Administracja: ospały olbrzym

Sektor publiczny warto porównywać do bankowości. Wtedy najlepiej widać, jak tenże przez 20 lat pogrążył się w kulcie paragrafów, podczas gdy banki postawiły na zarządzanie przez cele. Kiedy tak będzie działać nasze państwo?

Przedsiębiorca, ale i każdy z nas czasem musi uzyskać zaświadczenie o niekaralności. W dobie Internetu i odpowiednich zapisów w Kodeksie Postępowania Administracyjnego, instytucja, która czegoś takiego żąda, sama sobie powinna to sprawdzić. Ale na razie jest jak jest. Trzeba pójść do Biura Informacyjnego Krajowego Rejestru Karnego z wypisanym zawczasu wnioskiem ściągniętym z sieci, wnieść gotówką niemałą opłatę sądową i dostać do naklejenia kilkanaście znaczków skarbowych. Cała procedura trwa pół godziny. To nie boli. Ale świadomość, że jest się aktorem w teatrze absurdu złości niesłychanie!

Sądy w Polsce nie podlegają pod Ustawę o informatyzacji. Wszystkie rejestry sądowe, w tym Krajowy Rejestr Karny i Krajowy Rejestr Sądowy, rządzą się więc swoimi prawami. Mają w nosie zracjonalizowanie procesu dostępu do informacji. Informatyzują, nie zaś usprawniają działanie państwa. Po co w ogóle żąda się od oferenta w postępowaniu o zamówienie publiczne zaświadczenia o niekaralności? Zleceniodawco, sprawdź sam! Po co wiesza się w Internecie formularze, jeśli nie można ich złożyć drogą elektroniczną? I wreszcie największe kuriozum: administracja publiczna potrafiła zrezygnować ze znaczków skarbowych, co postanowiono w jednej z kolejnych nowelizacji Ustawy o informatyzacji. Przyjmuje opłaty za czynności administracyjne przelewem, gotówką, kartą płatniczą. Natomiast sądy - nie.

Żal serce ściska, że z naszych podatków Ministerstwo Sprawiedliwości zbudowało przez te 20 lat całkiem sprawne i wydajne systemy informatyczne obsługujące rejestry sądowe, ale jak to mawiał imć pan Zagłoba, komuś oleum zabrakło i głowa przestała pracować. Śmiem twierdzić, że wszystkim "informatyzorom" naszego kraju zapatrzonym w zero-jedynkową wizję świata brakuje tego cudownego eliksiru. Czas na rewolucję! Na odzyskanie państwa!

Czymś się różni urząd od banku

Sektor finansowy przeszedł najgłębszą rewolucję i ma najbardziej zaawansowane metody obsługi klienta. W 1990 r. bank był de facto urzędem państwowym. Tu i tam byli petenci. Dzisiaj banki potrafią obsługiwać klientów na różne sposoby, w różnych kanałach - od klasycznego okienka, aż po serwisy telefoniczne. Natomiast urzędy nie mogą sobie wciąż odpowiedzieć na pytanie - czemu i komu służą?

Tymczasem niejeden raz przeprowadzono badania opinii publicznej, czego - my, obywatele - oczekujemy od instytucji publicznych. I tak PBS na zlecenie Urzędu Służby Cywilnej dowiódł, że ważne jest dla nas skrócenie czasu załatwiania spraw, udostępnianie informacji, udzielanie pomocy proceduralnej, zwiększenie życzliwości urzędników, wreszcie ograniczenie korupcji. Liczy się także obniżanie kosztów działania, redukcja kosztów ogólnych, zwiększenie efektywności i zmniejszenie kosztów zewnętrznych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200