Dyplom z najwyższej półki

Absolwenci amerykańskiej szkoły Wharton czy europejskich INSEAD i IESE mogą liczyć na to, że ich wykształcenie będzie atutem w wyścigu o najlepsze stanowiska w biznesie. Przykładów nie brak w polskiej branży IT.

Leszek Maśniak

Leszek Maśniak, przedstawiciel Gartnera w Polsce, niegdyś menedżer IT w Agorze. absolwent TRIUM Global Executive MBA, jednego z najbardziej prestiżowych tego typu programów na świecie.

Dlaczego zacząłem studia? Bo pewnego dnia obudziłem się z myślą, że mam 38 lat, od piętnastu pracuję w jednej firmie i zawodowo nie posuwam się naprzód. Postanowiłem nie szukać szkółki, ale czegoś, co mną naprawdę wstrząśnie. Z premedytacją wybrałem najlepszy możliwy program wymagający wyłożenia dużej, jak na

moje ówczesne możliwości, kwoty.

Wiele kryteriów oceny kandydatów na etapie rekrutacji ujawnionych jest publicznie, ale tak naprawdę ostateczna decyzja jest czysto subiektywna, podejmowana przez grupę oceniających, którzy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie: wierzymy w tego faceta, czy nie? Formalnie wymagano od nas 15 lat doświadczeń menedżerskich, przejścia testu GMAT, okazania lub zdobycia certyfikatu znajomości języka angielskiego i przedstawienia referencji od bezpośredniego przełożonego lub wyższego menedżera. Pisaliśmy też eseje na specyficzne tematy, które miały pomóc rekrutującym wybadać nasz sposób myślenia i światopogląd. Ja pisałem m.in. na temat relacji zawodowych z kobietami i mobbingu w miejscu pracy, musiałem też opisać największą zawodową porażkę. Dwukrotnie rozmawiałem też z ludźmi "stamtąd". Jedną z tych osób, dyrektor programu, Erin O’Brien przyznała później, że była rozczarowana moim ówczesnym angielskim, ale spodobała jej się moja przedsiębiorczość i to ją przekonało. Średnie roczne wynagrodzenie w mojej sześcioosobowej grupie wynosiło 530 tys. usd rocznie... Przebywanie wśród nich było wielką frajdą i niesamowitym szokiem kulturowym. Dwóch kolegów zawsze wychodziło o 12.00, choć przerwa zaczynała się o 12.15 - szli się pomodlić. Praktycznie nie można było w takim środowisku opowiadać dowcipów, chyba że o sobie - zawsze bowiem istniało ryzyko, że kogoś się urazi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200