Sąd

W dzisiejszych czasach ofiara musi udowadniać swoją niewinność. Przynajmniej w naszym kraju panuje jakaś taka dziwna tendencja. Miejmy nadzieję, że wreszcie się to zmieni i każdy będzie miał prawo do obrony siebie, rodziny i swojej własności. No i najważniejsze - nie będzie musiał dozować środków obrony, aby zbytnio nie skrzywdzić napastników. Zazwyczaj ten ostatni warunek sprawia najwięcej kłopotów obywatelom, którzy nie są mistrzami sztuk walki.

Lokalny Informatyk uczestniczył w bójce z dwoma osobnikami, za co stanął przed obliczem sądu z zarzutem pobicia. "Dlaczego oskarżony pobił tych dwóch obywateli?" - zadał pytanie Sąd. "Bo się broniłem" - odpowiedział Lokalny. "To się oskarżony za mocno bronił. Skutki są dosyć opłakane: złamany nos, wybite dwa zęby, złamana kość szczękowa" - Sąd wyliczał winy Lokalnego. "Nie umiem się słabo bronić. Aby obrona była skuteczna, musi być mocna" - tłumaczył się Lokalny. "Musiała być aż tak mocna? Przecież można było obezwładnić tylko, nie czyniąc szkody" - Sąd prowadził sprawę do przewidywalnego finału. "Nie jestem mistrzem sztuk walki i nie potrafię subtelnie dozować metod obrony" - wyjaśniał Lokalny. "A szkoda, bo grozi oskarżonemu kara za pobicie. Dlaczego oskarżony bił?" - kontynuował Sąd. "Już mówiłem! Broniłem się. Rzucili się na mnie, to co miałem robić?" - rzekł Lokalny. "Może poszkodowani mieli jakiś powód ku temu?" - ustalał Sąd. "Powód? Tak, chcieli mi ukraść laptop, który niosłem" - Lokalny odkrył sedno sprawy. "No więc właśnie. Oskarżony sprowokował obnosząc się z drogim sprzętem w miejscu publicznym. Gdyby nie to, poszkodowani nie odnieśliby uszkodzeń ciała. Policja na stronie internetowej podaje, w jaki sposób unikać konfliktów w miejscach publicznych. Nie trzeba wchodzić w kontakt wzrokowy z grupami, nie nosić kosztownych rzeczy. Wystarczyło dostosować się do tych porad. W końcu mógł oskarżony przewieźć laptop samochodem" - Sąd prostował ścieżki postępowania Lokalnego. "Ja go przewiozłem samochodem. To się stało, gdy szedłem z parkingu do domu. W kontakt wzrokowy nie wchodziłem. To ci złodzieje dopadli mnie znienacka" - tłumaczył Lokalny. "Proszę nie używać wobec poszkodowanych szkalujących określeń. Poszkodowani niczego nie ukradli oskarżonemu" - pouczał Sąd. "Ale usiłowali" - upierał się Lokalny. "Nie mamy na to dowodów. Na razie dysponujemy twardymi dowodami w postaci obdukcji lekarskiej, które świadczą o wyjątkowej brutalności oskarżonego" - Sąd był coraz bliższy ogłoszenia wyroku.

W zasadzie całej sprawy by nie było, gdyby Szef nie kazał skonfigurować ustawień kamery internetowej w swoim laptopie, co Lokalny postanowił zrobić już w domu po spożyciu kolacji i piwka. Wynika z tego jasno, że branie roboty do domu nie jest zbyt zdrowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200