Rynki żyją nadzieją

Sukces londyńskiego szczytu G20 obudził nadzieje na rychły koniec kryzysu. Ten optymizm jest ważniejszy niż pieniądze, jakie przywódcy największych państw obiecali przeznaczyć na ratowanie światowej gospodarki.

O sukcesie londyńskiego szczytu zadecydowała solidarność wobec kryzysu. Przywódcy państw G20 zapewnili, że nie będą ratować swoich gospodarek kosztem innych. Nie ustalono żadnych dodatkowych wydatków z krajowych budżetów na rozruszanie rodzimych gospodarek, na co liczyły USA i Wielka Brytania. Postanowiono natomiast ogromnymi kwotami zasilić międzynarodowe instytucje, które wspomagają rozwój i stabilność na świecie. Do Międzynarodowego Funduszu Walutowego ma trafić dodatkowy bilion dol., do Banku Światowego 100 mld USD, a na wsparcie światowego handlu 250 mld dol.

MFW udziela pożyczek krajom, które stanęły na krawędzi niewypłacalności lub znalazły się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Z jego pomocy korzystały już Islandia, a w naszym regionie Ukraina, Rumunia, Łotwa, Węgry. Bank Światowy natomiast udziela preferencyjnych kredytów inwestycyjnych krajom rozwijającym się, finansuje duże inwestycje infrastrukturalne również w Polsce. Nic więc dziwnego, że także w naszym regionie zapowiedzi dofinansowania MFW i BŚ przyjęto z entuzjazmem.

Po zapowiedziach G20 indeksy giełdowe na całym świecie poszybowały w górę. Później nastroje nieco opadły, bo nadeszły informacje o rosnącym bezrobociu za oceanem, ale na młodych rynkach środkowoeuropejskich indeksy zdołały obronić część zysków. Przełożyło się to na rynek walutowy. Złoty umocnił się, co oznacza, że inwestorzy zagraniczni zaczynają spoglądać na nas z większym optymizmem. Z dnia na dzień nasz region stał się mniej ryzykowny.

Polska na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej zawsze wypadała dobrze, ale zagraniczni inwestorzy finansowi oceniają nas w kontekście regionalnym. Bardziej selektywne podejście wykazują inwestorzy bezpośredni, ci, którzy budują fabryki, centra handlowe i usługowe. Najlepiej znają nas najbliżsi sąsiedzi. Z ostatniej ankiety Polsko-Niemieckiej Izby Przemyłowo-Handlowej wynika, że najbardziej atrakcyjnym obszarem inwestycyjnym w regionie jest właśnie Polska. Dla niemieckich inwestorów atutami naszego kraju są: przynależność do Unii Europejskiej oraz wykwalifikowana i wydajna siła robocza. Drugie miejsce w rankingu zajęły Słowacja i Czechy. Jesteśmy więc wyżej oceniani niż Słowacja, która weszła do strefy euro. To może dziwić, ale przedsiębiorcy mają swoje kalkulacje. Osłabienie złotego spowodowało, że postawienie fabryki w Polsce jest relatywnie tanie. Poza tym, jak prognozuje większość ekonomistów, PKB ma u nas rosnąć, i to nieco szybciej niż u południowych sąsiadów.

Rozwój sytuacji w Polsce zależy w dużym stopniu od czynników zewnętrznych, a te ostatnio nam sprzyjają. Po londyńskim szczycie inwestorzy finansowi łaskawszym okiem patrzą na nasz region, a inwestorzy bezpośredni lepiej oceniają Polskę niż kraje ościenne. To powinno złagodzić skutki kryzysu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200