Po naszemu

Aby lepiej wykorzystać informatykę w zarządzaniu organizacją, warto zrozumieć fenomeny kulturowe występujące w środowisku informatyków.

Informatycy, to personel tyleż potrzebny, co trudny w zarządzaniu. Każdy, kto się z nimi zetknął, zdaje sobie z tego sprawę. Trudno nie zauważyć pewnej specyfiki pracy z informatykami, a w szczególności - z zespołami złożonymi z informatyków. Niniejszy artykuł stanowi subiektywny opis i wyjaśnienie najbardziej charakterystycznych fenomenów kulturowych, które można w takich zespołach zaobserwować.

"Dajcie mi, ja to zrobię!", czyli kult indywidualizmu

Na zebraniu omawiane są możliwości nowego systemu do zarządzania zamówieniami. Z powodu specyficznie przebiegającego procesu biznesowego oraz zdecentralizowanej struktury, trzeba opracować metodę priorytetyzacji zamówień, która najlepiej odpowiadałaby oczekiwaniom klientów i założonej sprawności. Zagadnienie jest trudne nawet do opisania, a co dopiero do rozwiązania, a do tego pilne. Wszystkie oczy patrzą na Piotra. "Piotr, zrobisz to?" - w końcu ktoś pyta. Piotr marszczy czoło, przegląda notatki, po czym mówi: "Zrobię. Dajcie mi dwa dni". Przez pokój przechodzi westchnienie ulgi, wszyscy rozchodzą się do swoich zajęć w przekonaniu, że sprawa jest w najlepszych rękach.

Przekonanie, że z problemem najlepiej poradzi sobie najlepszy specjalista, "gwiazda" zespołu, jest charakterystyczne dla informatyków, jak mało której grupy zawodowej. Typowe zachowanie, które można znaleźć w podręcznikach biznesu, to powołanie interdyscyplinarnego zespołu, przeprowadzenie burzy mózgów, zbudowanie planu, rozpisanie go "na głosy", po czym wykonanie rozwiązania. W środowisku informatyków funkcjonuje przekonanie o "wszechmocnym superprogramiście" - podtrzymywane zresztą przez badania naukowe, które mówią o wydajności różniącej się nawet o rząd wielkości. Przekonanie to, skojarzone z dominującymi w środowisku postawami indywidualistycznymi, tkwi u podstaw opisanej powyżej reakcji. Informatycy są głęboko przekonani, że naprawdę trudny problem lepiej powierzyć "najlepszemu pomiędzy równymi" niż mozolnie rozwiązywać zespołowo. I - wbrew pozorom oraz wiedzy książkowej - często jest to właściwa decyzja.

"Nowa, jeszcze lepsza aplikacja", czyli informatyka jako rozwiązanie wszystkich problemów

Na portalu internetowym uruchomiono dział dla hobbystów. Niezależnie od tego, czy ktoś hoduje rybki, zbiera znaczki, kocha mangę i animę, czy też kolekcjonuje militaria, może założyć swoją grupę zainteresowań. Kilkoma kliknięciami może powołać do życia forum, galerię zdjęć, wiki czy kalendarz najbliższych zdarzeń. Dział, co tu dużo mówić, to prawdziwe cacko. A dokładniej: prawie cacko. Bo brakuje mu najważniejszego: użytkowników. Przez pierwszy miesiąc powstało zaledwie kilka sekcji, przy czym żyją tak naprawdę dwie, założone przez przyjaciół twórców portalu, wcześniej wykorzystywanych jako beta-testerzy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200