nasz problem?
Tak to wygląda, jednak dostawcy internetu muszą zarabiać, dostarczając sieć nowym klientom, a bez dostępnych adresów IP nie obsłużą ich serwerów i połączeń. Kiedy stanie się to problemem dla biznesu ISP, to szybko zaczną oni w swoich sieciach wprowadzać IPv6. To powinno wywołać efekt fali - dostarczanie wyłącznie nowych połączeń IPv6 wymusi konieczność posiadania urządzeń obsługujących nowy protokół.
Czy możliwy więc będzie wtedy hotspot obsługujący wyłącznie IPv6?
Dokładnie o to chodzi. Załóżmy, że mamy szefa podróżującego często do Azji, który używając swojego laptopa, chce korzystać tam z internetu. Hotspot w hotelu obsługuje tylko IPv6, a laptop szefa tylko IPv4 (bo się nie postaraliśmy) - oto przypadek, gdy nie nasz problem staje się już dzisiaj naszym.
Zobacz też: Trudna droga do IPv6
Czy potrzeba IPv6 będzie tylko kwestią dostępu i wygody?
Czekanie z zastosowaniem IPv6 do ostatniej chwili może przypominać zwlekanie z użyciem pasów bezpieczeństwa do momentu wypadku.