Staryczłowiek i może

Lokalny Informatyk uważa, że różnego rodzaju nagonki za sprawki z przeszłości mają raczej znaczenie demonstracji siły niż rzeczywistego wyrównania krzywd moralnych. Bo czy można winić kogoś za współpracę z kimś, kto w dzisiejszych realiach nie jest zbyt mile widziany?

Lokalny Informatyk uważa, że różnego rodzaju nagonki za sprawki z przeszłości mają raczej znaczenie demonstracji siły niż rzeczywistego wyrównania krzywd moralnych. Bo czy można winić kogoś za współpracę z kimś, kto w dzisiejszych realiach nie jest zbyt mile widziany?

Jednak na wszelki wypadek Lokalny wzbrania się przed współpracą z różnej maści profesorami uczelnianymi. W obawie przed tym, aby ktoś go kiedyś w przyszłości nie zechciał za to rozliczyć. Wydawać by się mogło, że skoro kooperacja z profesorami nie jest tym samym, co współpraca z organizacjami działającymi na szkodę ludzi, to wszystko będzie cacy. Otóż nie do końca. Wszak taki profesor może ciągle jeszcze snuć za sobą skalany odór jego niezbyt chlubnej przeszłości, która nie do końca została odtajniona, a delikwent oczyszczony z zarzutów. Przecież czasy, w których jednostki naukowe były szczególnie wrażliwymi punktami inwigilacji nie należą do zbyt odległej przeszłości. Nie mówiąc już o tym, że przecież gdzieś mogą być składowane spisane materiały, ukazujące czarno na białym całą tę mętną atmosferę.

Zresztą, gdyby nawet dotyczyło to przeszłości sprzed wieków, to zdaniem Lokalnego w niczym by to nie ułatwiało, gdyż w jego mniemaniu wynikającym z obserwacji świata, wiedza wielu profesorów zajmujących się informatyką, zwłaszcza jej utylitarną formułą odbiegającą od sztuki programowania a skupiającą się raczej na opisowym traktowaniu zjawisk informatycznych w aspekcie około wdrożeniowym, jest - jak by nie liczyć - przedpotopowa. Mówiąc krótko i na temat - wielu tych profesorów reprezentuje wiedzę informatyczną na poziomie merytorycznej zgodności z czasami przed-informatycznymi. Stąd też Lokalnemu wydaje się, że każdemu z tych profesorów ze względu na jego zaawansowany wiek (który w prostackim wyobrażeniu Lokalnego sięga setek lat) można wyciągnąć nie byle jakie fakty ze wstydliwie skrywanej przeszłości. Zatem obawy Lokalnego, aby nie zostać posądzonym kiedyś w przyszłości o współpracę z kimś o zszarganej opinii są nader uzasadnione i nie należy się temu dziwić.

Jak mówią przekazane z drugiej ręki fakty, podobno kilku profesorom informatyki ekonomicznej wygrzebano teczki sprzed lat, gdzie opisane są wymyślone przez nich prace naukowe dotyczące przyczynków do programowania. Szczytem niegramotności okazała się być praca naukowa na temat algorytmu dodawania liczb naturalnych z pojedynczą precyzją.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200