Kolumb też był informatykiem

Wielokrotnie na tych łamach analizowałem specyficzne cechy osobowościowe informatyków.

Niedawno zdałem sobie sprawę, że istniały one, zanim narodziła się informatyka jako dziedzina. Jeśli za wyznacznik "charakteru informatyka" uznać analityczny umysł, zdolność uogólniania zjawisk w modele, zapał w działaniu i skłonność do kwestionowania status quo, to jaka postać z przeszłości ma te cechy na tyle wyraziste, że dziś uznalibyśmy ją za informatyka?

Myślę, że pierwszym informatykiem był Tukidydes. Kiedy czytam "Wojnę Peloponeską", widzę wyraźnie, że autor z potoku dziejów starannie wyławia fakty, porządkuje je w prawidłowości, a następnie stara się użyć ich do wyjaśnienia dalszych zjawisk. To cechy dobrego analityka biznesowego. Kiedy czytam mowę Peryklesa na grobach Ateńczyków, to myślę sobie, że każdy chciałby mieć Tukidydesa w swoim zespole analityków.

Święty Paweł także był informatykiem. Wielką ideę, w którą uwierzył niczym my w nasze technologie i metodologie, starał się zaszczepić (my powiedzielibyśmy: zaimplementować) w społeczną rzeczywistość. Aktywnie rozpowszechniał ją ponad granicami jako viral; obok, a nawet wbrew strukturom władzy, kwestionując tym samym status quo wygodne dla możnych. Św. Paweł to Linus Torvalds, tylko dwadzieścia wieków wcześniej.

Kolejnym informatykiem w historii był Krzysztof Kolumb. Uwierzył w coś, w co nikt nie wierzył, wykonał mrówczą pracę analityczną, zgromadził argumenty, aż wreszcie sięgnął po venture capitals Ferdynanda i Izabeli otrzymując trzy żaglowce i załogi, które dopłynęły do Nowego Świata. Cudowne dzieci dotcomów to Kolumbowie naszych czasów.

Galileo Galilei, zwany Galileuszem, też był informatykiem. Nie oglądał się na autorytety, nie przesadzał z edukacją, a jak czegoś potrzebował, to tak długo próbował, aż w końcu zrobił. Tak powstała luneta, mikroskop i termometr. Tak zakwestionował przyjęty od wieków dogmat o zależności prędkości spadania od masy. Pierwszym geekiem był niewątpliwie Galileusz.

Pierwszym polskim informatykiem był król Zygmunt August, ostatni z Jagiellonów. Kiedy przeczytać jego pisma widać ustrukturalizowane myślenie i dalekosiężny zamysł oraz doskonałe zrozumienie faktu, że do dobrych rozwiązań trzeba stabilnej i skalowalnej platformy. Rozumiał też znaczenie swobody myślenia dla postępu. Gdyby dziś żył, byłby CIO albo głównym architektem w dużej korporacji.

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, nie pojawiliśmy się na świecie wraz z pierwszym komputerem. Byliśmy tu zawsze, obecni z reguły tam, gdzie popychano świat do przodu, setki lat nie tylko przed von Neumannem, ale i przed Leibnizem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200