Sytuacja w Japonii zagraża branży IT

Zdaniem analityków Bank of America Merrill Lynch, przez najbliższe pół roku trudności mogą mieć producenci komponentów IT w Azji.

Sytuacja w Japonii zagraża branży IT
Trzęsienie ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera, a następnie wywołane nim tsunami spowodowało, że wielu dostawców w Japonii zamknęło fabryki w związku z brakiem dostaw prądu lub trudnościami - w zrujnowanym przez trzęsienie ziemi kraju - z transportem wyprodukowanych już elementów systemów komputerowych. Producenci komputerów i innych urządzeń, np. na Taiwanie, muszą teraz szukać alternatywnych źródeł dostaw komponentów.

Zdaniem ekspertów, jednym z sektorów, który najboleśniej odczuje skutki niedawnego trzęsienia ziemi w Japonii, będzie właśnie IT. Pod koniec 2010 roku Japonia odpowiadała bowiem za 1/7 światowej produkcji sprzętu elektronicznego. Ze wstępnych analiz przeprowadzonych przez iSuppli wynika, że z japońskich fabryk pochodziło ok. 13,9% sprzętu, który trafił na rynek w 2010 roku. W ujęciu przychodowym japońskie koncerny odpowiadały za ok. 21% światowej produkcji mikroprocesorów, 10% produkcji układów pamięci DRAM i 35% produkcji pamięci NAND. Jednocześnie analitycy zwracają uwagę, że japońskie firmy lokują duży odsetek swoich mocy produkcyjnych właśnie w tym kraju.

Japonia jest też jednym z największych dostawców usług z zakresu przetwarzania danych, a także paneli LCD i innych komponentów wykorzystywanych do produkcji wyświetlaczy ciekłokrystalicznych, m.in. filtrów, polaryzatorów, diod LED i lamp CCFL. Tymczasem w wyniku trzęsienia ziemi z 11 marca część zakładów produkcyjnych została uszkodzona, a inne zamknięto wskutek braku zasilania. W niektórych przypadkach zniszczona została infrastruktura drogowa i kolejowa. W efekcie część fabryk musiała wstrzymać produkcję wobec braku niezbędnych surowców i półproduktów. Według ekspertów iSuppli, gros wywołanych trzęsieniem ziemi problemów dla branży IT będzie spowodowane zaburzeniami w światowych łańcuchach dystrybucyjnych.

Powrót do normalności

13,9%

dostarczonego w roku 2010 na rynek sprzętu elektronicznego pochodziło z fabryk w Japonii.

Zdaniem analityków Bank of America Merrill Lynch, powrót do normalności potrwa co najmniej pół roku. Na tyle szacują czas potrzebny na ponowne uruchomienie elektrowni i fabryk w Japonii. Według wstępnych prognoz, najwięksi producenci sprzętu - opierając się na zgromadzonych zapasach - będą w stanie utrzymać produkcję na poziomie sprzed 11 marca przez 4 do 6 tygodni. Wiele wskazuje na to, że deficytowym towarem będą m.in. substraty wykorzystywane do wytwarzania laminatów na potrzeby produkcji, m.in. płyt głównych. Analitycy iSuppli szacują, że Japonia jest dostawcą nawet 90% światowej produkcji substratów BT, a dwóch czołowych ich dostawców wstrzymało przyjmowanie zamówień.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200