Pożądanie światłowodów

Budowa sieci szerokopasmowych dostępnych dla każdego i pozwalających korzystać ze wszystkich usług, to priorytetowy, polityczny projekt dla całej UE. W Polsce przeszkodą w jego realizacji są m.in. prawne bariery inwestycyjne, zniechęcające inwestorów.

W styczniu Sejm powinien się zająć rządowym projektem ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych. Premier Tusk kilkukrotnie deklarował, że to jeden z najważniejszych i najpilniejszych projektów w programie gospodarczym rządu. Trzeba zauważyć, że uzgodnienia międzyresortowe trwały znacznie dłużej, niż to zapowiadano wiosną, a projekt - nie zawsze dobrze rozumiany przez służby prawne różnych urzędów centralnych - zaczął lekko dryfować na płytsze wody, pozbawiany kilku odważnych propozycji, np. związanych z opłatami administracyjnymi. Nieco rozmyto też cele ustawy z najważniejszego, jakim powinno być zbudowanie infrastruktury szerokopasmowej na ogólniejsze ułatwienia dla inwestycji i działalności telekomunikacyjnej. Projekt został ponadto przynajmniej raz wypchnięty z porządku dziennego Rady Ministrów przez "pilniejszą" problematykę hazardową, a później, najprawdopodobniej z tych samych powodów, przeleżał miesiąc w Rządowym Centrum Legislacyjnym, zanim wysłano go do Sejmu. W związku z tym, jedną z najważniejszych konkluzji naszego VI Forum Usług Szerokopasmowych był apel do posłów, aby nadali pracom nad ustawą rangę, pozwalającą na jej szybkie uchwalenie i wejście w życie.

Zmian wiele

O projekcie przyjęło się mówić "megaustawa", nie ze względu na jej rozmiar, wcale niewyróżniający, ale horyzontalny charakter, przejawiający się m.in. tym, że lepsze warunki powstawania szerokopasmowej infrastruktury telekomunikacyjnej, oznaczają znowelizowanie 13 podstawowych ustaw, warunkujących przebieg procesu inwestycyjnego. Megazmianą o znaczeniu, które można określić ustrojowym, jest również formalne wprowadzenie samorządów w sferę działalności telekomunikacyjnej. To rozproszy wątpliwości wobec legalności wielu projektów telekomunikacyjnych już realizowanych siłami samorządowymi, w tym tych, które będą w najbliższym czasie finansowane z udziałem funduszy unijnych. W tym znaczeniu, chyba najważniejsze w skutkach jest przełamanie mentalnościowych oporów wielu samorządowców i polityków, dla których troska o dostęp obywateli do nowoczesnych usług informacyjnych, w tym za pośrednictwem szerokopasmowego Internetu to dotąd temat obojętny lub obcy.

Napisana niedawno, właściwie od nowa, ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym tworzy ogólne ramy realizacji celów publicznych przez podmioty gospodarcze. Wciąż trudno o dobre praktyki, mogące być przykładem dla nowych przedsięwzięć gospodarczych, które nie są nastawione wyłącznie na zysk. Nowy projekt ustawy poszerzy pole współpracy dla realizacji celu publicznego poprzez szerszą możliwość tworzenia spółdzielni samorządowych. Działalność taka, w tej, czy innej formie konsorcjów podmiotów publicznych sprawdza się w wielu państwach, tam gdzie trudno o czysto komercyjne, dochodowe motywacje. Również w Polsce, najdłużej obecny na rynku operator telekomunikacyjny, działa na wsi niemal dwie dekady w oparciu o prawo spółdzielcze.

Ceną, którą musi zapłacić rynek za możliwość powstania ogólnie dostępnej, inaczej mówiąc - otwartej, komunalnej infrastruktury samorządowej jest to, że stanie się częścią polityki, ale na wielu terenach trudno bez tego liczyć na postęp. Zachowanie równowagi pomiędzy rynkiem a celami publicznymi ma zapewnić przywołanie przepisów o pomocy publicznej w sieciach szerokopasmowych, w tym opublikowanych niedawno wytycznych unijnych. Nie ma wątpliwości, że wszyscy będą się musieli nauczyć współpracy w nowych warunkach, ale chyba dobrze się stanie, że w potencjalnych sporach w tym obszarze będzie mógł mediować i rozstrzygać Prezes UKE.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200