Nowa zmiana trendów?

Kryzys pobudził ekonomistów, socjologów, kulturoznawców w Stanach Zjednoczonych do myślenia, jaką drogą iść dalej. Propozycją nowego paradygmatu rozwoju jest scenariusz społeczeństwa postnaukowego.

Koniec nauki wieszczono już od dawna. Jakiś czas temu spory rezonans intelektualny wywołała książka Johna Horgana The End of science: Finding the Limits of Knowledge. In the twilight of Scientific Age. Znalazły się w niej rozmowy z wybitnymi przedstawicielami nauk ścisłych i przyrodniczych, sceptycznych co do ciągłego rozwoju nauki.

Moda na "endyzm" pojawia się co jakiś czas i potem ustępuje wraz z jakimś przełomowym odkryciem czy wynalazkiem. I nie byłoby na czym zatrzymywać uwagi, gdyby nie pewien nurt refleksji, który jest czymś nowym, odświeżającym myślenie, każącym się zastanowić, w jakim kierunku może podążać rozwój w cywilizacyjnych centrach świata i co z tego wynika dla kultury i edukacji na wszystkich poziomach.

Chodzi właśnie o kierunek myślenia, który wieści nadejście społeczeństwa postnaukowego. Analogia do społeczeństwa postindustrialnego nasuwa się sama: tak jak jedno zapowiadało zmianę paradygmatu rozwoju, tak drugie ma otwierać nowe azymuty.

Ruchomy cel

Główną ramą konceptualną jest tu założenie, że rozwój nie może się dokonywać na jednej podziałce. "Doganianie" przodujących jest pościgiem za horyzontem. ZSRR doganiał USA w osiągach ilościowych ekonomii przemysłowej, a w międzyczasie nastąpiła "zmiana dyscypliny" - z "twardych" dźwigni rozwoju na "miękkie" (postindustrializm, technologie informacyjne i sieciowe, wysoko kwalifikowane usługi, off-shoring, outsourcing, marketing i zarządzanie marką, produkcja wiedzy, laboratoria, innowacje technologiczne i in.) Energia, przede wszystkim elektryczna, wykorzystywana wcześniej do napędzania czy przetwarzania "siłowego" służy w coraz większym stopniu przetwarzaniu intelektualnemu. Oznacza to przejście z przemysłowego przetwarzania fizycznych obiektów przyrody na przetwarzanie kognitywne: naukę i nowe technologie.

Wiele wskazuje na to, że zaczyna się kolejny cykl rozwojowy i związana z tym "zmiana dyscypliny". Oparcie się na naukach ścisłych i nowych technologiach nie jest końcem historii, finalnym paradygmatem. Stąd postulat, aby USA przeszły ku nowemu paradygmatowi. Wcale nie muszą opierać swej przyszłości na własnych innowacjach techno-naukowych i inżynieryjnych w wielu dziedzinach, bo to mogą robić tanio nowe potęgi ekonomiczne, Chiny, Indie i in., które mają zdolne kadry, wykształcone m.in. na amerykańskich uniwersytetach.

Taki postulat formułuje Christopher T. Hill w książce The Post-Scientific Society (National Academy of Science, USA 2009) pisząc: choć nauka i technologia będą odgrywać nadal istotną rolę jako źródła innowacji, to jednak "krytyczne składniki" kontynuacji sukcesu cywilizacyjnego USA pochodzić będą z innych dziedzin.

Dlaczego? Otóż koszt tworzenia technologii, odkryć, wynalazków systematycznie spada w skali globalnej. Badania podstawowe w zakresie biologii, chemii, fizyki, zaawansowanej inżynierii, zwłaszcza materiałowej, będą oczywiście rozwijane, ale stracą relatywnie na znaczeniu jako decydujący czynnik innowacyjności. Te innowacje można coraz taniej kupić, albo wykorzystać już istniejącą wiedzę w zakresie badań podstawowych do tworzenia innowacji nowego typu. Produkcja wynalazków staje się coraz bardziej uprzemysłowiona, taśmowa.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200