E-myto będzie także na polskich drogach
- Monika Tomkiewicz,
- 31.08.2010
Z opóźnieniem ruszył przetarg na budowę elektronicznego systemu poboru opłat na polskich drogach. Istnieją obawy, że system nie będzie - zgodnie z założeniami - gotowy na 1 lipca 2011 r.
W połowie sierpnia ruszył II etap przetargu na budowę Elektronicznego Systemu Poboru Opłat (ESPO). Choć systemy poboru e-myta to bardzo dochodowy biznes, oferty przedstawiły tylko dwie firmy: konsorcjum MyToll, w skład którego wchodzą m.in. Strabag, Satellic i Kulczyk Investments oraz austriacka firma Kapsch. O co walczą?
Mamy czas do lipca
tyle Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma na realizację 8-letniego kontraktu związanego z systemem elektronicznego poboru opłat za drogi.
W Polsce do 1 lipca 2011 r. e-myto ma zostać uruchomione na 630 km autostrad, ok. 570 km dróg ekspresowych i ok. 400 km dróg krajowych. Później będzie rozbudowywany tak, aby do 2019 r. objąć 9100 km polskich dróg. To w dalekiej przyszłości. Na razie nie wiadomo czy system będzie gotowy w ciągu niecałego roku. Posłowie zasiadający w Sejmowej Komisji Infrastruktury już w czerwcu 2010 r. mówili, że możliwe jest roczne przesunięcie wprowadzenia systemu ESPO. Zwrócono też uwagę, że np. w Austrii i Szwajcarii dzięki temu, że na wdrożenie elektronicznych systemów płatności przewidziano odpowiednio 18 i 24 miesiące uniknięto wielu błędów. W przeciwieństwie do Czech i Słowacji, gdzie systemy te wprowadzano w pośpiechu.
Kulczyk chciał się wycofać
Nawet uczestnicy przetargu zdają się wątpić w realizację systemu w przewidzianym czasie. Parę dni po ogłoszeniu II etapu przetargu pojawiły się informacje, że z projektu chce się wycofać Kulczyk Holding. Ze względu na pozostałych członków konsorcjum, Kulczyk zapowiedział jednak, że pozostanie w nim przynajmniej do zamknięcia finansowania w przypadku wygrania przetargu. Znacząco ograniczy on jednak swoją rolę. Zdobyciem finansowania - zamiast Kulczyk Holding - zajmie się austriacki Strabag. Jako powód chęci wycofania z przetargu firma podaje zbyt krótkie terminy realizacji prac narzucone przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Umowa z wybranym wykonawcą ma zostać podpisana we wrześniu, a system ma działać 1 lipca 2011 r. "Dotrzymanie terminów jest mało prawdopodobne, a nam zależy na dobrych relacjach ze Skarbem Państwa" - mówiła w prasie osoba z kierownictwa spółki Kulczyk Holding.