Z dzwonkiem

Kryzysowa sytuacja, w jakiej - jak chcą jedni - nagle się znaleźliśmy, albo - jak uważają inni - w jaką nas wmanewrowano, stwarza jedyną w swoim rodzaju pokusę do poszukiwania dróg wyjścia. Ponieważ jednak nie do końca jasne są same przyczyny, dywagacje o sposobie wychodzenia zdają się być - przynajmniej obecnie - jałowe.

Kryzysowa sytuacja, w jakiej - jak chcą jedni - nagle się znaleźliśmy, albo - jak uważają inni - w jaką nas wmanewrowano, stwarza jedyną w swoim rodzaju pokusę do poszukiwania dróg wyjścia. Ponieważ jednak nie do końca jasne są same przyczyny, dywagacje o sposobie wychodzenia zdają się być - przynajmniej obecnie - jałowe.

Ja mam z tym dwa skojarzenia, nazwijmy je - historyczne. Pierwsze jest nawet nieco zabawne. Bo przy różnych okazjach ludzie chcą usłyszeć ode mnie, co teraz będzie dalej, bo przecież gdzie jak gdzie, ale w bankach na pewno wiedzą. Już tylko czekam, aż powtórzy się sytuacja sprzed wielu lat, kiedy to zaproszono mnie do powiedzenia czegoś o nowości, jaką były wtedy komputery. W ramach dyskusji wstał wtedy niezupełnie już trzeźwy starszy pan w stroju roboczym (czymś trzeba się było raczyć podczas nudnego wykładu) i kazał mi się tłumaczyć z błędnych rachunków za prąd, które akurat wtedy zaczęto wystawiać na komputerach. Mimo że z energetyką byłem związany tylko jako odbiorca energii (a więc również tych nieszczęsnych rachunków), wytłumaczyłem się jakoś i uszedłem cało.

A teraz różnica jest taka, że ja jednak pracuję w banku, więc jak mówię, że nie wiem, co będzie, to - w odbiorze otoczenia - kłamię, bo gdzie jak nie w bankach mieliby to wiedzieć.

Drugie skojarzenie bliższe jest informatyce: jeszcze w czasach licealnych czytałem artykuł o jakimś brazylijskim czy argentyńskim kierowcy wyścigowym. Twierdził on, że jeżeli zakręt toru można bezpiecznie pokonać z maksymalną szybkością, powiedzmy, 100 km/godz., to ten kto pojedzie 101, wyleci z toru, ale inny, który osiągnie tam tylko 99, przegra wyścig. Pytanie tylko - ilu tak potrafi?

A podobnie zapewne było z systemami informatycznymi, na które powoli, powoli próbuje się zrzucić winę za obecny kryzys. Stosowane w nich metody matematyczne (przez niektórych zwane inżynierią finansową), osiągnęły z czasem bardzo wysoki stopień zaawansowania. Z pewnością nie ułatwiało to ich rozumienia (matematyka jest przecież nie tylko trudna, ale przede wszystkim - nudna!), więc stosowano je, gdzie tylko się dało, jadąc - sięgając do tej wyścigowej paraleli - nie 101, nie 110 i nie 120, ale jakieś 150 i więcej! A jak to bywa w ekonomii ,efekty widoczne są z opóźnieniem, więc najpierw była tylko czysta przyjemność ostrej jazdy, a katastrofa przyszła dopiero teraz.

Sięgając do starych zapisków i materiałów, natrafiłem na artykuł (Financial Engineering News, 2006), w którym autor pisze o swej niedokończonej pracy doktorskiej o tzw. finansowych instrumentach pochodnych (niefrasobliwy obrót którymi uważa się teraz za jedną z przyczyn obecnego kryzysu). W trakcie pisania praca ta wydawała mu się niebywale rewolucyjna. Gdy jednak - pod koniec pisania - zatrudnił się na giełdzie, wobec tego co tam zobaczył, tezy jego rewolucyjnej pracy wydały mu się już tylko grzeczne i naiwne.

Równie naiwne wydają się obecne tłumaczenia, że jak nie same systemy informatyczne, to z pewnością dane były nie te, co trzeba i stąd cały ten kryzys. Nie ma jednak jakoś tych, którzy te dane do tychże systemów wpychali i bezkrytycznie przyjmowali wyniki ich działania (a przecież - starszych trzeba słuchać, a swój rozum mieć! - jak mawiał kiedyś jeden z moich szefów).

A szczytem - nie wiem już, czy ignorancji, czy arogancji - wydaje się sformułowane przez jakiegoś polityka żądanie, by firmy informatyczne wbudowały teraz w swe systemy "dzwonki alarmowe", mające ostrzegać bankowców o złych kredytach i innych takich.

Po namyśle jednak zmieniłem zdanie i pomysł ten nawet mi się podoba: przecież przy okazji rozwinie się jakiś rynek dzwonków!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200