Wygląda jednak na to, że ten stan rzeczy utrzymuje się do dziś - wynika z raportu Gartnera. Raport powstał na podstawie ankiet wśród 500 menedżerów z działów finansowych dużych amerykańskich korporacji. Dowiadujemy się z niego m.in., że w 42% przypadków pracownicy działów IT przynajmniej częściowo rozliczają się ze swoich działań właśnie przez dyrektorami działów finansowych (CFO).

"Pytanie Komu właściwie powinien podlegać szef działu IT? jest tak stara, jak ta branża. Ostatnie miesiące pokazują, że układ, w którym szefem CIO jest dyrektor finansowy, może być wydajny i rozsądny - ale pod warunkiem, że dyrektor finansowy dogłębnie rozumie specyfikę i zalety rozwiązań IT" - skomentował John Van Decker, wiceprezes Gartnera ds. badań.

Dyrektor finansowy, który rozumie, jak ważna dla funkcjonowania korporacji jest odpowiednia infrastruktura IT, chętnie inwestuje w takie rozwiązania - a to sprawia, że bez problem dogaduje się z szefem informatyki. Z drugiej strony, wielu menedżerów odpowiedzialnych za finanse prezentuje zgoła odmienną postawę - dla nich najlepsze wdrożenie to takie, które kosztuje najmniej. Szefowie działów IT wiedzą z kolei, że niska cena oznacza zwykle niską jakość - mimo to mają oni trudności z przekonaniem CFO.

Dlatego też autorzy raportu Gartnera zalecają, aby CIO starali się odpowiednio budować i utrzymywać przyjazne relacje z CFO - a najlepiej będzie, jeśli znajdą czas na edukowanie dyrektorów finansowych i uświadamianie im, jak ważne dla sprawnego funkcjonowania firmy jest wybieranie odpowiednich rozwiązań informatycznych.

Zdaniem analityków Gartnera, CIO byliby też skuteczniejsi w przekonywaniu CFO do swoich racji, gdyby nieco zmienili retorykę. Standardem jest, że CIO podczas uzasadniania wydatków na IT tłumaczą, jakie oszczędności przyniesie firmie takie czy inne wdrożenie. Według Gartnera, takimi argumentami w dzisiejszych realiach się nie wygra - dużo skuteczniejszym sposobem przekonywania dyrektorów finansowych jest podkreślanie, że odpowiednie rozwiązania IT mogą oznaczać nie tylko oszczędności, ale też realne zyski.