Perspektywa

Kojarzony z Markiem Twainem zwrot: Pogłoski o mojej śmierci są znacznie przesadzone stał się nieco wytarty wskutek częstego używania. Równie oryginalna i błyskotliwa, a przy tym świeższa, bo mniej znana, zdaje się za to być odpowiedź Talleyranda na pytanie, czy jest wierzący, na które miał on odpowiadać: Nie codziennie...

Oba zaś te powiedzenia pasują dobrze do coraz częściej pojawiających się tu i tam opinii o bliskim końcu prasy drukowanej. Można zrozumieć, że pogląd taki prezentuje się w konkurencyjnym Internecie, ale żeby mówił tak ktoś, kto na prasie zbudował swe imperium? A tak właśnie zrobił niedawno australijski magnat prasowy Rupert Murdoch, dając tradycyjnej prasie drukowanej nie więcej jeszcze jak 10 - 15 lat istnienia. Potem ma już być tylko ściąganie na urządzenia typu Blackberry czy Palm. I tu w wypowiedzi Murdocha znajdujemy schemat myślowy, w który sami często popadamy: mówimy o zmianach w odległej perspektywie, ale widzimy w nich ciągle urządzenia, jakie mamy dziś. Nie przychodzi nam jakoś do głowy, że zmieni się również technika, przynosząc coś, czego dzisiaj nie potrafimy sobie ani wyobrazić, ani nazwać.

Nie czekając jednak aż na to, zapowiada tenże Murdoch, że już wkrótce zacznie pobierać opłaty od serwisów internetowych, które posiłkują się wiadomościami czy tekstami z jego mediów. Wzajemne cytowanie się uchodziło dotąd jakoś w prasie drukowanej, bo nawet jak ktoś wydrukował coś, powołując się na konkurenta, to zawsze był opóźniony, bo dziś przeczytał, a wydrukował dopiero jutro, za tydzień czy za miesiąc. Internet wiele tu zmienia, gdyż pozwala zaprezentować wyczytane treści niemal natychmiast, wyprzedzając w ten sposób w drodze do odbiorcy oryginał, nie wspominając już o kosztach samego zdobycia informacji. Biorąc pod uwagę trudność śledzenia takich przypadków, nowa inicjatywa Murdocha - gdy podejmą ją również i inni - może spowodować powstanie jakiejś kolejnej organizacji do zbiorowego zarządzania prawami, która będzie próbowała nakładać opłaty na wszystkich, bez względu na to co i ile cytują, podobnie jak dziś, na rzecz twórców muzyki opodatkowuje się i radio, i dyskotekę.

Chcąc, jednak, w chociaż niewielkim zakresie sprawdzić, czy praktyki takie stosują również tzw. wielcy, zajrzyjmy do kilku znaczących - w skali świata lub Europy - serwisów informacyjnych. Przykładów, o jakich mowa, nie znajdziemy, ale stwierdzimy (a piszę ten tekst w świąteczny dla nas dzień 4 czerwca), że my tu świętujemy 20-lecie, a inni albo spychają to na drugi czy trzeci nawet ekran, albo w ogóle nie dostrzegają! Czy Obama musiał ten akurat dzień wybrać na swe ważne przesłanie do ludów Islamu? Czy nie należało - w związku z naszym świętem - przesunąć euro-wyborów?

Dla brytyjskich środków przekazu ważniejsze w tym dniu jest, po co Sir Alan Sugar (kto pamięta jeszcze komputery Amstrad - właśnie od firmy Alan Mark Sugar TRADing?) był u Premiera - czy po to, by dostać ministerialną propozycję, czy też by wygłosić mu swą, podobno ulubioną, formułę "Jesteś zwolniony!"?

Wszystko to jednak nic przy Chińczykach, którym świat cały przypomina i wypomina, też 20-tą właśnie, rocznicę tragedii na Placu Niebiańskiego Spokoju, a co oni sami starają się skrzętnie zatrzeć i przemilczeć. Prezydenci i premierzy przychodzą i odchodzą, tej rocznicy jednak wymazać się nijak nie da i ta nasza zawsze będzie pozostawać dla świata tylko w jej tle.

Ale jednak i mimo wszystko, to my możemy powiedzieć, że u nas zaczęło się nie tylko to, rocznicę czego niektórzy z nas właśnie świętują, ale też proces, o którym Murdoch mówi dopiero w perspektywie lat: jeden dziennik już swoje zrobił i może odejść.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200