W poszukiwaniu dobrego modelu

Dopóki czytniki książek elektronicznych będą kosztowały ponad 300 USD, a one same nierzadko więcej niż ich wersje papierowe, czytelnicy nie porzucą tradycyjnych wydań.

Kulturę czeka złoty okres. Jak nigdy wcześniej w dziejach, może być ona szeroko dostępna. Jestem też przekonany, że na kulturze będzie można zarabiać łatwiej i więcej niż kiedykolwiek. Wymaga to jednak całkowicie nowego modelu dystrybucji "dóbr", które pozbawione są materialnej formy. Szerokopasmowo kultura będzie płynąć nie w formie pojedynczych, sprzedawanych w Internecie plików, lecz bezpośrednio do mobilnych czytników. Czytników dających komfort lektury i bogactwo taniego obcowania z dowolną treścią. Koncepcja szerokopasmowej kultury zasadza się na przekonaniu, że czytnik będzie dobrem ogólnodostępnym, niczym dzisiaj telefon komórkowy. Świat, o którym piszę, będzie światem bez księgarń i bez drukarni. Światem, w którym papierowa książka czy płyta CD w niedługim czasie staną się dobrami rzadkimi, luksusowymi.

To zdania z pierwszych stron książki "e-książka e-book" autorstwa Łukasza Gołębiewskiego, prezentowanej w maju br. na 54. Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie. Targach, które dowiodły, że branża wydawnicza ma się zupełnie nieźle i wcale nie zamierza - w każdym razie, jeszcze nie - zawieszać tradycyjnej działalności. Wydawcy i sprzedawcy książek eksperymentują z modelami biznesowymi zbudowanymi wokół e-booków od kilku lat. Za moment przełomowy należy uznać pojawienie się na rynku na początku wieku dedykowanych czytników książek elektronicznych zbudowanych w technologii elektronicznego papieru, takich jak najbardziej rozpowszechnione Amazon Kindle i Sony Reader, czy też mniej popularne BeBook, iLiad, iRex czy CyBook. Prym jak zwykle wiodą Amerykanie.

W internetowej księgarni Amazon jest w tej chwili 300 tys. Kindle Books, które za pośrednictwem sieci bezprzewodowej można załadować na Kindle, ostatni jego model z 9,7-calowym ekranem i syntetyzatorem mowy umożliwia odtworzenie elektronicznej książki jako audiobooka pojawił się na rynku w maju 2009 r. w cenie 500 USD. Mimo tak obszernej oferty e-książek, szacuje się, że przychody Amazona z tytułu sprzedaży czytników oraz książek elektronicznych nie przekraczają dziś jednego procenta ogółu przychodów, choć niektórzy analitycy wierzą, że w 2010 r. firma będzie mogła poszczycić się przychodami z rynku elektronicznej literatury na poziomie 4% ogółu przychodów. W marcu 2009 roku w internetowym sklepie Apple iTunes Apps Store pojawił się program Kindle for iPhone, umożliwiający kupowanie i czytanie Kindle Books Amazona. I trudno dziś powiedzieć, czy należy uznać to za przyznanie się do porażki elektronicznego czytnika promowanego przez największą amerykańską księgarnię internetową, czy za próbę wejścia we wszystkie obiecujące kanały rynku elektronicznej literatury.

Byłby jednak w błędzie ten, kto sądziłby, że to właśnie Apple znalazł genialny sposób na sprzedaż e-booków. Z pewnością ani ich sprzedaż, ani oferta nie dorównują sprzedaży i ofercie plików muzycznych. Niektórzy uznają, że Stanza, najpopularniejszy program na iPhone umożliwiający ściąganie i czytanie elektronicznych książek i prasy, jest na tyle przyjazny w obsłudze, że może skłonić czytelników do porzucenia papierowych wersji, ale chyba jednak należy to uznać za przedwczesny hurraoptymizm.

Jeszcze za drogo

Koszt czytnika Kindle to 360-490 USD. iPod Touch najnowszej generacji kosztuje 275 USD. Aby kupić netbook Acer Aspire One z 10-calowym ekranem z żywotną baterią i dyskiem 160 GB, trzeba wydać 329 USD. Nawet dla Amerykanina nie są to małe sumy, a w Polsce należy do nich jeszcze doliczyć 22% VAT.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200