EN FACE: Paweł Więckowski...

... starszy menedżer projektów IT w centralnym IT GlaxoSmithKline, członek Stowarzyszenia Absolwentów Wielkopolskiej Szkoły Biznesu MBA Club i Project Management Institute, zapalony golfista.

EN FACE: Paweł Więckowski...

O WIZJI ROZWOJU I PROGRAMIE MBA

Chcąc zająć się portfolio management i spojrzeć na zarządzanie projektami z szerszej perspektywy, podjąłem studia MBA. Wszystko po to, aby lepiej porozumiewać się z biznesem i umieć spojrzeć strategicznie. Sam sfinansowałem studia, choć moja firma - GlaxoSmithKline - zaoferowała mi wiele wsparcia, pozwalając na elastyczny czas pracy w okresie wytężonej nauki i wpisując końcową dysertację - która będzie analizą przypadku mojej firmy - na listę celów rocznych. Program MBA był dla mnie nie tylko okazją do zdobycia wiedzy, ale też poszerzenia sieci kontaktów. Aktywnie uczestniczę w pracach Stowarzyszenia, które ma na celu integrację wszystkich roczników absolwentów i studentów. Na listę naszych sukcesów możemy wpisać to, że jesteśmy jednym z najprężniej działających stowarzyszeń MBA w Polsce. Organizujemy imprezy sportowe, spływy kajakowe, turnieje golfowe, ścigamy się pod żaglami, spotykamy się na konferencjach i prelekcjach poświęconych poszczególnym obszarom biznesu, co jeszcze bardziej utrwala nasze relacje. Studia MBA pozwoliły mi m.in. docenić strukturę macierzową, w której działam w ramach GSK. Struktura macierzowa i podwójna zależność od szefa działu i szefa projektu może sprawiać problemy, ale jest znacznie bardziej elastyczna pozwalając korporacji skuteczniej działać i lepiej reagować na zmieniającą się sytuację.

O ZARZĄDZANIU PROJEKTAMI

Zarządzanie projektami zacząłem od praktyki, stopniowo dobudowując do niej teorię. Przeszedłem ciężką szkołę, ucząc się współpracy z ludźmi, budowania zespołów, przekonywania, negocjowania, a na sam koniec stwierdziłem, że wypadałoby zrobić odpowiedni certyfikat. Prince2 wydaje mi się dziś zbyt sformalizowany, pozostawiający zbyt mało swobody menedżerowi projektu. Ale PMBOK, jako zestaw najlepszych praktyk, z których można dowolnie czerpać - uzupełniony metodykami zwinnymi - jest idealnym narzędziem w rękach doświadczonego menedżera projektów. Nie przykładam nadmiernej wagi do oprogramowania wspierającego zarządzanie projektami. W mniejszych projektach dobrze sprawdza się Microsoft Project, ale w większych - gdzie trzeba śledzić tysiące różnych parametrów - najlepiej sprawdza się... stary dobry Excel.

O ODNAJDYWANIU SIĘ W ŚWIECIE KORPORACJI

Prawdę mówiąc, w korporacyjnym świecie czuję się jak ryba w wodzie. Sprawia mi dużą przyjemność przekonywanie ludzi do realizacji celów, które stawia sobie korporacja, zaszczepianie im wiary w sukces. W zarządzaniu projektami to podstawa, a umiejętność przekonywania i negocjacji jest chyba jeszcze bardziej istotna niż umiejętności techniczne. Oczywiście, nie można przekonać do wszystkiego dziesiątek tysięcy pracowników, ale chodzi głównie o przekonanie do pewnej wizji najważniejszych interesariuszy.

O DOBRZE ZAPLANOWANEJ ŚCIEŻCE KARIERY

Ukończyłem Politechnikę Poznańską, ale już na drugim roku studiów zacząłem pracować jako programista w niewielkiej, poznańskiej firmie. Po dyplomie podjąłem pracę w DomData, która - jak na warunki Poznania i branżę IT - zatrudnia całkiem sporo ludzi, bo 300 osób. Zacząłem jako programista, ale szybko odnalazłem się w działce internetowej i zacząłem zarządzać kilkoma działami projektowymi. Zaprojektowałem rozwiązania m.in. służące do zarządzania treścią i prezentacjami handlowymi, które zostały z sukcesem wdrożone u klientów. W czasach pracy w DomData podjąłem studia doktoranckie, ale okazało się, że biznes wciągnął mnie do tego stopnia, że na uzyskiwanie tytułu doktora nie zostało wiele czasu. Porzuciłem ten zamysł. Po ośmiu latach rozstałem się też z DomData i związałem się z GlaxoSmithKline, gdzie od razu zostałem rzucony na głęboką wodę. Pierwszy projekt, który dostałem do wykonania, obejmował 44 kraje i prawie 10 tys. przedstawicieli handlowych rozproszonych po całej Europie - od Islandii po Kazachstan. Projekt udało nam się z sukcesem skończyć przed czasem, a kolejne wyzwania miały jeszcze większą skalę. Jeden z ostatnich projektów trwał dwa lata i miał wpływ na pracowników firmy we wszystkich lokalizacjach na świecie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200