Na dobre i na złe

Czyli o problemie uzależnienia od producenta oprogramowania.

Na dobre i na złe

Z punktu widzenia podstawowych zasad marketingu oraz strategii sprzedaży, oczywistym jest, że koszt dotarcia do już pozyskanego i obsłużonego klienta jest znacznie mniejszy niż koszt pozyskania nowego klienta. Zasadę tę od wielu lat wykorzystują z powodzeniem producenci różnorodnych sprzętów, z których nie można korzystać bez nabycia dodatkowych, zwykle niewielkich materiałów eksploatacyjnych. Producenci tacy oferują swoje podstawowe towary po zaniżonej, niejako promocyjnej cenie, a główne zyski czerpią ze sprzedaży materiałów eksploatacyjnych, oferowanych po cenach zawierających znaczącą marżę. Na takim modelu biznesowym opiera się sprzedaż maszynek do golenia, zakładająca zarabianie na wymienianych ostrzach, sprzedaż drukarek, w celu zarabiania na tonerach, czy też oferowanie przez operatorów komórkowych telefonów "za złotówkę" w zamian za podpisanie długoterminowych umów abonenckich.

Do przedstawionej powyżej strategii sprzedażowej sięgają również niejednokrotnie twórcy oprogramowania. W ich realizacji, dodatkowo, w znaczący sposób pomaga im prawo autorskie, bazujące na zasadzie wyłączności praw autorskich twórcy. Zakłada ono, że o ile twórca oprogramowania nie udzieli podmiotowi trzeciemu wyraźnej zgody na korzystanie z utworu na określonych polach eksploatacji, to wyłącznie uprawnionym do korzystania z takiego utworu (np. oprogramowania) oraz pobierania związanych z tym korzystaniem pożytków - jest sam twórca.

Prawo do dzieła zależnego

Do prawidłowego korzystania ze skomplikowanego i drogiego oprogramowania, będącego niekiedy dla nabywającego go przedsiębiorstwa wieloletnią inwestycją, niezbędny jest serwis obejmujący możliwość wprowadzania modyfikacji oraz poprawy pewnych nieprawidłowości. Wynika to z faktu, iż zamawiający zazwyczaj nie dysponują wiedzą i umiejętnościami niezbędnymi do modyfikacji oprogramowania. Poza tym, do przeprowadzenia takich modyfikacji konieczny jest również dostęp do kodu źródłowego oprogramowania, którego to większość zamawiających nie posiada. Jednakże zamawiający nie mogą skorzystać z usług innych firm oferujących usługi serwisowe, gdyż do prowadzenia pełnego serwisu oprogramowania konieczne jest uprawnienie do modyfikacji takiego oprogramowania - a więc uprawnienie do tworzenia tzw. utworów zależnych.

Wyłączne prawo do "tłumaczenia, przystosowywania, zmiany układu lub jakichkolwiek innych zmian w programie komputerowym" przysługuje twórcy, na mocy art. 74 ust. 4 pkt 2 prawa autorskiego. Rezultatami czynności wymienionych w tym przepisie są utwory zależne. Zazwyczaj stworzenie takiego utworu nie wymaga odrębnej zgody autora (dla przykładu, można na własny użytek przetłumaczyć książkę z obcego języka). Jednakże w przypadku programów komputerowych jest inaczej - co do zasady, bez zgody twórcy nie można dokonywać modyfikacji programu. W prawie istnieje co prawda wyjątek, który pozwala legalnemu posiadaczowi oprogramowania na takie działanie, jednak dotyczy on jedynie przypadku, kiedy modyfikacja oprogramowania jest niezbędna do korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem. Ponadto, twórcy mogą wyłączyć go w umowach z zamawiającymi i zazwyczaj tak właśnie czynią. Oznacza to, że bez zgody twórcy zamawiający, nawet jeśli posiada fizyczny dostęp do kodu źródłowego, nie może samodzielnie wprowadzić do oprogramowania żadnych poprawek ani też zlecić wykonania takich poprawek innemu, zewnętrznemu podmiotowi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200