Ptasie radio

Dyskusje odbywające się w Internecie mają tę jedną niepodważalną zaletę, że trudno oberwać w ucho od zacietrzewionego przeciwnika. I to jest wystarczający powód do szafowania opiniami bezmyślnymi i obraźliwymi.

Lokalny Informatyk nie ma zazwyczaj czasu na obijanie się podczas pracy, ale jeśli mu się jednak zdarzy, to sięga wówczas do Internetu, skąd zbiera rozumki. W celu rozrywkowym czyta też komentarze czytelników pojawiające się pod artykułami. Dyskusje ludzi w Internecie są o tyle ciekawsze niż na żywo, że jest większa przypadkowość populacji biorącej udział w tym zdarzeniu, co powoduje, że komentarze są ze sobą sprzeczne, ale zazwyczaj dochowują wierności zasadzie: gdzie dwóch dyskutantów, tam trzy zdania. Lokalny doszedł już do takiej wprawy w przewidywaniu przebiegu dyskusji, że po przeczytaniu artykułu wie, jakie będą opinie o temacie sprawy. Na ogół jego typowania sprawdzają się, gdyż określonych postaw ludzkich nie jest znowu aż tak wiele. Pod artykułami o charakterze społeczno-polityczno-ekonomicznym ścierają się zwolennicy dominującej aktualnie partii politycznej ze zwolennikami partii, która była dominująca w poprzednim rozdaniu, opluwają się wyznawcy jednej wiary z wyznawcami innej. Na każdy argument w dyskusji zaraz pojawia się kontra zarzucająca jakiejś tam sile politycznej czy wyznaniowej aktualny stan rzeczy. Każda ze stron tych słownych utarczek ma niby swoją rację, którą zazwyczaj stara się wzmocnić napastliwością i zjadliwością uwag. Skutek jest taki, że druga strona dyskusji nie pozostaje bierna, używając podobnej dialektyki. W gruncie rzeczy nie ma zwycięzcy, bo nikt nikomu niczego nie udowodni ani nie zmieni jego nastawienia, które jest niereformowalne. W rzeczywistości prawda jest nie wiadomo po czyjej stronie, gdyż wszystko jest względne i zależy od nastawienia. Jeśli bowiem przypada rozstrzygać coś na drodze dyskusji, to nie dysponując aparatem, który w sposób bezdyskusyjny udowadniałby cokolwiek, przystępujemy tylko do wymiany poglądów lub do obrażania drugiej strony. Argumenty obiektywne to takie, które muszą być bezspornie uszanowane przez wszystkie strony. Niekwestionowanym narzędziem jest tu język matematyki. Tyle, że niewielu go rozumie, a ponadto nie można przy jego pomocy opisać uczuć. Bo - w popularnym ujęciu - w dyskusjach generalnie chodzi o zaprezentowanie opinii i ewentualnie potraktowanie "z buta" przeciwnika. Tym łatwiej to przychodzi, że w sieci jest anonimowo i bez potencjalnej możliwości bolesnego kontaktu fizycznego w razie większej zażartości ideologicznej.

Coraz bardziej powierzchowna, szybka i chaotyczna wymiana uwag zaczyna przypominać "ptasie radio". Lokalny Informatyk wcale nie dziwi się, że wobec takiego biegu spraw dużym wzięciem cieszy się Twitter. Wszak następna okazja do wyćwierkania tego, co ma się na myśli.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200