Chmura to wolność wyboru

Rozmowa z Jackiem Murawskim, dyrektorem generalnym Microsoft.

Chciałbym, aby po roku działań z naszej strony wszyscy użytkownicy naszych technologii zdawali sobie sprawę z możliwości przeniesienia części rozwiązań do środowiska cloud.

Śledząc agendę ostatnich działań Microsoft można odnieść wrażenie, że całe siły marketingowe zostały rzucone na promocję idei przetwarzania w chmurze, czyli cloud computing. Co leży u podstaw tej strategii?

Od kilku miesięcy skupiamy się na tym temacie, ale nie jest to przejaw mody na chmurę, która ogarnęła przemysł informatyczny. Microsoft należy do grona firm, które najwcześniej świadomie postawiły na cloud computing. Poczta Hotmail ma 500 milionów użytkowników, z narzędzia Windows Update korzysta miliard ludzi. Na rynku konsumenckim udowodniliśmy, że potrafimy świadczyć usługi w modelu cloud na masową skalę, bezpiecznie i niezawodnie. Teraz nastał czas, aby zacząć głośniej mówić o naszej ofercie dla przedsiębiorstw. Pojawiły się dojrzałe technologie i produkty. To jest przyczyna naszej wzmożonej aktywności w tym obszarze. Dodam, że Polska jest jednym z trzech krajów na świecie, które Microsoft traktuje, jako priorytetowe w swojej strategii cloud computing.

O chmurze mówią dzisiaj wszyscy dostawcy. Czym w tym towarzystwie wyróżnia się Microsoft?

Różnica między Microsoftem a resztą rynku to kompletność oferty. W Microsofcie mówimy o cloud computing w trzech obszarach. Pierwszy to infrastruktura oferowana jako serwis. Klient nie ma własnych serwerów, infrastrukturę zapewnia jakiś dostawca, ale za to klient ma pełną kontrolę nad aplikacjami. Drugi obszar to platforma jako serwis - w chmurze udostępniamy klientowi narzędzia, a w zasadzie pełne środowisko deweloperskie. Wreszcie ostatni obszar to aplikacje jako serwis. Najbardziej znane przykłady to Salesforce.com czy nasze rozwiązania Exchange lub Sharepoint. Microsoft jako jedyny dostawca ma ofertę w każdym z trzech obszarów - infrastruktura, platforma, aplikacje. To jednak dopiero początek. Zasadnicza różnica między Microsoftem a resztą polega na tym, że my możemy zaproponować dokładnie te same rozwiązania w chmurze i w tradycyjnym modelu - "on site". Innym słowy dajemy klientom prawo wyboru.

Wybór to tylko rachunek ekonomiczny czy coś więcej?

W gruncie rzeczy w informatyce dla przedsiębiorstw każdy wybór sprowadza się do rachunku ekonomicznego. Oczywiście, nie chodzi tylko o cenę zakupu licencji, sprzętu i usług. Także o elastyczność, tempo wdrożenia, bezpieczeństwo inwestycji. Tak szeroko rozumiany aspekt ekonomiczny będzie dominujący w popularyzacji chmury.

A zatem pogłębi się trend, według którego o inwestycjach IT w coraz większym stopniu decydują działy biznesowe a nie informatyczne?

Już dzisiaj obserwujemy, że presja na korzystanie z chmury pojawia się w ośrodkach, które są domeną dyrektora finansowego, czasem nawet dyrektora generalnego, a w mniejszym stopniu dyrektorów IT. Działy biznesowe przedsiębiorstw z nadzieją patrzą na chmurę jako na obietnicę informatyki bardziej przejrzystej, szybciej wdrożonej a przez to lepiej dostosowanej do dynamiki rynku.

Dyrektorzy informatyki słyszą, że teraz to biznes będzie pierwszorzędnym partnerem dla dostawców i co więcej ta współpraca będzie bardziej owocna niż do tej pory. Jak w tym kontekście sprawić, żeby CIO był sojusznikiem idei przetwarzania w chmurze a nie starał się bronić status quo?

Nie zgadzam się z opinią, że implementacja cloud spycha dyrektorów IT do drugiego szeregu menedżerów. Przeciwnie! Wierzę, że dzięki wyniesieniu części rozwiązań poza firmę, ludzie odpowiedzialni za IT zyskują przestrzeń, aby obsługiwać biznes tak jak on naprawdę tego oczekuje, aby stale wnosić wartość dzięki innowacjom. Ci dyrektorzy IT, których znam nie narzekają na brak pracy. A już na pewno nie zaprząta im głów obawa, że stracą zajęcie jeśli przeniosą w chmurę system pocztowy czy CRM.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200