Poszukiwanie niekonsekwencji

Rozmowa z Nejollą Korris, prezesem Sponsorship Group i specjalistą w zakresie lingwistycznego wykrywania kłamstw, techniki wykorzystywanej w dochodzeniach dotyczących przestępstw pracowniczych, ubezpieczeniowych i kryminalnych.

Rozmowa z Nejollą Korris, prezesem Sponsorship Group i specjalistą w zakresie lingwistycznego wykrywania kłamstw, techniki wykorzystywanej w dochodzeniach dotyczących przestępstw pracowniczych, ubezpieczeniowych i kryminalnych.

Najbardziej interesuje mnie, w jaki sposób techniki lingwistycznego wykrywania kłamstw mogą być stosowane w wykrywaniu oszustw i nadużyć popełnianych przez pracowników firm?

Przede wszystkich zaczynamy od badania wszystkich pracowników. Nie wyróżniamy żadnej grupy podejrzanych, przepytujemy wszystkich. Oczywiście, nie zawsze musi mieć to formę rozmowy, czasem wystarczy kwestionariusz. Zazwyczaj po pierwszym etapie jesteśmy w stanie odsiać 85% pracowników i znacznie zawęzić grono podejrzanych. Analizując jednak oświadczenia każdego z nich - a w szczególności grupy podejrzanych – możemy wyodrębnić te rejony, w których należy szukać kłamstwa. Możemy też wyodrębnić pewne momenty „wrażliwe”.

Co to znaczy „wrażliwe”?

Może się zdarzyć, że najwięcej o nadużyciach wie ktoś, kto nie jest w nie bezpośrednio zaangażowany i nie chce się angażować, jednak sposób formułowania przez niego wypowiedzi daje nam wskazówki, co do tego, gdzie należy szukać sprawców i motywów. Po wyodrębnieniu takiej osoby chcemy z nią zazwyczaj porozmawiać bardziej wyczerpująco.

Czy wiedza o tym, w jaki sposób wykrywać kłamstwa, jest niezależna od języka, jakim posługuje się badany?

Zasadniczo tak, ale to my - osoby badające zeznania potencjalnych podejrzanych - musimy dostosować się do nich, a nie próbować dostosować ich do nas. Dlatego rozmawiając z prawnikiem i analizując jego zeznanie bierzemy poprawkę na to, że prawnicy przyzwyczajeni są do tego, aby wypowiadać się za pomocą długich, skomplikowanych zdań. Osoby posiadające niższe wykształcenie będą wypowiadały się inaczej niż te z wyższym. Jeśli np. angielski, w którym składają zeznanie, jest dla nich drugim językiem, to musimy wziąć na to poprawkę. Musimy też sami dostosować się do sposobu wypowiadania się danej osoby. Jeśli my używamy słowa „pojazd”, a ona „samochód”, to nie osiągniemy porozumienia. Zasadniczo jednak to, czego szukamy, to niekonsekwencje we wzorcu wypowiadania się danej osoby, momenty, w których wypowiedź robi się niespójna.

Jednak sama pewność, że ktoś kłamie, nie wystarczy, prawda? Potrzebny jest dowód lub przyznanie się do winy...

Ostatecznie tak. Naszym celem jest skłonienie podejrzanego do tego, aby przyznał się do winy. Czasem analizując oświadczenie mamy poczucie, że podejrzany kłamie i poprzez dalszą analizę jesteśmy w stanie opracować bardzo specyficzne pytania, w odpowiedzi na które coraz trudniej jest podejrzanemu kłamać. Oczywiście, ktoś może się wytrenować, aby odpowiadać wciąż w ten sam sposób, co mocno utrudnia nam zadanie. Członkowie zorganizowanych grup przestępczych są często szkoleni pod tym właśnie kątem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200