Uczniowie Tomka Sawyera

Najmądrzejszą książką dla dorastających chłopców są "Przygody Tomka Sawyera". Powieść nie tylko bawi, ale przede wszystkim uczy przydatnych zachowań społecznych, które młody człowiek będzie stosował przez całe życie. Jedną z najgenialniejszych scen w książce - i w literaturze młodzieżowej w ogóle - jest scena malowania płotu.

Tomek, pozostawiony sam na sam z przykrym obowiązkiem, zaczyna zgrywać się przed kolegami, że taka praca to nie byle co, że nie każdy może tak po prostu malować i że zwykłe zabawy kolegów to nic w porównaniu z pracą przy płocie. Ci zaś, jeden przez drugiego, zaczynają prosić Tomka o pędzel, on zaś, aby rzecz uczynić mniej osiągalną i przez to bardziej elitarną, kręci nosem. Jak pisze Mark Twain: Zanim słońce schyliło się ku zachodowi, Tomek dosłownie pławił się w bogactwach. Posiadał m.in. kawałek kredy, szklany korek od karafki, dwie kijanki, kawałek kolorowego szkła oraz zdechłego szczura wraz ze sznurkiem, którym można było owym szczurem wywijać.

Ta mądra opowieść przypomina mi się, kiedy czytam o zmianach w podejściu biznesu do IT związanych z rozpowszechnieniem się cloud computing oraz SOA. Dotychczasowe prace biznesu z informatyką i informatykami przebiegały opornie. W związku z pojawieniem się nowych technologii oraz nowego paradygmatu przetwarzania i mocy obliczeniowej wpadliśmy na genialny pomysł. Staramy się przekonać naszych użytkowników, że zadania, które oni uważali za uciążliwe i czasochłonne, stanowią esencję ich biznesu. I w związku z tym nie mogą nam, inżynierom, oddać tak ważnych czynności. Jako osoby "nierozumiejące celów biznesu i komunikacyjnie trudne" (proszę uzupełnić zestawem epitetów, które słyszą Państwo w swojej organizacji), na pewno nie damy sobie rady z tym trudnym i odpowiedzialnym zadaniem. Słowem, mają ująć w ręce pędzel i zacząć malować ten płot sami.

Dla tego podejścia została wymyślona nawet nowa, angielsko brzmiąca nazwa: business empowerment. Wraz z określeniem mashup, które zastąpiło wcześniejsze system oraz application, daje to użytkownikom przekonanie, że teraz to oni kontrolują zasoby informacyjne przedsiębiorstwa. Czy tak jest w istocie? Nie, bo nie oddaliśmy im kontroli nad zgromadzonymi danymi, technologią, kontraktami oraz bezpieczeństwem informacji. Mamy także wiedzę oraz narzędzia, by z tego wszystkiego efektywnie korzystać.

Słowem, zachowaliśmy się jak Tomek Sawyer, który oddał pędzel, ale nie oddał decyzji, który kawałek płotu wymalować, na jaki kolor i kto jak długo może malować. Kto wie, może nawet dostaniemy korek od karafki oraz zdechłego szczura.

Uczniowie Tomka Sawyera
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200