W sieć i z powrotem

Serwisy społecznościowe powstały jako łatwiejsza i szybsza forma nawiązywania kontaktów, ale ich wycena opiera się na tradycyjnym, zgoła konserwatywnym kryterium zażyłości. O modelach biznesowych sieci społecznych rozmawiamy z Ferranem Aznarem, współzałożycielem i dyrektorem ds. strategii w Intercom Worldwide.

Jaki jest biznesowy potencjał sieci społecznych działających w Internecie? Co decyduje o powodzeniu takich przedsięwzięć?

Ludzie nie przystępują do sieci, aby szukać pracy, ale raczej aby Google indeksował ich profil zawodowy, ponieważ szukają różnych sposobów podtrzymywania kontaktów, chcą tworzyć prywatne sieci kontaktów biznesowych.

Najcenniejszym aktywem witryn społecznościowych typu business network są związki pomiędzy uczestnikami a tworzonymi przez nich, prywatnymi sieciami powiązań. Siła witryn tego typu tkwi w dodawaniu nowego wymiaru - tzw. zaufanego związku - do wszelkich kontaktów biznesowych, jakie można za ich pośrednictwem nawiązać. Kiedy uczestnik sieci natyka się na osobę, której społecznościowy profil go zainteresował i chce z nią nawiązać kontakt, musi mieć możliwość dołączenia jej do swojej sieci. Takie połączenie kontaktowe może uwzględniać formułę przedstawienia się jako osoba godna zaufania lub być źródłem dodatkowych informacji.

Największym problemem sieci typu business network jest rozróżnienie jakości powiązań pomiędzy dwoma osobami w ich sieci. Większą wartość ma oczywiście znajomość poparta rzeczywistą więzią, niż wynikająca po prostu z dopisania do listy znajomych. Wiele osób przyjmuje zaproszenia do sieci osób, których wcześniej nawet nie spotkały. To utrudnia ocenę, które kontakty są w sieci danej osoby ważne. A od takiej wiedzy zależy wartość całej sieci.

Póki co, sieci łączące profesjonalistów cieszą się rosnącym zainteresowaniem. Ale przed nimi szereg wyzwań, np. podstawowa kwestia komercjalizacji...

Są i inne. Rzeczywiście, po pierwsze, trzeba takie przedsięwzięcia skomercjalizować, zamienić ich potencjał na zyski. Przychody sieciom przynoszą zatem głównie kierowane kampanie reklamowe, ogłoszenia o pracy i sieci dla firm. Oferują konta Premium, ale wykupuje je znikoma liczba osób. Czołowa sieć LinkedIn ma np. ok. 90% darmowych użytkowników.

Po drugie, witryny społeczne poświęcają zbyt dużo energii rozwijaniu usług związanych z zatrudnieniem, tymczasem to tylko jeden ze sposobów komercjalizacji. Taka nierównowaga stwarza zagrożenie dla pozycji i wartości serwisu. Według mnie, serwisy społeczne nigdy nie wyprą z rynku wortali rekrutacyjnych, gdzie aktywnie poszukujący pracy pójdą w pierwszej kolejności. Ludzie nie przystępują do sieci, aby szukać pracy, ale raczej aby Google indeksował ich profil zawodowy, ponieważ szukają różnych sposobów podtrzymywania kontaktów, chcą tworzyć prywatne sieci kontaktów biznesowych. Wortale o pracy i sieci typu business network uzupełniają się, błędem byłoby tworzenie hybrydy.

Po trzecie, otwarcie serwisu dla masowej publiczności wpływa na jego rangę. Strony sieci business network tracą elitarny charakter i wraz z nim zanika aktywność pierwszych użytkowników, dla których był tworzony. Po czwarte, Internauci będą testować różne strony, ale aktywnie aktualizować i tworzyć swoje prywatne sieci tylko na jednej, góra dwóch. Nasila się wreszcie problem spamu i aktywność użytkowników-wandali.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200