Pochwała wielodziedzinowości

Wszechzwiązek zjawisk w połączeniu z odwieczną chęcią panowania nad złożonością rzeczywistości powoduje, że tradycyjne podejście oparte o wąskie specjalizacje okazuje się niewystarczające. Jednocześnie interdyscyplinarność wymaga czynnika integrującego, którym okazuje się być informacja.

Wszechzwiązek zjawisk w połączeniu z odwieczną chęcią panowania nad złożonością rzeczywistości powoduje, że tradycyjne podejście oparte o wąskie specjalizacje okazuje się niewystarczające. Jednocześnie interdyscyplinarność wymaga czynnika integrującego, którym okazuje się być informacja.

Potęga modelowania rzeczywistości przy pomocy struktur matematycznych, w połączeniu z ich doświadczalną weryfikacją, doprowadziła w ostatnich dziesięcioleciach i stuleciach do gwałtownego przyrostu wiedzy o świecie. Katalizatorem tych przemian dodatkowo stała się także szeroko rozumiana matematyka stosowana, czyli informatyka. Ów rozwój, niewątpliwie imponujący ilościowo, nie zawsze przekłada się na oczekiwane efekty jakościowe w praktyce. Dotyczy to zarówno wymiaru indywidualnego użytkownika techniki, projektów gospodarczych, jak i stanu świata oraz całości naszej cywilizacji w skali globalnej. Technika okazuje się być często mało przyjazna i obarczona "chorobami wieku dziecięcego" - znaczna część projektów informatycznych nie kończy się sukcesem (przekroczone zostają ramy czasowe czy kosztowe, niezrealizowane cele funkcjonalno-jakościowe), a przeróżne kryzysy (np. społeczno-demograficzne, ekologiczno-klimatyczyne, energetyczno-finansowe) systematycznie wstrząsają planetą, w różnym stopniu, w zależności od miejsca i czasu.

Wymienione zjawiska negatywne nie są jednak dominujące. W przeciwnym wypadku trudno byłoby w ogóle mówić o postępie, a ten jest faktem niekwestionowanym: wydłuża się średnia długość życia coraz większej części ludzkości, polepszają się parametry urządzeń technicznych, rośnie zakres wolności i codziennego komfortu poszczególnych ludzi. Jednak chęć przezwyciężania wymienionych zjawisk kryzysowych kieruje nas w stronę idei interdyscyplinarnych, owocując nowymi dziedzinami naukowej teorii i zastosowań praktycznych. Wymieńmy tu choćby ekonofizykę, bioorganizację, socjonikę, psychoakustykę czy "uczuciową informatykę" (AC - affective computing). Na naszych oczach powstają wielodziedzinowe fenomeny, które nawet trudno jest nazwać. Traktując np. Internet jako metaforę rzeczywistości (p. "Ile głów tyle metafor“, Computerworld 05.02.2008), możemy dostrzec, że ma rację jeden z czołowych znawców tej problematyki - profesor Kazimierz Krzysztofek - mówiąc o "hodowli danych", "ogrodach wiedzy“ i "uprawie cyberprzestrzeni“. Te niezwykle śmiałe wizje, plastycznie trafiają w sedno ważnego trendu rozwoju naszej cywilizacji, jakim jest wzbogacanie materii o wymiar informacyjny.

Panowanie nad złożonością

W ten sposób dochodzimy do odpowiedzi na pytanie: jaki czynnik łączy opisywane zjawiska? Jest nim właśnie informacja, która da się przedstawiać jako wartość parametru, rzeczywistego obiektu w odpowiednio dobranym układzie współrzędnych. Informacje są czynnikiem decydującym o postępie i towarem, a umiejętność ich gromadzenia, przetwarzania i wykorzystywania decyduje w coraz większym stopniu o miejscu jednostki w społeczeństwie, czy o poziomie rozwoju gospodarczego całych firm i państw. Postępujący od zarania naszej cywilizacji proces czynienia sobie materii poddaną jest w znacznej mierze jej wzbogacaniem o informacje. Dotyczy to zarówno wymiaru technicznego, jak i pozatechnicznego. Kupując dzieło sztuki, niech to będzie obraz, nie finansujemy przecież głównie wartości pędzli i farb potrzebnych do jego namalowania. Nawet czas pracy artysty ma tu drugorzędne znaczenie (roboczodniówki na decymetr kwadratowy płótna?!). Płacimy za informacje zawarte w malowidle. Malarz będzie przy tym mówił o "sposobie widzenia", "zaistnieniu", "idei", może nawet o "interpretacji", w naturalny sposób wystrzegając się jednak zbyt technicznie brzmiących terminów, choć przecież ciągle chodzi o to samo.

To prawda, że informacje, o których mówimy, przekształcające artystyczną wizję na ruchy ręki uzbrojonej w pędzel, nie są zapamiętywane na żadnym maszynowym nośniku danych i nie przetwarzał ich żaden procesor. Nie idzie tu wszakże o bity i bajty, których ilość da się precyzyjnie wyliczyć, ale o informacje w sensie jakościowym. Naukowiec nazwie je "wiedzą", rzemieślnik "umiejętnością", a specjalista high-tech chętnie użyje zwrotu know-how, choć wszyscy trzej zgodzą się, że owo COŚ jest trudno- bądź niemierzalne. W każdym przypadku występuje tu podobny mechanizm: przekształcania rzeczywistości przez nadawanie jej nowego kontekstu informacyjnego. Zresztą ten kontekst może nawet znaleźć się na zwykłym nośniku danych, np. w postaci trójwymiarowych rysunków samolotu, projektowanego specjalnym programem. Taki program ma również wysoką wartość samą w sobie. Nie dziwmy się zatem, że trzeba za niego zapłacić setki tysięcy i więcej dolarów, jeśli zawiera wieloletnie doświadczenia przemysłu lotniczego.

Informacje, będące czynnikiem definiującym logikę zmian zachodzących w rzeczywistości oraz umożliwiającym jej przekształcanie, występują w dwoistej postaci:

  • jako modele (matematyczne) rzeczywistości oraz
  • jako strategie jej transformowania (systemy informacyjne).
W pierwszym przypadku mamy do czynienia z upraszczaniem rzeczywistości dla jej lepszego zrozumienia - model jest zawsze takim uproszczeniem i z definicji byłby bezwartościowy, gdyby jego złożoność miała przewyższać realnie istniejącą. Również celem drugiej z wymienionych sytuacji jest chęć zapanowania nad złożonością otaczającego nas świata, co możliwe jest na dwa, klasyczne w inżynierii softwarowej, sposoby:

  • upraszczanie metodą zstępowania (top-down),
  • generalizowanie metodą wstępowania (bottom-up).
Podejścia te odpowiadają analizie (przechodzenie od ogółu do szczegółu) oraz syntezie (odwrotny kierunek rozumowania), które wzajemnie się przenikając wymagają czynnika integracyjnego, jakim jest informacja. Widzimy zatem, że tak rozumiana pełna integracja, będąca warunkiem kontrolowania kompleksowości rzeczywistości, wymaga wielodziedzinowości.

Techniki pozatechniczne

Co zatem wynika w praktyce z takiego postulatu? Przykładem konsekwencji dla sfery kształcenia byłoby odejście od dzielenia świata na nauki tzw. ścisłe i tzw. humanistyczne. "Tak zwane", gdyż na zasadzie terminologicznych przeciwieństw równie dobrze moglibyśmy bardziej dosadnie stwierdzić, że mamy nauki "niedokładne" i "nieludzkie". Tymczasem rzeczywistość nic sobie nie robi z naszego zaszufladkowanego jej widzenia. Każdy praktyczny problem, przed którym stajemy, dotyczy zawsze wielu różnych dziedzin. Przykładowo: dziura ozonowa, powstała nad naszymi głowami właśnie z braku syntezy interdyscyplinarnej wiedzy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200