Zupełnie jak w realu

Web 3.0, wizja pojawiająca się tu i ówdzie, przedstawiana jest przez jej piewców jako sieć pełna treści o dobrze zdefiniowanej semantyce, przemierzana przez miliony agentów wyszukujących informacje, strukturalizujących je i dokonujących porządkowania wiedzy oraz automatycznych transakcji. Nowa sieć ma dzięki temu prowadzić do bardziej efektywnego działania gospodarek i społeczeństw oraz uczynić życie prostszym i przyjaźniejszym.

W pratyce ma to wyglądać tak: rano wydaję zlecenie agentowi: "znajdź mi sklep przy drodze z pracy do domu, w którym mogę zrobić takie a takie zakupy najtaniej" - i agent, wyposażony w zlecenie oraz potrafiący wchodzić w interakcje z agentami sklepów, mógłby takie przeszukanie w Sieci wykonać i podać jedynie prosty wynik: pojedź tutaj.

Zastanawiam się, czy na pewno w Web 3.0 wszystko będzie takie proste i piękne? Ano, niekoniecznie. Jakość wyszukiwania całkowicie bazuje bowiem na jakości dostępnych danych oraz zgodności protokołów (ontologii). Mówiąc przystępniej, mój agent może dogadać się z Biedronką, a nie dogadać się z Lidlem (chociaż tam byłoby taniej) bo akurat stosują inny zestaw pojęć. W jednolite i powszechnie akceptowane standardy jakoś nie wierzę, bo z komputerami pracuję już ćwierć wieku i z problemem niezgodności interfejsów spotykam się dosłownie od pierwszego dnia, w którym nie udało mi się wtyczki telewizyjnej włożyć do monochromatycznego monitora.

Do problemu interfejsów dodajmy wyszukiwanie: niektóre sklepy będą w stanie zapłacić więcej, by znaleźć się na korzystniejszej pozycji, tak jak płacą dziś krocie za umieszczenie swojego odnośnika na pierwszej stronie wyników Google. Oczywiście, koszty takiego pozycjonowania byłyby ukryte w cenach. Negocjujące z moim agentem Web 3.0 programy stosowałyby rozmaite "haczyki": tanio dostaniesz zakupy, pod warunkiem, że zaczniesz u nas płacić comiesięczne rachunki. Czytaj: zarabiamy mało na produktach codziennej potrzeby, ale sporo na usługach finansowych. Jeszcze inne internetowe roboty próbowałyby mojego agenta skorumpować: wskaż mnie swojemu zleceniodawcy, a dostaniesz 3% wartości jego zakupów. Na takie propozycje, zaręczam, ontologia zostałaby opracowana szybko i byłaby całkowicie standardowa. Słowem, w Web 3.0 będzie zupełnie jak w wersjach wcześniejszych, a nawet całkiem nieusieciowionym realu. Tak więc, musimy wszystko zmienić, żeby wszystko mogło zostać po staremu.

To powiedziawszy, gorąco zachęcam do marszu w kierunku Web 3.0, bo przecież zmiana wszystkiego raz na 5 lat to nasz żywioł. A chyba nie chcemy, żeby mu zabrakło zajęcia, prawda?

Zupełnie jak w realu
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200