Rośnie gospodarka, rośnie IT
- Adam Jadczak,
- 10.06.2008
Wzrost PKB o 6,5% w 2007 r. przełożył się na znaczący wzrost rynku IT w Polsce. IDC szacuje go na 25%, licząc w dolarach.
Wzrost PKB o 6,5% w 2007 r. przełożył się na znaczący wzrost rynku IT w Polsce. IDC szacuje go na 25%, licząc w dolarach.
W zeszłym roku w Polsce utrzymało się wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Tegoroczne ma być nieco niższe, ale - dzięki uruchamianym z rocznym opóźnieniem funduszom europejskim na lata 2007-2013 - inwestycje w innowacyjne technologie, w tym IT nie powinny znacząco spaść. Podobnie chyba myślą przedstawiciele firm IT, gdyż prawie 69% ankietowanych przez nas osób oce-nia, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego.
Jak podaje GUS, tendencje wzrostowe - kreowane przez silny popyt krajowy, zarówno inwestycyjny, jak i konsumpcyjny - obejmowały wszystkie główne sektory gospodark. Korzystniejsze niż przed rokiem były również wyniki finansowe przedsiębiorstw, co umożliwiało poprawę wynagrodzeń i finansowanie inwestycji. Przychody firm IT, które wzięły udział w tegorocznej edycji rankingu TOP200, wzrosły średnio o 30%. Prognoza na ten rok to 28%.
firm biorących udział w TOP200 prognozuje koniunkturę w 2008 r. jako lepszą lub dużo lepszą od tej w 2007 r.
Jeśli chodzi o polski rynek, to na pewno czołowych integratorów nie rozpieszczała administracja publiczna. Od lat utrzymują się oni w czołówce firm dostarczających rozwiązania do tego sektora i to się nie zmieniło, jednak zarówno Prokom Software, jak i Sygnity odnotowały spadek przychodów ze sprzedaży do administracji publicznej. Zapewne w obu przypadkach wpływ na to miały przetasowania w tych grupach kapitałowych. Skorzystali na tym pozostali. W pierwszej 10. znalazł się IBM Polska, dotychczas w naszych rankingach nie występujący, a przychody ze sprzedaży do sektora publicznego firm BIW Koncept, Qumak-Sekom i Comarch wzrosły odpowiednio o 83%, 45% i 40%. Te firmy chyba jednak od dużych projektów centralnych interesowała administracja samorządowa.
Sektor bankowy polskich firm IT też nie rozpieszczał. Czołówka odnotowała spadki przychodów, choć firmy z drugiej połowy pierwszej dziesiątki uzyskiwały całkiem spore wzrosty. Powodem może być fakt, że ich oferta nie bazowała na systemach transakcyjnych, lecz rozwiązaniach niszowych. Największy wzrost w sektorze bankowym osiągnęła Blue Media (130%), oferując rozwiązania umożliwiające udostępnianie nowych kanałów dostępu do usług lub ich samych, w tym komórkowych, jak w przypadku współpracy z mBankiem.
Humory w ubiegłym roku zdecydowanie poprawiał za to sektor przemysłowy, gdzie firmy IT odnotowywały nawet kilkudziesięcioprocentowe wzrosty. Wielkimi przegranymi można by określić Sygnity, QAD Polska i Comarch. Ostatnia z tych firm odbiła sobie jednak spadki w przemyśle 177-proc. wzrostem sprzedaży do sektora utilities. Zapewne stało się to częściowo kosztem - silnych w nim do tej pory - ZEP-Info (-31,5%) i SAP (-12,6%). Z kolei na świetny wynik NextiraOne Polska (wzrost o 160%) wpływ miała liberalizacja rynku dostawców energii, którzy - aby poprawić obsługę klientów - zainwestowali w rozwiązania call/contact center. Zawirowania w Grupie Sygnity nie dotknęły spółki Winuel, która odnotowała, co prawda niewielki, ale jednak 13-proc. wzrost.
Z szacunków GUS wynika, że polska gospodarka rozwijała się w 2007 r. w tempie 6,5%. Dla porównania, w 2006 r. PKB wzrosło o 6,2%, a w 2005 r. 3,6%. W tym roku, według prognoz polskiego rządu, ma to być 5,5%, a w przyszłym ok. 5%. Prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego są średnio o pół punktu proc. niższe, ale i jego przedstawiciele uważają, że polskie PKB ma solidne fundamenty, a wynikają one ze wzrostu dochodów i spożycia. Dla zachowania obecnego tempa wzrostu gospodarczego istotna jest jednak poprawa sytuacji na rynku pracy. I to może być przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu. Już teraz bowiem polskie firmy IT mają problemy z zatrudnieniem odpowiedniej jakości pracowników, a inwestycje w Polsce zapowiadają kolejne koncerny IT. "Wzrost płac realnych przekroczył tempo wzrostu wydajności, co spowodowało presję na ceny. Dotąd opłacało się zmniejszać marże. Istnieje jednak granica i obawiam się, że wzrost płac powyżej produktywności może przynieść silne negatywne efekty" - wskazuje na zagrożenia Paul Thomson, szef polskiej misji Międzynaro-dowego Funduszu Walutowego.
Aby ożywienie nie zostało zatrzymane przez brak siły roboczej, należy przyspieszyć reformy strukturalne. Chodzi głównie o aktywizację zawodową ludności, szczególnie osób powyżej 50. roku życia.