Raczej kanarek niż peryskop!

Amerykańska pisarska Ursula Le Guin pisze we wstępie do zbioru swoich opowiadań, że w science fiction przyszłość jest metaforą. Wyraziła się nieściśle - w science fiction metaforą jest wszystko.

Maciej Parowski - absolwent Politechniki Warszawskiej, pisarz, scenarzysta komiksów, krytyk literacki i filmowy, redaktor paru pokoleń polskich fantastów. Od 1982 r. kierownik Działu Literatury Polskiej w "Fantastyce"(od 1990 "Nowej Fantastyce"), w latach 1992-2003 również naczelny pisma. Prowadzi też kwartalnik "Czas Fantastyki"(od 2004).

Autor książek: "Bez dubingu" (1978), "Twarzą ku ziemi"(1981), "Sposób na kobiety" (1985), "Czas fantastyki" (1990), "Burza. Ucieczka z Warszawy 40" (2009). Autor scenariuszy komiksów rysowanych przez Bogusława Polcha: "Funky Koval" - z Jackiem Rodkiem - i "Wiedźmin" (1993/95) - z Andrzejem Sapkowskim. Scenarzysta komiksów: "Planeta robotów" (1986/89 - rys Jacek Skrzydlewski), "Naród wybrany" (1992, rys. Jarosław Musiał) i "Burza" (1992, 2003 fragmenty - rys. Krzysztof Gawronkiewicz).

Pisarze SF mają różne ambicje, zazwyczaj odmienne od deklaracji, dotyczących zarówno tego, co autor chce pisać, jak i od tego, co w końcu zrobi. W latach 70., chcąc zdobyć papier i przychylność RSW dla wkładki SF do tygodnika "Politechnik", wymachiwaliśmy z Markiem Oramusem sztandarem popularyzacji naukowego światopoglądu i takiejże prognozy. Jak przyszło co do czego, to wybuchła buntownicza fantastyka polityczna (socjologiczna). Potem, jak mieliśmy jeszcze ciekawszy czas - religijna.

Kiedyś było inaczej. Wymyślona przez Lema fantomatyka, później virtual reality, miała oferować wyjście nieszczęśliwym w miłości. Dostaliśmy nawet podniecające zdjęcia w kolorowych, niemieckich magazynach. Technologię już zaprzęgaliśmy do terraformowania innych planet, dopóki się nie okazało, że i na swojej nie dajemy rady suszom i huraganom. Komputer wydawał się kluczem do ludzkiej głowy, a nie odwrotnie. Od technologii zależało wszystko - w jednej z redakcyjnych wielkich dyskusji "Fantastyki" w Staszowie ("Przemiany") w 1984 r., kiedy stare gryzło się jeszcze z nowym, Leszek Bugajski twierdził, że nie możemy mieć dobrej fantastyki, bo nie mamy techniki na poziomie. Choć przypadek Lema (teraz Dukaja) zaprzeczał istnieniu tak prostych więzi.

Praw robotyki Asimova nie redefiniowano jeszcze jako mitologicznej mrzonki. Komputerowe programy szachowe (sowieckie i amerykańskie) były utajniane - dotyczyły wszak gry strategicznej i jeszcze by ktoś z ich pomocą nauczył się wygrywać wojny. Zapomniano, że szachy - jakżeby inaczej - również są metaforą. Wierzono, że człowiek zrobił swoje, teraz wkroczą maszyny. "Kto zastąpi człowieka?" - pytał Aldiss.

Czytałem w książce poświęconej starożytności, że kiedyś w greckiej mieścinie znaleziono wazę z zapiskami setek snów okolicznych mieszkańców. Okazało się to nieocenionym nabytkiem do badania realiów życia antycznej społeczności. W tych snach było wszystko, co przez tysiąclecia nie trafiało na agorę, do mów polityków, kronik (a w naszych czasach do gazet czy telewizji). Fantastyka literacka i filmowa jest taką wazą, z której badacz z przyszłości wiele wyczyta.

Sto lat temu Freud kluczowe pojęcia psychoanalizy znajdował w mitologii greckiej (Edyp, Narcyz, Elektra). Ale już kto w wieku XX szukał kluczy do duszy nowego człowieka - masowego, kosmicznego, technologicznego, medialnego, informatycznego, religijnego... ten nieuchronnie sięgał po fantastycznych bohaterów i wymyślone rekwizyty. Orwellowski Wielki Brat i nowomowa, Lemowska fantomatyka, literacka cyberprzestrzeń Gibsona albo filmowy "Matrix" Wachowskich to koncepty, które stały się faktyczną częścią naszego życia i jego wieloznacznymi metaforami. Fantastyczna bajka "Władca Pierścieni" stanowiła mitologiczny klucz do metafizycznych wyzwań dobra i zła w świecie wielkich przemian cywilizacyjnych i toczącej go wojny; "Folwark zwierzęcy" pokazywał dynamikę walki o władzę w utopiach totalitarnych.

Fantastyczni wariaci, tacy jak Philip K. Dick i nasz Adam Wiśniewski-Snerg, wojowali z pomocą fantastyki z prywatnymi demonami. Lecz opowiadając o bohaterach wpadających w narkotykowe piekła i raje, o robotach stających się ludźmi, o diabelskich inwazjach przebranych za kosmiczne, o zdominowaniu człowieka przez technologię i rynek, dawali alegoryczną, sugestywną wizję tego, czego doświadczamy w zmieniającym się świecie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200