Informatyczny komunizm

Tuż przed tegorocznymi maturami Sejm uchwalił nowelizacje ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, umożliwiającej gromadzenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej imiennych danych o uczniach. Nowelizacja ta to skandal!

Czytaj też:

Czy w latach 2014-2020 skończą się fundusze unijne na eGovernment?

W czasie polskiej prezydencji Komisja Europejska ogłosi, w którym kierunku zamierza modernizować politykę regionalną. Warto przyjrzeć się jakie to nowe czasy nadchodzą.

Potrzebujemy ministra ds. budowy społeczeństwa informacyjnego

Zdaniem przedstawicieli Business Center Club odpowiadających za Informatykę, Telekomunikację i Społeczeństwo Informacyjne, w Polsce brakuje sprawnej koordynacji prac pomiędzy różnymi resortami i instytucjami zajmującymi się budową społeczeństwa informacyjnego. Widzą oni konieczność powołania ministra przy Kancelarii Premiera lub Prezydenta, odpowiedzialnego za całość obszaru wspierania rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce.

W ostatni dzień składania PIT-ów serwery MF nie wytrzymują

Dziś (2 maja) o północy kończy się termin składania deklaracji podatkowych za 2010 r. Przez internet rozliczyło się prawie milion Polaków. Jak zwykle wiele osób czekało ze złożeniem PIT-u do ostatniej chwili. Poza kolejkami na pocztach mamy w tym roku "zapchane" serwery Ministerstwa Finansów, które uniemożliwiają złożenie deklaracji przez Internet.

Już 2,5 miliona Polaków spisało się przez Internet

Jak wynika z komunikatu Centralnego Biura Spisowego, od 1 kwietnia do dzisiaj (2 maja) do godziny 9:00 przez Internet spisało się 2 mln 563 tys. osób. Uruchamiając w tym roku po raz pierwszy taką możliwość Główny Urząd Statystyczny szacował, że skorzysta z niej 10-15% Polaków. Spis internetowy potrwa do 16 czerwca.

Nowelizacja ta jest skandalem. Kompromitująca jest nie tylko nowelizacja ustawy, lecz także dyskusja wokół niej, która dowiodła niezbicie, że posłowie partii opozycyjnych - w szczególności Prawa i Sprawiedliwości - nie rozumieją zupełnie problemów społeczeństwa informacyjnego. Skandalem jest sama ustawa o Systemie Informacji Oświatowej, ale także wystąpienie posła Kazimierza Ujazdowskiego krytykującego ją, jak również głosy krytyczne kierowane pod adresem tej ustawy przez redaktorów z dziennika "Rzeczpospolita". Dowodzą one niezbicie, że dziennikarze nie rozumieją tego co i o czym piszą.

Magister, robotnik, uczeń…

Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest niestety fatalnie prosta - dlatego, że wszyscy skupiają się na problemie zbierania imiennych danych wrażliwych o uczniach, zapominając ,że prawdziwym niebezpieczeństwem jest powiązanie tych danych z numerem PESEL. Brak wiedzy na temat informatyki, ignorancja dotycząca systemów informatycznych funkcjonujących w Polsce i całkowita nieznajomość historii informatyzacji Polski, to główne przyczyny popisu ignorancji jaki zaprezentowali posłowie PiS i redaktorzy Rzeczpospolitej.

Zobacz również:

  • Rząd Ghany pracuje nad regulacjami dotyczącymi AI
  • Ta ustawa przybliża moment, w którym TikTok zostanie zablokowany w USA

Dlaczego powiązanie danych imiennych ucznia z jego numerem PESEL, jest groźne? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie aż do lat 60. XX wieku. To wtedy w głowach komunistycznych funkcjonariuszy SB powstaje pomysł, aby wszystkich ludzi, którzy kończą wyższe studia śledzić przez całe życie. Z tego pragnienia komunistycznych aparatczyków - które nasiliło się po marcu 1968 r. - wykluwa się pierwszy system informacyjny MAGISTER, który przypisuje każdemu absolwentowi wyższej uczelni numer. Stał się on pierwowzorem numeru PESEL. Ten zaś w latach królowania Edwarda Gierka - kiedy władza komunistyczna po rok 1970 chciała kontrolować także robotników - przypisany jest już każdemu obywatelowi.

Po marcu 1968 r. wykluwa się pierwszy system informacyjny MAGISTER, który przypisuje numer każdemu absolwentowi wyższej uczelni. Stał się on pierwowzorem numeru PESEL, ponieważ po roku 1970 władza komunistyczna chciała też kontrolować robotników.

Powtórzmy u źródeł powstania systemu PESEL leży pragnienie inwigilowania i śledzenia przez SB obywateli PRL. Nie przypadkiem system MAGISTER powstał w roku 1969 po rewolucji studenckiej z marca 1968 r. A pomysł powołania jego następcy - systemu PESEL - zrodził się po rewolcie robotników w 1970 r. Czy tego wszystkiego poseł Kazimierz Ujazdowski i redaktor Piotr Zaremba nie wiedzą?

Nowelizacja ustawy zaproponowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jest dlatego skandaliczna, że - poprzez przypisanie danych wrażliwych numerowi PESEL - kontynuuje tradycje komunistycznego państwa i właśnie ten fakt, powinien być wyartykułowany przez opozycję w trakcie debaty sejmowej. Jeżeli MEN odczuwa nieprzepartą chęć gromadzenia danych wrażliwych o uczniach, to powinna to być baza, do której dostęp musi być obwarowany precyzyjnymi procedurami. Dane te nie mogą też być powiązane z numerem PESEL, czyli numerem referencyjnym.

Ubezwłasnowolnienie obywatela

Nowelizacja ustawy dowodzi także, że dzisiejsza biurokracja realizuje - być może wbrew rządowi - tradycyjnymi metodami (ustawy, rozporządzenia itd.) swoje własne partykularne interesy, które polegają głównie na ubezwłasnowolnieniu obywateli i te metody mają swoje źródło w komunistycznej kulturze panowania. Spróbujmy krótko wyjaśnić ostatnie zdanie.

W ciągu prawie pół wieku panowania w Polsce socjalizmu, wykształcił się w naszym kraju azjatycki model relacji pomiędzy władzą a obywatelem. Model ten - w sferze informacyjnej - polega przede wszystkim na tym, że państwo rezerwuje sobie wyłączne prawo do decyzji o gromadzeniu, przechowywaniu i udostępnianiu informacji. Natomiast obywatele i niepaństwowe podmioty gospodarcze mają obowiązek dostarczania informacji organom państwa. Co więcej mają też obowiązek odbierania informacji emitowanych przez te organy! W modelu azjatyckim to państwo ma wyłączne prawo do informacji, a obywatel - czy prywatny przedsiębiorca - mają obowiązki informacyjne wobec państwa. Jeżeli z tych obowiązków obywatel się nie wywiązuje to państwo go karze.

Brak wiedzy na temat informatyki, ignorancja dotycząca systemów informatycznych funkcjonujących w Polsce i całkowita nieznajomość historii informatyzacji Polski, to główne przyczyny popisu ignorancji jaki zaprezentowali niektórzy posłowie i dziennikarze podczas debaty o ustawie o Systemie Informacji Oświatowej.

Przykładem typowym jest nadal obowiązująca w polskim prawie zasada, że za błędy organów skarbowych odpowiada podatnik, a za ubezpieczenie społeczne do ZUS odpowiada nie ZUS, ale ubezpieczony. Ten stan prawny można śmiało nazwać niewolą informacyjną. W modelu azjatyckim na obywatelach ciąży obowiązek przekazywania i udostępniania informacji organom państwa. Co więcej koszty realizacji tego obowiązku obciążają obywateli. To na nich spoczywa obowiązek gromadzenia i przechowywania danych i to oni ponoszą odpowiedzialność za nienależyte wywiązywanie się z tych obowiązków. Może to być odpowiedzialność finansowa, a nawet karna.

Informatyzacja umożliwiła tworzenie ogromnych baz danych gromadzących wszelakie fakty o obywatelach, ich majątkach; o przedsiębiorstwach i ich transakcjach. W warunkach społeczeństwa informacyjnego łatwo uzasadnić cenzurę i blokować udostępnienie informacji społeczeństwu pod pretekstem ochrony danych osobowych. Można także nakazać wszystkim obywatelom składanie drobiazgowych deklaracji majątkowych pod pretekstem walki z korupcją, praniem brudnych pieniędzy i likwidowaniem przestępczości zorganizowanej. Gdy spojrzymy na całość infrastruktury informacyjnej społeczeństwa, gospodarki i państwa, możemy dostrzec, że tworzenie poszczególnych systemów IT przez biurokracje w warunkach najnowszej technologii informacyjnych prowadzi nas do orwellowskiego świata.

W modelu azjatyckim informatyka staje się narzędziem terroryzowania obywateli i przedsiębiorców przez aparat państwa. Nowelizacja ustawy o Systemie Informacji Oświatowej jest zaś wyrazem komunistycznej antyliberalnej filozofii państwa.

Piotr Piętak, z wykształcenia socjolog, współtwórca portalu mediologia.pl, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200